Miłość po Krwotoku

Opowieść zaczyna się gdzieś na pustynnej drodze, na której były kapelan wojskowy o imieniu Lawrance spotyka dwóch wycieńczonych wędrówką mężczyzn. Pomaga im i razem docierają do pozostałości hotelu, gdzie schronienie znalazła inna grupka ocalałych. Na miejscu dochodzi do spotkania dwojga młodych ludzi, tytułowych Julii i Roema. Zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. W międzyczasie wybucha absurdalny konflikt między członkami obydwu społeczności, który prowadzi do tragicznego w skutkach wydarzenia. Lawrance zaczyna dostrzegać, że cała sytuacja do złudzenia przypomina losy Romea i Julii ze słynnej sztuki Williama Szekspira. Postanawia przeprowadzić więc pewną intrygę, żeby młodzi kochankowie nie podzielili losu swoich literackich pierwowzorów.

Miłość po Krwotoku
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

28.07.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:50

"Julia & Roem" aspiruje do miana awangardowej adaptacja tragedii Wiliama Szekspira. Nawiązania do dzieła angielskiego pisarza widać na każdym kroku - od tytułu, przez fabułę, aż po dialogi, czasami bezpośrednio przeniesione z szesnastowiecznego dramatu. W tym kontekście szczególnie interesująca jest postać kapłana Lawrance'a. Jako jedyny zdaje sobie sprawę, że wydarzenia, których jest bezpośrednim uczestnikiem, przypominają historię Romea i Julii. Świadomość bohatera podkreślają jego metatekstowe myśli i wypowiedzi. Odwoływanie się Bilala do klasycznej literatury nie jest niczym nowym w jego twórczości (wystarczy wspomnieć Nikopola recytującego Baudelaire'a), jednak chyba po raz pierwszy czyni to w aż tak bezpośredni sposób i w odniesieniu do jednego, konkretnego utworu.

Trudno uniknąć porównań "Julii & Roema" z poprzednim komiksem Bilala - ,,Animal'z", którego akcja również rozgrywała się w świecie po Krwotoku. Trzeba natomiast zaznaczyć, że obydwa albumy opowiadają zamknięte i niepowiązane ze sobą historie. W "Animal'z" autor skupił się na naturze. Przyrodę przedstawił jako siłę kształtującą organizmy żywe, zwłaszcza ludzi; siłę, która może być dla człowieka zarówno zagładą, jak i ocaleniem. W najnowszym albumie na plan pierwszy wysuwa miłość, podobnie jako czynnik mogący zgubić, ale też i ocalić ludzkość walczącą o przetrwaniew postapokaliptycznej rzeczywistości. O ile jednak poprzednio Bilalowi udało się powiedzieć coś oryginalnego, o tyle w "Julii & Roemie" ze świecą szukać kreatywności. Autor skupił się wyłącznie na temacie tytułowych kochanków, rezygnując z pozostałych motywów pierwowzoru, przez co historia wydaje się spłycona, pospolita i mało znacząca.

Łatwo odnieść wrażenie, iż samo przetworzenie dramatu Szekspira miało nadać komiksowi znaczenia i stanowić o jego wartości. Niestety, jeśli odrzemy "Julię & Roema" ze wszystkich literackich odwołań i smaczków, otrzymamy nieciekawą i wyświechtaną opowieść sensacyjną. Najlepiej wypada epilog, dlatego trudno oprzeć się wrażeniu, że cały pomysł został podporządkowany dokładnie tym trzem ostatnim stronom. Konstrukcja scenariusza oraz sposób budowania wypowiedzi przez Bilala jest największą bolączką albumu. Cytaty z Szekspira mieszają się tu z pretensjonalnym bełkotem i grafomanią. Przykładem nienajlepiej prowadzonej narracji niech będą słowa wypowiadane przez Lawrance'a już na samym początku komiksu. Opisuje nimi krajobraz po niszczycielskim Krwotoku : "Wierzę w tę postawioną na głowie, poprzestawianą od dołu do góry geografię, a nie wierzę już w Boga... On nie może być chirurgiem plastycznym, który aż do tego stopnia poddał liftingowi skorupę ziemską."

Od strony graficznej album prezentuje się dobrze, chociaż nie jest to Enki Bilal w szczytowej formie. Porównując z wcześniejszymi pracami artysty, rysunki są mało urozmaicone, uproszczone i miejscami sprawiają wrażenie kreślonych pospiesznie. Ich monotonię potęguje kolor. Delikatny, lodowaty błękit i szarości znane z "Animal'z" zastąpiła ponura sepia, która mimo wszystko dobrze współgra z ciężkim klimatem opowieści. Niewątpliwym plusem jest powiększony format, w jakim komiks został wydany.

Enki Bilal jest legendą europejskiego komiksu. Sławę zyskał dzięki charakterystycznemu stylowi i rewolucyjnej formie tworzonych prac. Wiele spośród jego dzieł to już klasyka gatunku. Nie dziwi więc, że wydawnictwo Egmont kolejne albumy artysty konsekwentnie publikuje w kolekcji Mistrzowie Komiksu. Jednocześnie jednak Bilal jest autorem nierównym - poszukującym nowatorskich pomysłów, ale często balansującym na granicy kiczu. O ile "Animal'z" bardzo sobie cenię za pomysłowość i próbę zaprezentowania kilku ciekawych poglądów, o tyle "Julię & Roema" zaliczam do grona nieudanych eksperymentów. Najnowszy komiks francuskiego artysty polecam wyłącznie najbardziej zagorzałym miłośnikom jego twórczości, chociaż oni po album sięgną bez specjalnej rekomendacji.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)