"Milionerzy": znów o włos od miliona. Uczestniczkę uratował od porażki zdrowy rozsądek
W "Milionerach" znów nie brakowało emocji. Do zdobycia miliona przez rozsądną uczestniczkę było tak blisko!
Agnieszka z Łomianek kontynuowała swoją grę z poprzedniego odcinka. Zaimponowała widzom rozsądną grą i wiedzą. Wiedziała, że raperem trenującym KSW jest Popek, poradziła sobie też z pytaniem o Trabanta. Wydawało się, że będzie kolejną kandydatką do zdobycia głównej nagrody.
Pytanie o pół miliona, ile palców ma koń w jednej kończynie (jeden, dwa, trzy, czy cztery), okazało się na tyle podchwytliwe, że wolała nie ryzykować. Jak się okazało, decyzja była słuszna. Zawodniczka zastanawiała się nad odpowiedzią B (dwa palce), a poprawną okazała się A (jeden, zakończony kopytem). W efekcie zakończyła grę z wynikiem ćwierć miliona, które, jak przyznała, przeznaczy na podróż do Werony i spełnienie marzeń męża i dziecka.
Następny uczestnik, Tomasz z Katowic, imponował refleksem, wiedzą i pewnością siebie. Szybko zdobył 10 tys. i nie dał się zmylić na żartobliwym pytaniu o ministra Szyszkę. Niestety, właśnie pewność siebie go zgubiła. Gdy grał o 20 tys., a pytanie dotyczyło drzewa, którego kora ma właściwości przeciwzapalne, był przekonany, że chodzi o brzozę. Niestety, poprawną odpowiedzią była wierzba i grę skończył z tysiącem złotych. Oglądaliście ten odcinek?