"Milionerzy": Śmiechom nie było końca. Nawet wtedy, kiedy odpadała z gry
O milion walczyła Katarzyna Koryga, która wyłożyła się na pytaniu językowym. Jednak dobry humor nie opuszczał jej do samego końca. Zaraz po niej w studiu zasiadł dr nauk społecznych. Nie miał w sobie tyle luzu, co jego poprzedniczka.
Zaledwie 12 pytań dzieli uczestników telewizyjnego show TVN-u od miliona. W studiu emocje sięgają zenitu i nie ma co się dziwić, bo w grę wchodzą ogromne pieniądze. Katarzyna Olga Koryga kontynuuje grę z poprzedniego odcinka. Poprzednio pokazała, że ma świetny zmysł analitycznego myślenia. Tym razem wykazała się niebywałą pogodą ducha. Czego nie można powiedzieć o kolejnym uczestniku, który wydawał się być wyjątkowo spięty.
Odcinek otwierała z kwotą 10 tys. zł. Już na samym początku znalazła sposób, żeby rozbawić widownię.
- Aaaa 10 tys. już mam!? Myślałam, że 5 - śmiała się zdziwiona.
Hubert Urbański przytaknął z lekkim niedowierzaniem, a publika odpowiedziała śmiechem. Rozkojarzana uczestniczka musiała się skupić, bo gospodarz programu nie czekał długo z kolejnym pytaniem. Na szczęście Katarzyny, wiedziała co nieco o gruzińskiej kuchni.
Problem pojawił się za to przy pytaniu o królów Polski.
- Ten program jest po to, żeby ryzykować - powiedziała, po czym zmieniła zdanie i zadzwoniła do męża. Oczywiście uśmiech nie schodził jej z twarzy.
I choć z tym pytaniem poradziła sobie od ręki, to przy kolejnym nie było już tak łatwo. Uczestniczka jednak nie traciła dobrego humoru. Nawet wtedy, kiedy odpadała z programu.
Dr nauk społecznych Łukasz Jasiński. To on zasiadł w studiu po roześmianej uczestniczce. Niestety w porównaniu ze swoją poprzedniczką, jemu wcale nie było do śmiechu. Stres wziął górę i już pierwsze pytanie sprawiło mu problem.
- Uspokoję nerwy to będzie łatwiej - powiedział korzystając z koła ratunkowego.
Kiedy dowiedział się, że jego odpowiedź była poprawna, odetchnął z ulgą. Jednak chwilę później w drodze po milion nie pomogło nawet koło ratunkowe. Łukasz zakończył grę na własne życzenie z 10 tys. zł.