"Milionerzy": pozornie łatwe pytania. Uczestników zawiodła intuicja
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Graczy tym razem zmyliły pozornie proste pytania. Dopiero trzeciej zawodniczce udało się przekroczyć próg 5 tys. zł.
Uczestnik z poprzedniego odcinka nie zagrzał na fotelu długo miejsca i skończył grę ze zdobytym wcześniej gwarantowanym tysiącem zł. Zgubiło go pytanie "jedne się maluje, inne się pisze, a które się tka?". Zamiast arrasu obstawił... ikonę.
Przemysław Blus, bankowiec z Warszawy grał z dużą pewnością siebie. Nie miał wątpliwości co do nazwy spodniej części obuwia (chodziło oczywiście o podeszwę), a także które zwierzęta łączy współbiesiadnictwo (lwy i sępy). Chociaż wydawało się, że może zagrać o naprawdę imponującą kwotę, to jego przygoda skończyła się z pytaniem o 5 tys. zł. Zasugerował się, że "stan" jest częścią tułowia w okolicach pasa, argumentując, że jeden z modeli spodni ma wysoki stan. Ku jego zdziwieniu, okazało się, że część ta to odległość… od ramion do talii. Grę, jak poprzednik, zakończył z gwarantowanym tysiącem zł.
Najlepiej poradziła sobie ostatnia zawodniczka, Katarzyna Olga Koryga. Wystartowała z prostym pytaniem, co kształtem przypomina ukulele (chodziło o goterę klasyczną). Szybko jednak pokazała, że ma świetny zmysł analitycznego myślenia. Gdy musiała odpowiedzieć, ile cyfr jest w międzynarodowym numerze konta, długo zastanawiała się czy nie skorzystać z pomocy publiczności, ale ostatecznie sama wydedukowała poprawną odpowiedź (28 cyfr).
Przy zadaniu, w którym należało podać w stopach wzrost Marcina Gortata, zaskoczyła samego Urbańskiego, próbując przeliczyć wartość w pamięci. Sprawiło jej to nieco kłopotów, więc skorzystała z koła 50/50 i poprawnie odpowiedziała, że chodzi o ponad 6 stóp. Odcinek, obstawiając poprawnie, że halsująca łódź to łódź płynąca zygzakiem, zakończyła z 10 tys. zł i będzie grała o wyższe kwoty. Oglądaliście to wydanie "Milionerów"?