Milionerzy: pośpiech nie jest dobrym doradcą. Zabrakło chwili zastanowienia
- Zabrakło zimnej krwi, wygrała wyższa temperatura - podsumował Hubert Urbański. Emocje w ostatnim odcinku teleturnieju wzięły górę.
27.11.2018 | aktual.: 28.11.2018 06:48
Adam Urbanik z Głowna, historyk filozofii grał ze dużą pewnością siebie, ale też i sporą wiedzą. Szybko i celnie podawał odpowiedzi, robiąc wrażenie nawet na prowadzącym. Wiedział, że w zawodach hippicznych udział biorą konie czy że szklanka miodu jest cięższa od szklanki cukru pudru lub maku oraz to, że nerki są zbudowane z nefronów. Trafiał też na jeszcze łatwiejsze pytania, jak choćby o pralkę Franię czy rodzinę Corleone z „Ojca chrzestnego” i bezbłędnie podawał odpowiedzi.
Kiedy jednak musiał zdecydować, która z parek nie była związana z przeznaczeniem (chodziło o bóstwa losu, odpowiedniczki greckich mojr), poświęcił mu dłuższą chwilę. Wiedział, że gra toczy się już o wyższą stawkę, więc skorzystał z pomocy publiczności i koła 50/50 i poprawnie wyeliminował odpowiedź "khaki".
Pośpiech go jednak zgubił i podał pierwszą odpowiedź, jaka przyszła mu do głowy, czyli "śmiecenie". Zanim Hubert Urbański zdążył powiedzieć, jaka była poprawna, zawodnik przyznał, że się pomylił i wybrał rzeczownik odczasownikowy. Urbański potwierdził i wyjawił, że należało wybrać "śmiecie", czyli liczbę mnogą czasownika "śmieć", czyli mieć odwagę. Uczestnik, choć zaskoczony przegraną, nie odszedł z niczym. Zachował gwarantowane 40 tys. zł.