"Milionerzy": pierwsze pytanie zmieszało uczestnika. Stres dał o sobie znać
Takiego początku gry nie spodziewał się nawet prowadzący "Milionerów". Jak się okazuje, nawet proste pytanie może namieszać w głowie.
Leszek Stundis wyjawił, że był dziennikarzem popularnonaukowym, a w swoim dorobku ma kilka książek i opowiadań. Hubert Urbański był wyraźnie pod wrażeniem i zapowiedział widzom, że z takim zawodnikiem może się w odcinku sporo wydarzyć.
Jakież więc było zdziwienie i prowadzącego, i samego zawodnika, gdy okazało się, że zbiło go z tropu już pierwsze pytanie. W dodatku dotyczące książki. Gdy uczestnik miał zdecydować, po czym nie ocenia się książki przyznał, że nie ma pewności co do odpowiedzi. Choć zagadnienie wydawało się proste, najwyraźniej stres wziął górę. Zawodnik wykorzystał więc pomoc publiczności, a gdy upewnił się, że chodziło o okładkę, zaznaczył poprawną odpowiedź.
Później szło mu zdecydowanie lepiej. Poprawnie odpowiedział np., że koń, tak jak inne ssaki nie ma opony kolcowej, oraz że wcześniejszą nazwą Nowego Jorku była Nowy Amsterdam. Zgubiło go natomiast pytanie za 40 tys. zł, które dotyczyło panieńskiego nazwiska żony Jana Sebastiana Bacha. Początkowo dla pewności wybrał koło 50/50. Gdy do wyboru zostały mu nazwiska Bach i Haendel, poprawnie dedukował, że w grę wchodzi tylko Bach. Argumentował, że drugie nazwisko kojarzy mu się z kompozytorem, który tworzył dużo później. Ostatecznie jednak zawahał się i zmienił zdanie i zaznaczył Haendel. Pochopnie, bo poprawną odpowiedzią był Bach. Jan Sebastian poślubił swoją kuzynkę. Zawodnik zaś zakończył grę z tysiącem zł. Oglądaliście ten odcinek?