Mikołaj Radwan był "cudownym dzieckiem" telewizji. Dziś chce wrócić do aktorstwa
Zasłynął rolą uroczego chłopca w serialu "Tata, a Marcin powiedział..."
Mikołaj Radwan był "cudownym dzieckiem" telewizji. Dziś chce wrócić do aktorstwa
Mikołaj Radwan podbił serca widzów rolą w serialu "Tata, a Marcin powiedział…". Na ekranie partnerował mu Piotr Fronczewski. Do dziś ludzie pytają Radwana, czy przypadkiem nie jest synem znanego aktora.
Serial składał się z krótkich odcinków, które miały formę dialogu między ojcem a dorastającym synem. Okazał się hitem. Emitowany był w latach 1993-2000, a fani do tej pory pamiętają chłopca, który nie przestawał zadawać pytań. W Mikołaju pokładano nadzieje i wróżono mu wielką karierę aktorską. On miał na siebie inny pomysł. Jak potoczyły się jego losy? I jak dziś wygląda "cudowne dziecko" polskiej telewizji?
Artystyczna rodzina
Radwan pochodzi z domu o artystycznych tradycjach. Jego pradziadkiem był słynny aktor, założyciel i dyrektor Teatru Ateneum w Warszawie - Stefan Jaracz. Natomiast jego babcia, Anna Jaraczówna, zagrała kilkadziesiąt ról filmowych i telewizyjnych.
Swoją przygodę z aktorstwem Mikołaj zaczął w wieku 4 lat. Znaczną część dzieciństwa spędził w Teatrze Powszechnym w Warszawie, gdzie jego mama pracowała jako suflerka. Jak wspomina, przesiadywał w bufecie, gdzie rozmawiał z różnymi osobami lub oglądał spektakle.
"Nie byłem aktorem"
Kilka lat temu Mikołaj był gościem w programie "Świat się kręci", gdzie opowiedział, czym się zajmuje: - Jestem programistą w firmie, która produkuje gry komputerowe - zdradził przed kamerami.
Zapytany, czy nie chciałby zostać aktorem, odpowiedział: - Sprawiało mi to dużą przyjemność, ale nigdy nie byłem aktorem zawodowym, powiedzmy to sobie wprost. (...) Długo wiele osób mnie rozpoznawało, teraz już znacznie mniej, ale nigdy nie czułem się celebrytą, wtedy też były inne czasy. Nikt za mną nie latał z aparatem i nie robił mi zdjęć.
Radwan ma wiele pasji. Grał w rugby oraz trenował kung-fu, jednak przez kontuzję musiał zrezygnować. Oprócz tego kocha muzykę. Był gitarzystą w kilku zespołach metalowych.
Chce wrócić do aktorstwa
Aktorstwo również jest jego wielką pasją: - W tej chwili robię wszystko, żeby w jakiejś formie wrócić do aktorstwa. Nigdy nie powiedziałem mu definitywnego "nie", ale już dawno temu zrozumiałem, że programowanie to zajęcie bardzo stabilne i dobrze płatne. Do tego sprawia mi wielką radość, no a każdemu życzę zarabiania na tym, co się naprawdę kocha – powiedział w rozmowie z natemat.pl.
Okazje się, że Radwan chodzi na zajęcia aktorskie w jednym z warszawskich teatrów. - Efekt jest taki, że dziś chodzę do studia teatralnego, w którym staram się nauczyć aktorstwa "prawdziwego", ambitniejszego. Zresztą w tym i ubiegłym roku zdawałem do szkoły aktorskiej. Na egzaminy poszedłem ot tak dla rozrywki, z nastawieniem: "zobaczymy, jak będzie, a nuż się uda". No ale nie udało się. Trudno ocenić, czy chodziło o to, że jestem za stary, czy może zbyt mało utalentowany. A może kluczowa była mieszanka tych rzeczy? Nie wiem.
Mimo niepowodzenia na egzaminach Radwan zagrał już w kilku filmach, m.in. w "Procederze" i w "Magnezji".