To już nieaktualne!
Melissa McCarthy błyskawicznie zaskarbiła sobie sympatię widzów na całym świecie. Wesoła i wiecznie uśmiechnięta aktorka największą popularność zyskała wcielając się w postać Megan w filmie "Druhny" oraz Molly Flynn z serialu "Mike i Molly". Słynie również z ogromnego poczucia humoru i dystansu do siebie. Choć nie może pochwalić się wymiarami idealnej modelki, nie czuje presji, aby upodobnić się do Anji Rubik.
- Kiedy miałam 20 lat płakałam z tego powodu, że nie mogę być chudsza albo ładniejsza. Ale muszę dodać, że płakałam też z innych powodów, np. chciałam, żeby moje włosy rosły szybciej, albo żebym miała inne buty. Byłam idiotką – śmiała się w wywiadzie dla magazynu "People".
Aktorka wie, że rozmiar ubrań i figura są w jej życiu najważniejsze. Prawdziwą wartość stanowi dla niej rodzina: mąż Ben Falcone oraz dwójka dzieci: 7-letnia Vivian i 4-letnia Georgette. Jeszcze w czerwcu br. roku gwiazda zapewniała, że świetnie czuje się w swoim ciele i że nie zamierza się zmieniać. Jakie było więc zdziwienie fotoreporterów, gdy ujrzeli Melissę podczas imprezy PS Arts Express Yourself. Gwiazda zaprezentowała szczuplejszą sylwetkę i przyznała, że udało jej się zrzucić aż 20 kilogramów.
- Jest na wysokobiałkowej i niskowęglowodanowej diecie. Melissa wie, że fani kochają ją taką, jaka jest - "dużą i piękną" - i nie ma obsesji odchudzania. Szuka złotego środka - podaje informator w lifeandstylemag.com.
Skąd ta nagła zmiana decyzji? Powód jest banalnie prosty. Aktorka uświadomiła sobie, że znaczna nadwaga może odbić się na jej zdrowiu. Chce również dać dobry przykład swoim dzieciom, a w przyszłości bez obaw bawić się z gromadką wnuków. Wie jednak, że nigdy nie zaprezentuje światu idealnej figury w rozmiarze zero, ponieważ nie ukrywa, że ma skłonności do tycia. Mimo to podjęła się tej nierównej walki.
Zobaczcie niezwykłą metamorfozę Melissy!