Mieczysław Hryniewicz o młodych małżeństwach aktorów. Jego słowa są bardzo wymowne
Mieczysław Hryniewicz od 22 lat jest mężem Ewy Strebejko. Aktor w ostatnim wywiadzie nie krył rozczarowania, że tak wiele młodych par aktorskich rozstaje się z hukiem. Zdradził przy okazji przepis, co sprawia, że małżeństwo jest w stanie przetrwać wszystko.
15.10.2022 11:50
Mieczysław Hryniewicz od niemal 20 lat gra jedną z głównych ról w "Na Wspólnej" - Włodka Ziębę, męża Marii i ojca czworga dzieci. Choć jego dorobek jest spory, bo aktor zaczynał karierę jeszcze w latach 70., to jednak widzowie bez wątpienia najbardziej go kojarzą właśnie z tej kreacji. On sam przyznawał w jednym z wywiadów, że ta praca jest dla niego prawdziwym błogosławieństwem.
- Nie muszę myśleć, co włożę do garnka, bo dobrze zarabiam. Dla mnie pierwsze skojarzenie, jakie wiąże się z hasłem "Na Wspólnej", to przede wszystkim stabilizacja finansowa. Dzięki temu serialowi mogę spać spokojnie i nie martwię się o zarobki - mówił w przeszłości "Faktowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W najnowszej rozmowie z tym samym tabloidem Hryniewicz zabrał głos na temat rozstań w środowisku aktorskim (m.in. Adrianna Kalska i Mikołaj Roznerski czy Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel). Aktor przeżył z żoną Ewą 22 lata, tym samym jest zasmucony tym, co się dzieje z młodym pokoleniem.
- O związek trzeba dbać, nie wolno tak szybko się poddawać i rezygnować. Jak się dużo mówi o związku, chodzi się na premiery i pozuje do zdjęć na ściankach, co teraz jest takie modne, to nie jest dobre dla związku. Dobry związek jest jak modlitwa: musi być taki intymny, bardziej taki do środka, a nie na zewnątrz. Na zewnątrz to jest wszystko na pokaz i jak widać, rzadko się to udaje - powiedział.
Hryniewicz zdradził, jak on dba o swoją relację z partnerką. - Po pierwsze musi być szczerość, otwartość i słuchanie drugiego człowieka. Wiadomo, że w życiu różnie bywa, ale jak jest prawdziwa miłość, to wszystko przetrwa, wszystko da się przeżyć i to jest podstawa. Życie może być bardzo piękne, ale też przykre i trudne, nie takie jak w scenariuszach filmowych. Ja miałem szczęście - wyjawił "Faktowi".
Trzeba starać się zrozumieć w trudnych chwilach i to działa w obie strony. To dużo daje. Resztę to już mam za sobą, czyli wszystkie premiery i różne pokazywania się. Sam widzę po sobie, że mamy bardzo piękne życie i to jest fantastyczne. (…) Jak się ma 70 lat, to się zupełnie inaczej patrzy, a związek, ja mam dystans do tego wszystkiego. Jak się ma 30-40 lat to zupełnie inaczej wygląda - dodał.