Współczuje koledze z branży
Dla większości osób Dariusz K., który 14 lipca br. śmiertelnie potrącił na pasach 63-letnią kobietę, jest bezwzględnym przestępcą, który nie zasługuje na litość. Mało kto myśli o dramacie jego bliskich, solidaryzując się głównie z rodziną ofiary, ale i od tej reguły jest wyjątek. Lider Ich Troje ujął się za sprawcą wypadku, a w zasadzie, za jego rodziną, komentując to tragiczne zdarzenie. Wcześniej jednak ujawnił, jak do tej pory postrzegał byłego partnera znanej piosenkarki.
"Nigdy go nie poznałem, mimo, że spotkałem się z Edytą Górniak kilkakrotnie. Mój ochroniarz, Bartek Pawłowski, też współpracował z nią intensywnie. On generalnie nie opowiadał o swoich klientach więc i ja się niewiele dowiedziałem. Z perspektywy mediów był dla mnie najlepszym mężem dla polskiej Divy. Urodził im się syn, a ja się dziwiłem - jak można pójść w tej pozycji z muzykiem? Odpowiedź jedna. Miłość. Ale chyba coś zmieniło jego i ją. To ich dom - ich życie" - pisze nieco zawile Wiśniewski na łamach serwisu scenapolityczna.pl (zachowano pisownię oryginalną).
Kiedy przechodzi jednak do meritum, wyznaje, że szkoda mu kolegi po fachu.