Michał Wiśniewski żałuje Dariusza K.
None
Wiśniewski
Głośny wypadek ze skutkiem śmiertelnym spowodowany przez Dariusza K., byłego męża Edyty Górniak, wstrząsnął nie tylko opinią publiczną, ale i przedstawicielami rodzimego show biznesu.
Medialni komentatorzy i celebryci w ostatnich dniach dosadnie komentowali rajd muzyka, który skończył się tragicznie dla jego ofiary. Nikt nie miał litości dla artysty, który będąc pod wpływem narkotyków, wsiadł za kółko i urządził sobie śmiertelnie niebezpieczny rajd ulicami Warszawy.
Nieco inaczej na dramatyczną sprawę z udziałem celebryty patrzy Michał Wiśniewski, który w swoim emocjonalnym felietonie dla jednego z serwisów internetowych, jako jeden z nielicznych pożałował sprawcy wypadku.
KŻ/AOS
Współczuje koledze z branży
Dla większości osób Dariusz K., który 14 lipca br. śmiertelnie potrącił na pasach 63-letnią kobietę, jest bezwzględnym przestępcą, który nie zasługuje na litość. Mało kto myśli o dramacie jego bliskich, solidaryzując się głównie z rodziną ofiary, ale i od tej reguły jest wyjątek. Lider Ich Troje ujął się za sprawcą wypadku, a w zasadzie, za jego rodziną, komentując to tragiczne zdarzenie. Wcześniej jednak ujawnił, jak do tej pory postrzegał byłego partnera znanej piosenkarki.
"Nigdy go nie poznałem, mimo, że spotkałem się z Edytą Górniak kilkakrotnie. Mój ochroniarz, Bartek Pawłowski, też współpracował z nią intensywnie. On generalnie nie opowiadał o swoich klientach więc i ja się niewiele dowiedziałem. Z perspektywy mediów był dla mnie najlepszym mężem dla polskiej Divy. Urodził im się syn, a ja się dziwiłem - jak można pójść w tej pozycji z muzykiem? Odpowiedź jedna. Miłość. Ale chyba coś zmieniło jego i ją. To ich dom - ich życie" - pisze nieco zawile Wiśniewski na łamach serwisu scenapolityczna.pl (zachowano pisownię oryginalną).
Kiedy przechodzi jednak do meritum, wyznaje, że szkoda mu kolegi po fachu.
Zgubne nałogi
"Narkotyków nie brałem, więc trudno mi się wypowiadać. Nie wstyd brać, bo to nałóg, ale żałosne wsiąść po tym w samochód. Szkoda mi Darka, bo ma dzieci. Zapłaci za to wyjątkowo wysoką cenę. On pójdzie siedzieć. Co to za różnica czy 4,6 czy 8 lat, jak nie dłużej. Zniszczył sobie i ofierze i jej rodzinie całe życie" - zauważa Wiśniewski (zachowano pisownię oryginalną).
Wyrozumiałość lidera Ich Troje z pewnością wynika z faktu, że sam w przeszłości zmagał się z nałogiem. Jako syn alkoholików cierpi na syndrom DDA (dorosłe dziecko alkoholików). Miał okres w swoim życiu, kiedy często zaglądał do kieliszka. Potrafił się jednak z tym problemem uporać, podobnie jak jego matka. Wiśniewski przypomniał o tym w swoim felietonie.
"Zmądrzałem. Albo może wspominam co rok, że moja mama nie pije od 11 lat. I ja nie chcę! However .... Działa!" - podkreśla.
KŻ/AOS