Michał Piróg nie posłuchał rad i zdecydował się na "coming out". Poniósł koszt tej decyzji
Michał Piróg stał się powszechnie znany, kiedy w 2007 r. został jurorem w programie "You Can Dance". Doradzano mu wtedy, aby nie afiszował się ze swoją homoseksualną orientacją. Zachował się przekornie i wyznał publicznie, że jest gejem. Miało to swoją cenę.
12.07.2023 | aktual.: 12.07.2023 23:26
Michał Piróg zaczynał jako tancerz-samouk, jeszcze w liceum. Wybił się i wkrótce przyszły pierwsze występy w spektaklach baletowych i musicalowych, m.in. w "Kotach" w Teatrze Roma. W 2007 r. trafił do programu TVN "You Can Dance". W jego środowisku nie było tajemnicą, że jest gejem, ale znajomi podpowiadali mu, aby nie upubliczniał tego faktu.
- Radzono mi, bym ukrywał swoją orientację, bo kiedy ona wyjdzie na jaw, ucierpi moja kariera. W tamtym czasie pomieszkiwałem w USA, miałem tam partnera. Pomyślałem, że jeśli mam zrezygnować z wolności po to, żeby występować w telewizji, to chromolę to. Zdecydowałem, że dalej będę żył otwarcie - wspominał w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Piróg postawił na swoim i jeszcze w trakcie pierwszej edycji "YCD", na łamach "Super Expressu", powiedział dumnie, że jest homoseksualistą.
- Nie zostałem spalony na stosie przez społeczeństwo, choć straciłem jakieś kontrakty reklamowe. Miały też miejsce różne dziwne sytuacje związane z pracą na wizji, np. podejrzanie na mnie patrzono, kiedy w programie pozytywnie oceniałem mężczyzn. Protestowałem, bo wydawało mi się to absurdalne. Czy kiedy mój heteroseksualny kolega chwali kobiety, to też należy doszukiwać się w tym jakiegoś podtekstu? - opowiadał juror.
Zobacz także
Dziś Piróg nie ukrywa irytacji gejami, którzy pielęgnują swoje życie "w ukryciu".
- Mam wrażenie, że myślą tylko o sobie. Udało im się komfortowo ułożyć życie, lecz przecież nie wszyscy są w podobnej sytuacji. [...] Jest nas wielu, jesteśmy policjantami, strażakami, lekarzami, ludźmi wielu zawodów. Ze strachu wiedziemy podwójne życie i to jest straszne. Uważam, że powinniśmy wziąć to na klatę i mówić, jak jest. Sami jesteśmy zmianą - stwierdził Michał Piróg.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.