Michał Adamczyk. "Nieprawda w TVP znalazła wiarygodną twarz"
Michał Adamczyk to twarz "Wiadomości" i prowadzący debatę kandydatów na prezydenta Polski. Kandydaci zmierzą się w programie TVP, choć wciąż nie wiemy, kiedy dojdzie do wyborów. Ale wiemy, jak dziennikarz stał się twarzą "dobrej zmiany". Oto historia jego kariery.
06.05.2020 | aktual.: 16.06.2020 12:33
Od kilku lat Adamczyk, obok Danuty Holeckiej, Edyty Lewandowskiej czy Agnieszki Oszczyk, a wcześniej także Krzysztofa Ziemca, jest twarzą wieczornych "Wiadomości", programu uznawanego za jedno z głównych narzędzi prorządowej propagandy. Krytycy zarzucają "Wiadomościom", że zamiast bezstronnie i obiektywnie informować, ocieplają wizerunek rządzących i uderzają w opozycję. Wskazują na to m.in. niezależne raporty, jak ten przygotowany przed wyborami europejskimi przez Press Service.
Oto jego krótki fragment: "Autorzy materiałów wspierali PiS i krytykowali opozycję. Często były to nawet działania prewencyjne, w których dziennikarze 'Wiadomości' bronili polityków PiS-u jeszcze przed jakimkolwiek atakiem. Na przykład po premierze filmu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele 'Wiadomości' przemilczały sam dokument, natomiast wyemitowały bardzo długi, bo ponad pięciominutowy materiał na temat 'podwójnych standardów opozycji'. Przekonywano w nim, że przedstawiciele opozycji w poprzednich latach przymykali oko na przypadki pedofilii w wielu środowiskach". Tutaj można przeczytać pełne opracowanie raportu.
Wielu z moich rozmówców, byłych pracowników TVP, nie chce o nim oficjalnie rozmawiać: - Żal gościa – słyszę. - Nie ma co mówić, wystarczy włączyć telewizję. To, co robi, nie mieści się w żadnych kanonach czy regułach przyzwoitości. Kiedyś za coś takiego straciłby pracę. Dlaczego ich zdaniem tak się zachowuje? - Bo chce zarobić?
Nowy, amerykański styl
Michał Adamczyk zaczynał swoją pracę dziennikarza w TVN. W latach 1997–1999 pracował jako gdański korespondent "Faktów" TVN i prezenter lokalnego wydania "Faktów". W 2004 roku powiedział w wywiadzie: - Żeby było jasne, uważam Tomasza Lisa za geniusza dziennikarstwa.
Dziś nie mogą być dalej od siebie: Tomasz Lis jako naczelny "Newsweeka" i ostry krytyk rządów PiS i Michał Adamczyk – twarz tzw. "dobrej zmiany".
Lis o Adamczyku dziś: - Jeśli ja go nauczyłem zawodu, to powinienem chyba strzelić sobie w łeb. Sposób, w jaki Michał Adamczyk wykonuje dziś ten zawód, to oskarżenie wszystkich tych, którzy go tego zawodu uczyli, w tym mnie. Może warsztatowo czegoś go nauczyłem, ale moja nauka na pewno nie polegała na robieniu z prawdy dzi...ki.
Były dziennikarz TVN w Gdańsku wspomina Adamczyka jako początkującego reportera: - Niektórzy uważali, że jest dość leniwy i zlewa materiały. Ale ja pamiętam, że jak już zrobił materiał, to była to perełka. Był rasowym reporterem, miał łatwość robienia materiału "spod palca". 20 lat temu robiliśmy telewizję, która w nowoczesny sposób miała obrazem opowiadać pasjonujące historie. Naszym przełożonym był Tomasz Lis, a Adamczyk szybko chwycił ten amerykański styl opowiadania.
Czy byłego kolegę Adamczyka z Gdańska dziwi jego przemiana w pracownika propagandy PiS?
Mój rozmówca: - Misiek, bo tak mówiliśmy na Michała, 20 lat temu nie ujawniał poglądów politycznych. A prywatnie był daleki od konserwatywnych wartości, a już na pewno od obecnej narracji "Wiadomości". Jeśli obóz władzy określa się jako obyczajowo konserwatywny, mocno związany z Kościołem i promujący tradycyjne wartości, to Adamczyk osobiście kimś takim wtedy nie był. Towarzysko – Misiek to był brat łata, imprezowicz, do szabli i do szklanki.
Było mu dobrze z każdą władzą
Pod koniec 2001 r. Adamczyk rozpoczął współpracę z TVP. Pracował najpierw jako reporter "Wiadomości". W październiku 2004 r. został prowadzącym wydania głównego "Wiadomości".
Kiedy Adamczyk trafiał do TVP, prezesem był tam Robert Kwiatkowski, człowiek Aleksandra Kwaśniewskiego i SLD.
Były pracownik TVP: - Dobrze mu było za SLD. Szefem "Wiadomości" był wtedy Piotr Sławiński, człowiek lewicy. Misiek był z nim po imieniu i czuł się tam jak ryba w wodzie. Nie spadł mu też włos z głowy za czasów Juliusza Brauna. Przetrwał SLD, PSL, PO, a teraz błyszczy w PiS. Za wszystkich opcji politycznych miał się świetnie. Myślę, że jest koniunkturalistą, liczy pieniądze, a resztę ma w nosie.
Jaki był zawodowo? Mój rozmówca: - Sprawny operacyjnie. Był system dyżurowy: im więcej zrobisz, tym więcej zarobisz. Adamczyk prowadził poranne pasmo w TVP Info, wyskakiwał na przerwę i robił boczne "Wiadomości" o godz. 12. Zarabiał podwójnie. Ceniłem go, bo był bystry i doświadczony. Kluczem był dla mnie profesjonalizm, a nie poglądy polityczne. A Adamczyk nie był kojarzony z polityką. Raczej z wyjazdami na zimowiska i inne wyjazdy dziennikarskie: błyszczał tam, śpiewał i tańczył.
Mój rozmówca ma żal: - Od lat pracował w TVP i uczestniczył w jej budowaniu. Nie był spychany na margines, bo był przez lata twarzą informacji. A teraz pluje nam w twarz i szczuje na nas. Danusia Holecka zawsze była pupilką Kaczyńskiego. Ale Adamczyk? W życiu! Nie wiem, co się z nim stało, po prostu tego nie rozumiem.
Róża Thun: pamiętam, jak kochał UE
Od listopada 2006 do 2009 r. Michał Adamczyk był korespondentem TVP w Brukseli.
Róża Thun, europosłanka PO, pamięta Adamczyka z czasów, gdy była dyrektorką Przedstawicielstwa UE w Polsce.
- Miły, dobrze wychowany chłopak – mówi. - Mam bardzo dobre wspomnienia. Byłam szefową Przedstawicielstwa UE, a pan Adamczyk starał się robić programy informacyjne o UE i bardzo zabiegał o współpracę ze mną, o prowadzenie dyskusji i obsługę wizyt gości z Brukseli. Przychodził do nas, przygotowywał się, starał się. Był wręcz nadskakujący. Mówił, że musi zdobyć większy budżet na audycje o Europie w TVP. Jak przyjechała do Warszawy Liliane Reding, luksemburska polityk, komisarz UE ds. komunikacji, to pan Adamczyk bardzo się starał, żeby zostać moderatorem tej debaty i bardzo dobrze ją moderował. Był szalenie proeuropejski.
Dlatego Thun mówi, że ze zdziwieniem obserwowała jego metamorfozę.
W 2017 r. Thun zgodziła się na wizytę w TVP Info, gdzie była gościem programu Adamczyka "Bez retuszu". W programie poświęconym ewentualnym reparacjom wojennym, które Niemcy miałby zapłacić Polsce, Różę Thun zaatakował Tomasz Sakiewicz, naczelny "Gazety Polskiej". Sakiewicz powiedział, że Thun jest kolaborantką, reprezentantką Niemiec i nie ma zamiaru jej przepraszać, bo "nie zna niemieckiego".
Thun: - To był ohydny atak na mnie. Pan Adamczyk zaczął mnie uciszać. Nie dał mi szansy na reakcję, nie dał mi dojść do głosu. Zachował się jak tarcza pana Sakiewicza. Wstałam i wyszłam ze studia.
Adamczyk pożegnał wychodzącą Thun słowami: - Bardzo nam przykro, że pani Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein opuszcza studio.
Thun: - Zmienił poglądy i narrację o 180 stopni. Nikt chyba nie rozumie, co się z nim stało. Obawiam się, że TVP po prostu dobrze płaci. A on miał potrzebę, żeby być widoczny.
Jak Bartoszewski wyszedł z Auschwitz
W 2017 r. w serii tweetów Adamczyk zaatakował śp. Władysława Bartoszewskiego. Z niedowierzaniem pisał o "zwolnieniu Bartoszewskiego z obozu Auschwitz za zły stan zdrowia" i "przypadkowym zablokowaniu pośmiertnemu przyznania Orderu Orła Białego rotmistrzowi Pileckiemu".
Znajomy Adamczyka: - Zaskoczyło mnie, że tak gwałtownie zaatakował na Twitterze Bartoszewskiego. Co prawda Bartoszewski sam zaczął wyzywać polityków PiS od "dyplomatołków", więc wystawił się na krytykę. Ale sugestie Michała, że Bartoszewski wyszedł z obozu Auschwitz w sposób kolaborancki, bo był donosicielem - to było straszne. Zobaczyłem nagle Michała w roli, w jakiej go wcześniej nie znałem – hunwejbina PiS.
Adamczyk przez kilka dni, po ostrej krytyce nawet ze strony dyrektora muzeum w Auschwitz, nie chciał wycofać się ze swoich tweetów. W końcu jednak napisał list z wyjaśnieniem, skierowany do... Jacka Kurskiego, prezesa TVP.
"Nigdy nie podważałem straszliwych przejść Bartoszewskiego w niemieckim obozie Auschwitz, wagi świadectwa jakie głosił w latach późniejszych i ważnej roli jaką pełnił w najnowszej historii Polski. Postać Władysława Bartoszewskiego ma ważny wymiar historyczny, ale także polityczny. I właśnie ten polityczny wymiar bywa elementem dyskusji polityków czy publicystów z racji tego, że Władysław Bartoszewski był postacią zaangażowaną w ostre spory w III RP, dlatego podlega (jak inni) ocenom politycznym i tylko to miałem na myśli" - napisał prezenter "Wiadomości", a dalej wyjaśnił: "Jeśli ktoś zrozumiał moje wypowiedzi inaczej - jest mi przykro. Jeśli ktoś je przeinacza celowo - tym bardziej. Na pewno jednak warto wyciągnąć z tej historii wniosek, że w wypowiedziach w mediach internetowych należy być bardzo precyzyjnym pamiętając, że każdy pretekst jest dobry, by uderzyć w dziennikarza telewizji publicznej. Tak też uczynię".
Nieprawda znalazła twarz
Marek Król, prawicowy publicysta, uważa, że "dziennikarze to nie duchowni", więc nie ma co wyróżniać akurat Michała Adamczyka.
– Pan Adamczyk trzyma się norm panujących obecnie w świecie medialnym. Można powiedzieć, że wszystkie telewizje są w jakimś stopniu propagandowe, a wszyscy dziennikarze są propagandystami. Nie można im ufać i wierzyć. Stara zasada mówi, że musimy czerpać z różnych źródeł i wyciągać własne wnioski. Trzeba wszystko samemu analizować.
Piotr Semka: - Pracowałem z nim przez chwilę w telewizji familijnej TV Puls. Był młodym dziennikarzem – niesłuchanie dowcipny, pogodny facet, naładowany pozytywną energią.
Tomasz Machała, wieloletni reporter TVN, Polsatu oraz redaktor naczelny naTemat i WP, obecnie prezes WP Pilot, ocenia Adamczyka:
- Adamczyk to bardzo sprawny dziennikarz, który jak ryba w wodzie czuje się w studiu telewizyjnym. Świetnie czyta newsy i prowadzi publicystykę. Znakomity warsztat, duże doświadczenie. TVP ma z niego pożytek także, a może głównie, z innego powodu: otóż Adamczyk chętnie stał się twarzą skrajnie partyjnych "Wiadomości", biorąc na siebie - może z przyjemności, może z oportunizmu – wszystko, co dzieje się w tym programie. Więc także wszystko, co najgorsze. Dzięki niemu nieprawda znalazła wiarygodną twarz.
Maciej Grzywaczewski był szefem Jedynki w latach 2004-2006, za czasów prezesury Jana Dworaka.
- Pamiętam Adamczyka jako uśmiechniętego, miłego, ambitnego, pełnego zapału chłopaka, który chciał się uczyć. Mieliśmy z Dorotą Warakomską, szefową informacji i publicystki, pomysł na publiczną, niepartyjną, wielobarwną telewizję. Szliśmy szeroko: pracowali u nas i Krzysztof Ziemiec, który przyszedł z TVN24, Krzysztof Skowroński, Robert Mazurek, Monika Olejnik i Jacek Żakowski. Młodym dziennikarzom wpajaliśmy obiektywizm. Budowaliśmy docelowo grupę niezależnych, myślących samodzielnie i szukających prawdy dziennikarzy. Dlaczego Adamczyk skończył jako twarz propagandy PiS? Zastanawia mnie to psychologicznie i dziwi, bo dziennikarstwo to zawód, w którym dąży się do prawdy.
Redakcja WP zwróciła się, poprzez Centrum Prasowe TVP i rzecznika TVP, z prośbą o rozmowę z Michałem Adamczykiem. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.