Miało być zabawnie, wyszło jak zwykle
Ale nie tylko wykonawcy tegorocznego festiwalu zawiedli. Krytyka posypała się też pod adresem pomysłodawców oprawy artystycznej wydarzenia i konferansjerów. Wbrew oczekiwaniom organizatorów, dobrej zabawy nie zagwarantowywały ani uśmiechnięte twarze Katarzyny Pakosińskiej i Barbary Kurdej-Szatan, które prowadziły piątkowy koncert, ani towarzysząca Arturowi Orzechowi drugiego dnia festiwalu Katarzyna Kwiatkowska. Zwłaszcza ten ostatni koncept był nietrafiony.
Zabawna kilka lat temu programach Szymona Majewskiego aktorka w Opolu budziła co najwyżej zażenowanie. Przygotowana dla niej rola nieokrzesanej pani Agnieszki, która mocno kontrastowała z dystyngowanym i powściągliwym dziennikarzem Jedynki, była jedną z jej najgorszych kreacji aktorskich. Nie wspominając już o powielanym wielokrotnie od czasu oskarowej gali pomyśle robienia tzw. selfie, którym przez wiele tygodni zanudzał telewidzów w "Tańcu z gwiazdami" Krzysztof Ibisz, a w Opolu niestety Katarzyna Kwiatkowska.