MFKiG w Łodzi - dzień drugi, relacja prawie na żywo
8:20 dnia następnego - Podajemy za komiks.gildia.pl. Równorzędne wyróżnienia przyznano Bartoszowi Sztyborowi (scen.) i Tomaszowi Zychowi (rys.) za pracę pt. Kryminał w siedmiu aktach, Rafałowi Szłapie za pracę pt. Punkt widzenia oraz Tomaszowi Przybyszewskiemu (scen.) i Martynie Kamińskiej (rys.) za pracę pt. Komórka.
02.10.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:32
Trzecią nagrodę otrzymali Bartosz Sztybor (scen.) i Sebastian Skrobol (rys.) za pracę pt. pt. Oby się nie powtórzył! Drugą nagrodę otrzymali Paweł Więcek (scen.) i Leszek Wicherek (scen. i rys.) za pracę pt. Restauracja. Pierwszą nagrodę otrzymali Maciej Jasiński (scen) i Jakub Mathii (rys.) za pracę pt. Człowiek Kolejka. Grand Prix konkursu na Krótką Formę Komiksową XXI Międzynarodowego Festiwalu Komiksowego w Łodzi przyznano Branko Jelinkowi za pracę pt. Oskar Ed.
Nagrodę dla najlepszego wydawnictwa przyznano Wydawnictwu Ongrys. Najlepszym polskim komiksem roku publiczność wybrała Łaumę Karola Kalinowskiego.
16:30 - 17:15 - podczas gdy prawdziwi wyjadacze spisują zapowiedzi wydawców (podobno jest źle i będzie jeszcze gorzej), ja raz jeszcze słucham Robinsona. Alex wciąż jest świetny i dowcipny, ale ja mam przykre uczucie, że anegdotki, które miały być przeznaczone dla mnie są tak naprawdę własnością publiczną. Płakać mi się chce, gdy po raz drugi słyszę dowcip o cieście czekoladowym, licealnej obsesji, unikaniu zjazdów i marzeniu odegrania się na łobuzach ze szkoły średniej. Na szczęście nie ma rozdawania Lower Regions. Smutna Ryba jest smutna na tyle, że bojkotuje wieczorną imprezę (lista nagrodzonych i wyróżnionych jutro).
16:00 - 16:30 - urodzinowe spotkanie z całą kierowniczą trójką z Kultury Gniewu (okazuje się, że Oni naprawdę istnieją!). Na salę wchodzi tort, Batman i Łukasz Mazur, co nie lubi Kick-Assa. Są pytania o początki firmy i urocze wspomnienia. Mówi głównie Holcman, ale czasem odezwie się także założyciel, Jarek Składanek (nie mylić z Jarkiem Obważankiem).
15:30 - 16:00 - błyskawiczne, półgodzinne spotkanie z Maciejem Pałką. Maciej to sympatyczny i wygadany człowiek, czego daje dowód podczas spotkania. Opowiada o wszystkich swoich undergroundowych projektach (a zaufajcie mi, są wśród nich projekty, o których nic chcielibyście wiedzieć!) i z uporem maniaka broni niesamowitej idei Najwydestyluchniejszego - serii tak skomplikowanej i dziwacznej, że nie sposób napisać o czym w ogóle jest. Najciekawiej jest, gdy Maciej tłumaczy czemu jest chętny tworzyć samemu, bez udziału scenarzysty - chodzi oczywiście o kasę.
14:00 - 15:00 - długo oczekiwane spotkanie z Normem Breyfoglem - chyba największą gwiazdą tegorocznego MFKiG. Zaczyna się fatalnie, od banalnego pytania ,,jak Ci się podoba w Polsce". Później jest jeszcze gorzej. Prowadzący nie ma pomysłu na rozmowę, pytania są rozczarowujące, odpowiedzi mało ciekawe, rozmowa w zasadzie nie wychodzi poza Batmana, choć Breyfogle kilka razy próbuje. Najbardziej przerażające pytanie ,,jak określiłbyś swój styl?" natyka się na równie przerażającą odpowiedź ,,realizm z domieszką ekspresjonizmu". Dowcipnie zaczyna być, gdy rysownik przyznaje się, że rysując Batmana chętnie się z nim utożsamia, co nie zdarza mu się rysując Supermana, albowiem to Bóg. Pytania z publiczności rozgrzewają atmosferę - Breyfogle tłumaczy dlaczego nie drukuje go już DC Comics i Marvel wykładając piękną spiskową teorię na temat Czarnej Listy (która może nie jest Czarną Listą znaną z Hollywood, ale z braku innej nazwy niech przez moment nią będzie) i związków bojkotu z zamachami 11 września.
12:00 - 12:45- dosyć nudne i rozczarowujące spotkanie z doskonałymi niemieckimi rysownikami - Saschą Hommerem i Mawilem. Dużo pytań o wątki autobiograficzne i rynek niemiecki. Pytania do Mawila w większości skonstruowane są na zasadzie ,,dlaczego jesteś taki fajny i rysujesz takie fajne komiksy, zwłaszcza z tym fajnym królikiem". Skromny Mawil pozwala odpowiadać Hommerowi.
12:00- sama końcówka spotkania z Tadeuszem Baranowskim. Autor ,,Podróży smokiem Diplodokiem" narzeka, że o wszystkim dowiaduje się ostatni, a zwłaszcza o wznowieniu wydań jego komiksów. Chwali też młode pokolenie polskich twórców (a więc są rysownicy starszego pokolenia, którzy nie nienawidzą młodych, zdolnych, podkradających czytelników). Na koniec zdradza sekret zaproszenia Tadeusza Baranowskiego na Festiwal Komiksu - wystarczy kupić mu piłę mechaniczną (true story!).
11:45- sama końcówka spotkania z autorami Scen z życia murarza - komiksu będącego spin offem świetnych Szpilek. Zdążyłem się jeno dowiedzieć, że to przez Sceny i Macieja Pałkę Paweł Gierek przez ostatnie 2 lata nie rysował Ołtsajders 2. Jestem zły, gdyż lubię Ołtsajders.
10:45 - 11:15 - spotkanie z przesympatycznym Ulim Oesterle na temat Hectora Umbry. Wystarczająco wciągające by zachęcić mnie do kupienia serii. Słuchając Uliego można się dowiedzieć, że tworzył Hectora by odreagować śmierć przyjaciela. Uli jest także perfekcjonistą - po skończeniu komiksu przerysował od nowa 50 jego stron.
10:15 - 10:40 - wywiad z Aleksem Robinsonem. Szczegóły niedługo, zasadniczo zamierzam popełnić pierwszy w mej karierze artykuł-sylwetkę oparty na rozmowie. Robinson to przemiły człowiek, który poślubił przemiłą kobietę i dostał przemiłego tłumacza. Podczas rozmowy wspominam o Lower Regions - mój research zostaje nagrodzony darmowym egzemplarzem komiksiku. Uczcie się polscy rysownicy komiksowi, od których nigdy nie dostałem żadnego upominku!
9:30 - 10:15 - grasuję na giełdzie. Zasadniczo kupuję tylko polskich autorów (zagranicznych zawsze mogę ściągnąć zza granicy) i staram się by album nie był droższy niż 15 złotych. Ojciec Rene, Kolektyw, Bler, Album odrzuconych, Sceny z życia murarza, Laleczki, Karton, Biceps, Zeszyty komiksowe, Henryk Kaydan i Samolot na Polski Dzień Darmowego Komiksu. Zakupy przerywa telefon od organizatora, że Alex Robinson jest już dostępny i niecierpliwie na mnie czeka.
8:00 - wstaję, szybki prysznic i śniadanie, którego nie powstydziłaby się Magda Gessler (wielkie śniadania to jeden z największych plusów w hotelach; przewyższają nawet niewygodne materace i brak czajników). Dwie godziny rozkminki w pokoju, kiedy próbuję wymyślić pytania dla Aleksa Robinsona
7:00 - zaczyna dzwonić budzik