"Melrose Place": Beata Poźniak - Polka, która podbiła Hollywood
Jej losy to gotowy materiał na scenariusz. Wyruszyła na drugi koniec świata z wielkimi marzeniami, które z czasem stały się rzeczywistością. Dotychczas miała szansę pracować z wieloma amerykańskimi gwiazdami. Poznajcie historię polskiej aktorki, która podbiła Hollywood.
Spełnił się jej amerykański sen
Pierwsze kroki w zawodzie
Aktorstwo od zawsze było jej marzeniem. Po maturze postanowiła więc przełamać rodzinną tradycję i zamiast zdawać na medycynę poszła na egzaminy do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Dostała się za pierwszym razem. Jeszcze będąc studentką zadebiutowała na scenie i ekranie. Zrobiło się o niej głośno. To wtedy, już po uzyskaniu dyplomu, postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała. Jak wspominała, nie tylko dla niej był to trudny czas, okres niepokoju. "Człowiek nie wiedział, co przyniesie przyszłość" - mówiła.
Poźniak ruszyła na podbój Stanów Zjednoczonych.
- Najpierw był Nowy Jork. Kiedy w połowie lat 80. pojawiła się możliwość wyjazdu do Stanów na wakacje, nie zastanawiałam się. Pierwsze kroki skierowałam oczywiście, jak to aktorka, na Broadway. Ale nie myślałam, że kiedyś się tutaj przebiję - mówiła w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".
Stanęła przed wielką szansą
Początki w Stanach Zjednoczonych nie były łatwe. Poźniak dorabiała, występując w muzycznych teledyskach. Pracowała też jako modelka i scenarzystka, pisząca sztuki dla założonej przez siebie grupy teatralnej.
Dopiero po sześciu latach aktorka otrzymała propozycję zagrania w filmie, który odmienił jej zawodową karierę.
Wcieliła się wówczas w postać Mariny Oswald w dramacie "JFK". By jak najlepiej przygotować się do roli, postanowiła spotkać się z żoną zabójcy Kennedy'ego, którą miała sportretować na ekranie.
Przełom w karierze
- Pojechałam do Dallas. Na miejscu ujrzałam piękną kobietę. Spojrzała się na mnie. Cała się trzęsłam. Ona zmierzyła mnie wzrokiem, stwierdzając, że wyglądam, zupełnie jak ona.
Rzeczywiście podobieństwo między paniami było duże, co na każdym kroku podkreślano w amerykańskiej prasie.
Jedna rzecz stała jednak na przeszkodzie polskiej aktorki - jej zbyt amerykański akcent. Na prośbę reżysera, Olivera Stone'a, Poźniak musiała specjalnie zmienić wymowę na taką, kojarzoną z Europą Wschodnią.
Wyzbyła się kompleksów
Dzięki roli w obrazie znanego amerykańskiego reżysera drzwi Hollywood stanęły przed Poźniak otworem. Aktorka coraz częściej pojawiała się na branżowych imprezach, zwiększając tym samym szansę na otrzymanie kolejnych zawodowych propozycji.
Przez kolejne lata Poźniak zagrała w kilkudziesięciu amerykańskich produkcjach filmowych i telewizyjnych. Pojawiała się w epizodycznych rolach m.in. w serialu "JAG - Wojskowe Biuro Śledcze" i w "Dowodach zbrodni".
Wszechstronna artystka
Mimo udanej kariery w USA, co jakiś czas wracała do Polski, występując także w rodzimych produkcjach. W młodzieżowej serii "Klasa na obcasach" wcieliła się w postać nauczycielki angielskiego, natomiast w telenoweli Dwójki, "Złotopolscy", zagrała Helenę - przyjaciółkę jednej z głównych bohaterek serialu.
W 2010 roku pojawiła się w 31. odcinku serialu "Ojciec Mateusz". Od tego momentu zniknęła z ekranów. Dziś poświęca swój czas przede wszystkim... sztuce. Poźniak realizuje się nie tylko jako aktorka, ale także malarka.
Wciąż wraca do Polski
Od 2001 roku aktorka jest żoną Jeffa Danielsa. Para doczekała się syna. Aktorka dba o to, by mógł on poznać nasz język i kulturę, dlatego często odwiedza z nim rodzime strony.
- Musi mówić po polsku, a najlepiej nauczy się tutaj. Gdy był mały, w Polsce chodził do przedszkola - zdradziła w wywiadzie w tygodniku "Życie na Gorąco".
Do rodzinnego kraju sprowadza ją także sentyment i tęsknota za najbliższymi.
- Spotykam się też z przyjaciółmi z czasów szkolnych. Nigdy nie możemy się nagadać - dodała.
Nie potrafi zapomnieć
Niedawno gwiazda znów przyjechała do Polski. Pochodząca z Trójmiasta aktorka pojawiła się na IV Światowym Zjeździe Gdańszczan. Jak przyznaje, po przeprowadzce za ocean często tęskniła za domem.
- Kiedy wyjechałam do Stanów moim pierwszym filmem był "JFK", który zdobył kilka Oscarów. Brałam już tam udział chyba w 30 filmach, ale nie przypuszczałam, że będę cały czas myślała o swoich korzeniach i Gdańsku i będzie we mnie wzrastał sentyment. Tu się jednak urodziłam, chodziłam do szkoły podstawowej, średniej. Tu była moja pierwsza miłość, także do teatru, bo debiutowałam na scenie Teatru Wybrzeże w sztuce "Vatzlav" Sławomira Mrożka w roli Justyny - wyznała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Nie zapomniała o swoich korzeniach
Na profilu społecznościowym aktorka chętnie zamieszcza fotografie ze swoich wizyt w kraju.
- Jest mi niezmiernie miło pokazać moim przyjaciołom ze Stanów, jak piękne jest moje miasto. Jestem dumna, że jestem stąd. Taki zjazd to ważne wydarzenie, mogę teraz napisać na moim Facebooku o tym, co robię w Gdańsku. W Ameryce Gdańsk utożsamiany jest z Solidarnością. Kiedy podkreślam, że jestem stąd ludzie mówią: That's the home of Solidarity - powiedziała w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.
Trzeba przyznać, że mimo upływu lat, Poźniak wciąż wygląda znakomicie.