Meghan Markle na konferencji. "Miałam 11 lat, gdy napisałam list protestacyjny"
"Trzeba wspierać młode dziewczyny, żeby stały się silnymi, wykształconymi kobietami. Trzeba chronić je przed niebezpieczeństwami w internecie", mówiła była księżna Sussex na konferencji SXSW.
Meghan Markle jest jedną z najważniejszych uczestniczek tegorocznej edycji konferencji South By South West w Austin w Teksasie. Brała udział w feministycznym panelu zorganizowanym w Międzynarodowym Dniu Kobiet. Jego głównym tematem był sposób pokazywania kobiet i kobiecości w masowych mediach, ważną kwestią był też postulat zawodowej i społecznej aktywizacji kobiet we współczesnym świecie.
Jedenastoletnia feministka
Meghan Markle pojawiła się tam w podwójnej roli: jako osoba od lat związana z przemysłem rozrywkowym, ale także jako niezwykle czynna aktywistka feministyczna.
- Moje zaangażowanie w kobiece problemy zaczęło się kiedy miałam… jedenaście lat - mówiła Markle. - Napisałam wtedy list protestacyjny w sprawie kolegi, który powiedział publicznie, że miejsce kobiety jest w kuchni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale potem od żartów i wspomnień przeszła do bardziej poważnych kwestii związanych z prawami kobiet.
- Sposób pokazywania kobiecości w mediach jest bardzo ważny, zwłaszcza dla młodych dziewcząt - mówiła. - Kiedy w telewizji i w internecie nie widzą nikogo, kto jest do nich podobny, na kim mogą się wzorować, nie mają się na czym oprzeć, dorastając. To już na wstępie odbiera im dużo siły. Staram się robić wszystko, żeby im tę siłę dać.
"Są ważniejsze sprawy, niż pieniądze"
Celebrytka wspominała też swoje negatywne doświadczenia z mediami społecznościowymi, które bardzo mocno uderzyły w jej poczucie własnej wartości.
- Dotknęło mnie to bardzo mocno zwłaszcza w czasie ciąży i połogu, czyli w czasie, kiedy każda kobieta jest wyjątkowo delikatna - opowiadała. - Negatywne, hejterskie komentarze były dla mnie bardzo bolesne. To jest mechanizm, na który trzeba zwrócić uwagę i zapobiegać jego konsekwencjom. Rozumiem, że to zwiększa ruch w serwisach, rozumiem, że to przynosi dużo pieniędzy. Ale są ważniejsze sprawy na świecie.
Mówiąc o negatywnym wpływie mediów społecznościowych na młode dziewczęta, działaczka odniosła się do swojej pracy z młodzieżą w ramach działalności charytatywnej.
- Rozmawiałam z wieloma nastoletnimi dziewczynami o ich problemach - mówiła. - To czasem nie muszą być nawet specjalnie mocne hejterskie ataki. Dla wielu młodych dziewcząt dewastująca jest już sama sytuacja ciągłego porównywania się do innych osób, a często także do nieistniejących ideałów, stworzonych przy pomocy narzędzi do retuszowania zdjęć.
Trzeba zmieniać stereotypy
Inne uczestniczki panelu mówiły dużo ważnych rzeczy o obecności kobiet w mediach.
- Matki są przedstawiane w telewizji jako młode, szczupłe, radosne… - mówiła socjolożka i badaczka kultury Nancy Wang Yuen. - Jednym słowem: to nic innego, jak realizacja patriarchalnego snu. Prawda nie zawsze jest taka. I trzeba mówić o tym głośno.
Ceniona dziennikarka polityczna Katie Couric dodała do rozmowy kilka ważnych faktów, związanych z tym, jak działają media i jak pokazują kobiecość.
- Według statystyk kobiety stanowią prawie połowę publiczności podcastów, ale tylko jedną czwartą osób, które je tworzą - mówiła. - To zestawienie mówi bardzo dużo o tym, jak wiele jest jeszcze do zrobienia.
Uczestniczki zwracały też uwagę na to, jak ważnym problemem jest wiek kobiet w kontekście aktorstwa.
- Wystarczy, że przekroczysz czterdziestkę i już trafiasz na półkę z napisem: "trudno ją obsadzić" - mówiła aktorka Brooke Shields. - Nie może tak być. Trzeba jasno mówić, że ludzie się starzeją, zmienia się ich ciało. I pokazywać to w mediach. Inaczej nie uciekniemy od krzywdzących stereotypów.