Meghan ma nową pracę. Jest oficjalne oświadczenie
Film o słoniach i książka dla dzieci. Po ucieczce z pałacu Meghan wciąż szuka na siebie pomysłu. Strona internetowa Susseksów poinformowała właśnie, że żona Harry'ego zajmie się zupełnie nowym projektem.
Meghan parała się w życiu różnymi zajęciami. Była "dziewczyną od walizki" w popularnym teleturnieju oraz gwiazdą kręconego przez wiele lat serialu. Małżeństwo z Harrym z oczywistych względów zastopowało jej karierę, ale wszystko wskazuje na to, że mam Archiego i Lilibet wraca do show-biznesu. W pewnym sensie.
Na pewno pamiętacie, jak informowaliśmy, że po osiedleniu się w Los Angeles Susseksowie podpisali umowę z Netfliksem i założyli firmę producencką.
Kontrakt obejmuje produkcję filmów dokumentalnych, seriali, programów i pisanie scenariuszy. Według ekspertów para zainkasuje z tego tytułu od 49 do nawet 100 mln dol.
I wychodzi na to, że niedługo zobaczymy pierwsze efekty tej współpracy. Oficjalna strona fundacji pary książęcej informuje, że Meghan zadebiutuje niedługo w roli.
"Archewell Productions tworzy swój pierwszy serial animowany na platformie Netflix. 'Pearl' (tytuł roboczy) koncentruje się na przygodzie młodej dziewczyny, która uczy się używać swojej mocy i odnajduje inspirację we wpływowych kobiet w całej historii" - czytamy na stronie fundacji.
A jaką w projekcie będzie odgrywać Meghan? Otóż księżna Sussex będzie producentem wykonawczym kreskówki obok Davida Furnisha, Carolyn Soper, Liz Garbus, Dana Cogana i Amandy Ryndy.
Tyle oficjalna strona. Na razie nie wiadomo, kiedy animacja trafi na platformę, kto ją stworzy, ani ile liczyć będzie odcinków.
Za to jedno jest pewne: na sto proc. znajdą się tacy, którzy po opublikowaniu pierwszego kadru bądź zapowiedzi będą wieszać na Meghan psy.
Dlaczego? Po megxicie Meghan stała się chłopcem do bicia. Każda jej decyzja, inicjatywa czy próba znalezienia własnej drogi jest poddawana ostrej krytyce przez dziennikarzy pokroju Pierse'a Morgana czy ludzi związanych z dworem.
Tak było m.in. w przypadku jej książki dla dzieci, którą jeszcze przed premierą biografka rodziny królewskiej oceniła jako "nudną", bo miała stonowaną okładkę.