Medioznawca: prezydent Duda z żoną oczekują, że wszystkie media będą jak TVP i TV Trwam
Prof. Wiesław Godzic, medioznawca SWPS, przewiduje, co może się dalej dziać z wolnymi mediami w Polsce: - Rządzący będą sobie wybierać, z kim będą rozmawiać, a z kim nie. To odbieranie dziennikarzom pracy.
13.07.2020 | aktual.: 13.07.2020 13:00
Sebastian Łupak: Prezydent Andrzej Duda powiedział wczoraj do dziennikarza TVN24: "w pana telewizji codziennie rzucano na mnie kalumnie". Jak należy interpretować jego słowa w kontekście dyskusji o mediach w Polsce?
Prof. Wiesław Godzic, medioznawca: PiS, w tym prezydent Duda, nie lubią niezależności i nie rozumieją istoty wolnych mediów. Media mają obowiązek być niepokorne i patrzeć rządzącym na ręce. To jest niespotykane, żeby głowa państwa była tak małostkowa. Dziennikarz ma prawo powiedzieć każdemu, z którym rozmawia, w tym prezydentowi RP: "pan się powtarza", "czy może pan wreszcie odpowiedzieć na pytanie", "proszę nie manipulować". To jest w tym zawodzie normalne. A rządzący chcą uśpić zdolność mediów do informowania i rozliczania władzy.
W tym kontekście martwi mnie to, co powiedziała wczoraj pierwsza dama Agata Duda do Pawła Wrońskiego, dziennikarza "Gazety Wyborczej".
Powiedziała: "nie doczekałam się z pana strony rzetelności, a pan nie doczeka się ze mną wywiadu". To pana martwi? Pierwsza dama nie powinna móc wybrać, komu udzieli wywiadu, a komu nie? Prezydent Duda też nie rozmawia z "Wyborczą".
To jest bardzo smutne, bo pierwsza dama grozi palcem konkretnemu dziennikarzowi. Dla mnie to jest niebezpieczne, bo to może być początek porządkowania rynku medialnego i tworzenia list: tym dziennikarzom wywiadu udzielimy, a tym nie. Jeśli Paweł Wroński już wie, że nie dostanie wywiadu, to można się domyślać, że inni też go nie dostaną. Przecież to jest zabieranie dziennikarzom ich pracy. Oni żyją z rozmawiania z politykami różnych opcji. Jak można odmawiać dziennikarzom informacji? A coraz więcej instytucji publicznych i polityków nie odpowiada na pytania dziennikarzy i nie udziela informacji. Mówią: "a my wam nie odpowiemy i co nam zrobicie?"
Może PiS tylko straszy dziennikarzy, gdy minister Ziobro mówi, że "coś z mediami trzeba zrobić i wyciągnąć wnioski"? Może konkretne ustawy za tym nie pójdą?
PiS jest konsekwentny. Jakiś pół roku temu padała informacja, że PiS, po sądach, zajmie się teraz mediami. Myślę, że politycy PiS, w tym prezydent Duda, są przyzwyczajeni do tego, jak ich traktuje TVP czy TV Trwam. Tam nie zadaje im się trudnych pytań, tam daje im się czas na monolog. Rządzący nie rozumieją, dlaczego wszystkie inne media nie są jak TVP. Myślę więc, że coś będą chcieli z mediami zrobić. Jestem realistą i myślę, że… zjedzą, was, dziennikarzy, po kolei.
Czy TVP rzeczywiście przechyliła szalę wyborczą na stronę prezydenta Dudy?
To, co się działo w TVP, urągało podstawowym elementom dziennikarstwa, które powinno być rzetelne i wielostronne. TVP stała się propagandystą Andrzej Dudy. My płacimy za media publiczne i one powinny być bezstronne i obiektywne.
Nie było też wspólnej debaty…
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna była nakazać przeprowadzenie takiej niezależnej debaty. To są podstawy demokracji i kodeksu wyborczego. Przynajmniej Rafał Trzaskowski odpowiadał na pytania 20 redakcji. Andrzej Duda nie skorzystał z tej możliwości.
Media prawicowe mogą liczyć od pięciu lat na bardzo pokaźne pieniądze z reklam spółek Skarbu Państwa. Czy może to zaburzyć równowagę na rynku mediów, gdy rząd wspiera finansowo tylko jeden rodzaj prasy i portali, czyli te prorządowe?
Ich czytelnictwo jest słabe, a mimo to dostają zlecenia i pieniądze. To jest chytrze robione: ty dostaniesz zlecenia państwowe, a ty nie – bo jesteś niegrzeczny.
Co można zrobić, żeby odbiorcy potrafili odróżnić informację od propagandy?
Zawsze podkreślam wagę edukacji. Ludzi trzeba nauczyć analizy programów informacyjnych, opowiedzieć, czym jest fake news i jak on działa. To jest długi proces.
Ale nikt tego nie robi w polskich szkołach. Czy więc wolności słowa i mediów będzie teraz w Polsce mniej?
W ciągu pięciu lat, od 2015 roku, Polska spadła z 18 na 62 miejsce światowego rankingu wolności prasy. Nie sądzę, żebyśmy wkrótce mieli pójść do góry.