Medioznawca: Paradoksalnie, PiS też potrzebuje wolnych mediów

Protest Media bez wyboru odbył się 11 lutego
Protest Media bez wyboru odbył się 11 lutego
Źródło zdjęć: © East News

14.02.2021 07:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Medioznawca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, prof. Jacek Dąbała, tłumaczy, po co PiS-owi niezależne media: - Choćby po to, żeby miał ich kto bronić, gdy kiedyś stracą władzę.

Sebastian Łupak: Martwi pana, jako odbiorcę mediów, pomysł nałożenia na nie nowego podatku?

Prof. Jacek Dąbała, medioznawca, KUL: Tak. Media w naturalny sposób kontrolują polityków i nie mają wcale obowiązku ich dopieszczać i chwalić. Politycy mają bowiem władzę, to oni decydują o naszym życiu, naszych prawach i podziale naszych pieniędzy. Ktoś musi więc cały czas patrzeć im na ręce. Polityk z natury rzeczy musi być podejrzany. Jeśli ktoś idzie do polityki, bo chce rządzić mną i panem, i wydawać nasze pieniądze z podatków, to musi godzić się z tym, że media go sprawdzają.

Polityk nie może decydować o tym, co w mediach jest jakościowe i jak ta jakość powinna wyglądać. Zostawmy to niezależnym, profesjonalnym redakcjom, które posługują się swoim kodeksem i etyką dziennikarską. Niezależne media są bezcenne dla obywateli, bo tylko wolne media mogą zapewnić nam najwyższą kulturę demokratyczną.    

Po co politykom miałyby być niezależne media, skoro mogą mieć tylko propagandę?

Choćby po to, żeby miał ich kto bronić, gdy kiedyś stracą władzę. Politycy, którzy teraz rządzą, powinni mieć świadomość, że gdy kiedyś przegrają wybory, to niezależne media mogą być wtedy ich jedyną obroną.

Czy oczekujemy, że jak przyjdzie kiedyś nowa władza, to stworzy swoje media partyjne i zacznie się mścić na PiS-ie? Czy myślimy, że dzisiejsza opozycja przejmie kiedyś władzę, np. w TVP, i będzie robić propagandę pod siebie? Nie, raczej oczekujemy, że wciąż będą istniały w Polsce media niezależne od władzy, które będą bezstronne. Inaczej ci, którzy teraz rządzą, nie będą mieli do kogo pójść. A tak będą mogli bronić swoich racji w suwerennych mediach.

Rząd mówi, że chodzi mu o podatek solidarnościowy na NFZ w dobie Covid-19.

Istnieje podejrzenie, że chodzi mniej o finanse, a więcej o politykę. Jest niebezpieczeństwo, że rząd załatwia tym podatkiem swój interes polityczny. Świadczy o tym choćby nagłośnienie propagandowe i atak na wszystkich, którzy przyłączyli się do akcji "Media bez wyboru".

Mówi pan o tym, jak przez cały dzień ten protest był relacjonowany w TVP Info?

Choćby tam. Wyglądało to na głos rządu, a nie głos niezależnych dziennikarzy. Jeśli ci ludzie przez cały dzień krytykują swoich kolegów i koleżanki z niezależnych mediów, to sytuacja robi się podejrzana. Czy oni są obiektywni? Nie, to jest stronnicza ocena rzeczywistości.

Przypominam, że TVP żyje z podatków wszystkich Polaków, również tych o innych poglądach. Publiczne media wszędzie na świecie, w tym w Polsce, muszą mówić do wszystkich obywateli, a nie tylko do tych, którzy popierają władzę. Inaczej stają się mediami rządowymi, a dziennikarze przestają być dziennikarzami i stają się urzędnikami politycznymi. Nie jest to trudne do zrozumienia.

Co powinno się stać dalej w sprawie podatku od reklam?

Przede wszystkim trzeba zabezpieczyć niezależność mediów. To jest teraz fundamentalne.   

Strona rządowa powinna usiąść i na spokojnie porozmawiać z przedstawicielami wszystkich mediów, czy taki podatek jest w ogóle potrzebny, od kogo go ściągać i na jakich zasadach.

Nie wykluczam, że gdyby to było transparentne i nie pachniało polityką, to zgodzilibyśmy się na opodatkowanie takich amerykańskich gigantów jak Google czy Facebook. Być może te firmy, jeśli spojrzymy w papiery, rzeczywiście płacą za mało w stosunku do mniejszych firm. Ale to by wymagało rozmowy i namysłu. Można, bez podtekstów politycznych, przeanalizować racje wszystkich stron i wypracować coś uczciwego w stosunku do wszystkich dziennikarzy i wszystkich mediów.

Trzeba przy okazji zobaczyć, które media dostają największą pomoc od państwa, w jakiej wysokości i na jakich zasadach. I sprawdzić, czy za te państwowe pieniądze, a więc wypracowane przez wszystkich, te media dają w zamian coś wszystkim Polakom, czy tylko zwolennikom jednych poglądów.

Protest Media bez wyboru dotyczył gazet papierowych, portali, tv i radia
Protest Media bez wyboru dotyczył gazet papierowych, portali, tv i radia© East News

Prof. Jacek Dąbała, medioznawca i audytor jakości mediów (Dabalamedia.com), KUL. Pisarz, scenarzysta i były dziennikarz radiowo-telewizyjny. Bada media, komunikowanie, film i literaturę, koncentrując się głównie na wartościach, myśleniu, głupocie i warsztacie dziennikarskim. Kieruje Katedrą Warsztatu Medialnego i Aksjologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Publikuje w Polsce i na świecie, m.in. "Medialne fenomeny i paradoksy", "Creative Paths to Television Journalism", "Media i dziennikarstwo" i “Mystery and Suspense in Creative Writing". Członek m.in. Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Filmowej.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (352)
Zobacz także