Mateusz Budych nie przekonał do siebie żadnej dziewczyny. Wziął się w garść
Mateusz Budych był bohaterem dziewiątej edycji programu "Rolnik szuka żony". Nie miał szczęścia do poznanych tam dziewczyn. Teraz zmienia swoje życie.
Mateusz Budych nie przekonał do siebie żadnej dziewczyny. Wziął się w garść
Rolnik mieszka we wsi Popówko w woj. wielkopolskim. Ma 30-hektarowe gospodarstwo, na którym uprawia zboża i hoduje prawie 600 kóz. To jego cały świat, nigdy nie marzył o wyprowadzce do miasta. Jego żona musi zaakceptować go z całym dobrodziejstwem i inwentarzem.
Nie ma do kogo wracać
Mateusz zgłosił się do programu randkowego, bo doskwiera mu samotność. - Brakuje mi kochającej połówki, z którą można dzielić codzienność, dla której wraca się po ciężkim dniu w pracy - zwierzał się Plejadzie.
Na początku Mateusz nie był ulubieńcem widzów, którzy narzekali, że jest jest zblokowany, małomówny i budzi bardziej irytację niż sympatię czy nawet współczucie. "Takie lelum polelum" - pisali w mediach społecznościowych. Ale to się miało zmienić.
Afera w programie
Mateusz zaprosił do siebie trzy kandydatki: Martynę, Zuzannę i Karolinę. Flirt z nimi rozwijał się z oporami, zwłaszcza z Martyną, której nie uśmiechało się życie na gospodarstwie z dala od uroków wielkiej cywilizacji. Ale czarę goryczy rolnika przelała dopiero afera screenowa.
Mateusz otrzymał z tajemniczego źródła kopie SMS-ów, które wysyłały sobie dziewczyny. Naśmiewały się w nich ze swojego adoratora i jego bliskich. Mężczyzna stanowczo odesłał je wszystkie do domu. Kandydatki nie poczuwały się do winy. - Wydaje mi się, że wszystko zostało to przez niego zmyślone jako pretekst, aby nie wybrać żadnej z nas - podsumowała Zuzanna.
Jest nadzieja
Mateusz próbował jeszcze przekonać do siebie Agnieszkę, którą już raz zapraszał, ale dziewczyna nie mogła przyjechać w pierwotnym terminie nagrań. Niestety ostatecznie między dwojgiem zabrakło chemii. - Nie wiedziałem, czy poradzę sobie z tymi wszystkimi kamerami, które nas otaczały. Niby starałem się nie myśleć o tym, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy była świadomość, że są i to mnie stopowało. Gdyby kamer nie było, mogłoby być inaczej - wyznał Plejadzie.
Mateusz, choć nie znalazł w programie żony, nie żałuje w nim udziału. Stał się bardziej pewny siebie i otwarty na ludzi. Zamierza w siebie inwestować. - Pójdę na siłownię, poprawić kondycję, którą wcześniej miałem, ale trochę zaniedbałem. To pozwala oczyścić umysł - zarzeka się rolnik.
Niestety w jego życiu ciągle brakuje umiłowanej kobiety. - Wierzę, że strzała Amora w końcu mnie dopadnie - nie traci nadziei Mateusz.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.