"Marzyłam, by być banalną blondynką". Dowbor o kompleksach początkującej dziennikarki
[GALERIA]
W najnowszym numerze magazynu "Gala” pojawił się wywiad z Katarzyną Dowbor. Dziennikarka opowiedziała o wydarzeniu sprzed pięciu lat, gdy w 2013 r. otrzymała wypowiedzenie od ówczesnego szefa, a także o kompleksach których miała pełno, gdy była młodą dziewczyną. Dziś jest jedną z niewielu prezneterek, które zamiast hejtu pod swoim nazwiskiem zbierają same pochwały.
Wywiad w "Gali"
- Nie należę do osób, które potrafią żywić do kogoś urazę. Kiedy zwalniano mnie z TVP, było mi przykro. Nie dlatego, że dostałam wypowiedzenie, ale z powodu sposobu w jaki to zrobiono. Nieładnie, nieelegancko. Byłam z siebie dumna, że się nie rozpłakałam, gdy ówczesny szef wręczał mi papier, że nie ma tu dla mnie miejsca. W gardle rosła mi gula, ale przysięgłam sobie, że nie dam mu tej satysfakcji - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem "Gali".
Niesprawiedliwe potraktowanie
– Poryczałam się dopiero, kiedy wyszłam na zewnątrz i spojrzałam na budynek TVP. W końcu przez 30 lat, to był mój drugi dom. Najgorsze w tym wszystkim było poczucie niesprawiedliwości, bo gdybym jeszcze zrobiła coś złego, mogliby mnie ukarać, a tak? - dodała.
Czuła się inna
Dowbor, mimo że zdobyła sympatię widzów i rozpoznawalność, w młodości cierpiała na mnóstwo kompleksów. Główną przyczyną niskiego poczucia własnej wartości był rudy kolor włosów:
- W dzieciństwie zapłaciłam wysoką cenę za inność. Marzyłam, by być banalną blondynką, nie wyróżniać się z tłumu. Po latach zrozumiałam, że rude włosy to mój atut (…) Wszystkich szokowało, że ruda, piegowata dziewczyna stawia warunki zamiast cieszyć się, że ktoś pozwolił jej wejść między te piękne, doskonałe dziennikarki takie jak Krysia Loska czy Bogusia Wander (...) Edyta Wojtczak, mówiła mi: nie udawaj małej, pieknej blondynki, nigdy nią nie będziesz - dodała w wywidzie.
Złagodniała
Prezenterka opowiedziała też o swojej relacji z dziećmi. O ile Maćka wychowywała w surowy sposób, o tyle przy drugim dziecku zmieniła priorytety i podejście do macierzyństwa.
- W przypadku Maćka byłam bardziej wymagająca, nawet czasami ostra. Zdarzało mi się powiedzieć: to moja decyzja i nie dyskutujemy. Przy Marysi zmiękła mi rura, jak mówią młodzi. Maciek czasami wytyka mi, że za dużo jej pozwalam, ale mam wrażenie, że ona tego nie wykorzystuje(...). Do bycia rodzicem trzeba dorosnąć. Kiedy na świecie pojawił się Maciek, nie umiałam zrezygnować z niektórych wyzwań zawodowych.
"Stajnia pod tęczą"
Dziś, Dowbor prowadzi program na Polsacie "Nasz nowy dom". Po pracy zajmuje się zwierzętami i pisze książki. Do księgarń właśnie trafiła jej druga książka z cyku "Stajnia pod tęczą". Oprócz koni jest właścicielką dwóch psów i dwóch kotów, którymi zajmuje się w domu za Warszawą.