Martyna Wojciechowska opowiada o wstrząsającym wspomnieniu. "Do dziś mam ten obraz przed oczami"
Reporterka i podróżniczka od lat poznaje i opowiada historie kobiet z całego świata. Jedna z nich szczególnie zapadła jej w pamięć. "Chciałam zapisać głęboko w sobie, żebym nigdy o tym nie zapomniała".
W najnowszym numerze magazynu "Viva!" autorka programu "Kobieta na krańcu świata" opowiada o swoich spostrzeżeniach na temat życia milionów kobiet we wszystkich zakątkach świata. W swoim dokumencie przedstawia postaci i historie niezwykłe, nietuzinkowe, tak bardzo odmienne od nas i naszej europejskiej kultury.
Jednak patrzy także na cierpienie i prześladowanie dziewczynek i kobiet. W wywiadzie, który ukaże się w najnowszym numerze gazety pada pytanie o najbardziej wstrząsający moment podróży Martyny. Okazuje się, że lata temu była świadkiem rytuału wyrzezania małych dziewczynek. Podczas tej praktyki wycina się część miejsc intymnych dziecka, by nie odczuwało przyjemności z seksu w życiu dorosłym. Rytuał ten dotyczy tylko dziewczynek.
Zjawisko to pierwsza nagłośniła Waris Dirie, modelka i pisarka z Somalii, która została poddana zabiegowi jako pięcioletnia dziewczynka.
- Rzadko wracam do tamtych przeżyć - mówi Martyna Wojciechowska. - Do dziś mam ten obraz przed oczami. Wszyscy, którzy poznali historię Waris Dirie opisaną w książce "Kwiat pustyni", wiedzą, czym kończą się te bestialskie praktyki. Jak to bezmyślne i okrutne pozbawianie kobiet części ich ciała zabiera nie tylko przyjemność bycia kobietą, ale często prowadzi do utraty zdrowia i życia.
Będąc świadkiem tego rytuału, Martyna chciała powstrzymać jego uczestników, jednak szybko została spacyfikowana. Dowiedziała się, że nieobrzezana kobieta nie ma szans na wyjście za mąż i życie w swojej społeczności.
- Próbowałam nie odwrócić głowy, bo uznałam, że jeżeli cokolwiek mogę zrobić, to zobaczyć to okrucieństwo na własne oczy - powiedziała podróżniczka. 10 lat później wróciła do tego tematu w swoim programie "Kobieta na krańcu świata".