Martyna Wojciechowska narodziła się na nowo. Dla córki przewartościowała swoje życie
[GALERIA]
Życiorys Martyny jest gotowym scenariuszem do kolejnej części filmu "Oszukać przeznaczenie". Gwiazda TVN jako nastolatka zmagała się z chorobą nowotworową. W późniejszych latach była wielokrotnie połamana i poparzona. Podczas jednej z wysokogórskich wypraw doznała bolesnych odmrożeń. Mimo to dziennikarka nigdy się nie poddała i wciąż odwiedza najbardziej niebezpieczne zakątki Ziemi. Wszystko zmieniło się, kiedy spotkała ją osobista tragedia. Od tego czasu całe swoje życie podporządkowała wychowaniu córki. Jak dziś sprawdza się w roli matki?
Naznaczona cierpieniem
Seria nieprzyjemnych zdarzeń towarzyszyła jej od 2015 r. To właśnie wtedy straciła przytomność i trafiła do szpitala zakaźnego w Warszawie. Następnie próbowano ją leczyć na Oddziale Chorób Tropikalnych w Poznaniu. Kiedy wreszcie pokonała tajemniczą chorobę i zaczęła wychodzić na prostą, przeżyła kolejny dramat.
W obliczu śmierci
W lutym 2016 r. po ciężkiej chorobie zmarł Jerzy Błaszczyk, ojciec jej córki Marysi. Do tej pory Martyna mogła oddawać się bez reszty swoim pasjom i większą część roku spędzała w rozjazdach. Śmierć byłego partnera przewartościowała jej życie. Wojciechowska zrozumiała, że już nigdy nie będzie mogła się w całości poświęcić podróżowaniu. Dotarło do niej również, że przez swoją brawurę może w przyszłości osierocić córkę.
Oczko w głowie
Od tego czasu stara się nie opuszczać córki częściej niż na dwa tygodnie. Martyna w wielu wywiadach powtarzała, że produkcja programu "Kobieta na krańcu świata" jest obecnie podporządkowana jej grafikowi i opiece nad Marysią.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Niedawno postanowiła również zabezpieczyć przyszłość córki i spisała testament.
– Uważam, że spisanie ostatniej woli jest obowiązkiem każdego człowieka. Pewne ważne rzeczy trzeba uporządkować i nazwać wtedy, kiedy możemy jeszcze o nich decydować. Nie chodzi o to, że jeżdżę na krańce świata, czy robię jakieś ekstremalne rzeczy, bo już nie robię ich jak kiedyś. Nawet wychodząc z domu, nigdy nie wiemy czy do niego wrócimy - powiedziała w rozmowie z "Faktem".
Zmiana na dobre?
Jak myślicie, jest to chwilowa zmiana, czy Wojciechowska faktycznie zrozumiała, jak bardzo kruche jest ludzkie życie?