Dała się przekonać do wyjazdu
Na udział w show aktorkę namówiła mama. Ostatecznie Wierzbicka dała się przekonać i wykorzystać okazję, jaką dawał jej TVN. Jeszcze przed samym wylotem do Azji, postanowiła odwiedzić dziadka w szpitalu. Szczęśliwie się złożyło, że zastała go w świetnej formie. Nie miała już wątpliwości – może spokojnie wziąć udział w "Azja Express". Niestety, gdy trwały zdjęcia do programu, sprawdził się najsmutniejszy scenariusz.
- W połowie wyjazdu się zorientowałam, że chyba coś jest nie tak w domu. Czułam to z rozmów z mamą raz na jakiś czas i niestety miałam dobre przeczucie. Jak wróciłam, to już nie mogliśmy się pożegnać – opowiedziała w rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem.