Marta Manowska: jej kariera nabiera tempa. Wystąpi w innym programie i zagra w filmie!
None
1
Ogromna popularność programu "Rolnik szuka żony" zaskoczyła chyba wszystkich. Nawet prowadząca, Marta Manowska nie spodziewała się, że przed telewizorami zasiądzie kilka milionów widzów, a każdy odcinek będzie dokładnie analizowany przez fanów produkcji, rozgrzewając fora internetowe do czerwoności. Jak sama przyznaje, początkowo była pewna, że widownią będą jedynie mieszkańcy wsi. Szybko okazało się, że miłosne przygody rolników zainteresowały również młodych ludzi z największych miast w Polsce.
Sukces programu nie byłyby możliwy, gdyby zabrakło ciepłej, sympatycznej prowadzącej, która wzbudzi zaufanie wśród bohaterów, ale również sympatię widzów. Manowska idealnie odpowiadała temu opisowi i w rezultacie szybko stała się ulubienicą publiczności. Co ciekawe, jej kariera nabiera tempa i wiele wskazuje na to, że już wkrótce fani prezenterki zobaczą ją na ekranie w zupełnie nowej roli.
AR/AOS
Sercowe problemy rolników podzieliły widzów
Nie tylko tytułowi rolnicy zyskali ogromną popularność. Równie dużym powodzeniem cieszy się sama prowadząca - często trafia na okładki kolorowych gazet i udziela wywiadów. Chętnie przyjmuje nowe propozycje, ale uparcie milczy na temat życia prywatnego i cierpliwie tłumaczy, jak wyglądy kulisy najbardziej lubianego tej jesieni programu TVP.
Choć już wielokrotnie wyjaśniała, że bohaterowie produkcji nigdy nie byli zobligowani do zawarcia małżeństw z nowo poznanymi wybrankami, fani wciąż nie mogą zrozumieć, że tylko jedna para zdecydowała się stworzyć związek. Najwięcej gromów posypało się na głowę Adama, który nieoczekiwanie odrzucił zaloty Anki. Widzowie nie mieli dla niego litości.
- Bohaterowie wiedzieli, w czym uczestniczą, jakie zaplanowaliśmy dla nich atrakcje. Mogli odmówić i zdarzały się takie sytuacje. Nikt tu nikogo do niczego nie zmuszał. Kiedy Adam zawieszał z Anią kłódkę na moście pytaliśmy go, że czy wie, że robią to pary, które deklarują sobie miłość. Zapytaliśmy, czy jest na to gotowy i usłyszeliśmy tak. To nie są wyreżyserowane sceny. Podążaliśmy za bohaterami. A że oni czasem się zagalopowali w swoich deklaracjach, to inna sprawa. Adam ma świadomość, że dał Ani dużą nadzieję, a potem ją odebrał - powiedziała Manowska w rozmowie z iwoman.pl.
Szykuje się druga edycja
Decyzja Grzegorza o rozstaniu z Ewą również spotkała się z falą krytyki widzów programu. Po tym, jak rolnik zdecydował się zakończyć krótki związek z mieszkanką Zduńskiej Woli, niewiele osób potrafiło zaakceptować jego wybór.
- Randka z Ewą nie układała się od początku. Kontrowersje wzbudził przede wszystkim sposób, w jaki podziękował jej za miłość. Zostało to odebrane tak, że Ewa zwierzyła mu się z problemu, którego on nie udźwignął. Zaczął opowiadać o klątwie... A z tego, co wiem, Grzesiek po prostu poczuł się osaczony - wyznała Manowska w tym samym wywiadzie.
Mimo ostrej nagonki na uczestników, żaden z nich nie żałuje udziału w programie. Gdyby istniała taka możliwość, chętnie powtórzyliby to doświadczenie. Nic więc dziwnego, że produkcja "Rolnik szuka żony" szykuje drugą edycję, a zgłoszeń od chętnych rolników nie brakuje.
- Dostaliśmy bardzo dużo zgłoszeń, co świadczy o tym, że program został dobrze odebrany przez osoby, o których de facto opowiadał. Nowi bohaterowie z jednej strony będą mieli łatwiej, bo wiedzą już, czego się spodziewać. Z drugiej trudniej będzie im być sobą. A muszą być prawdziwi i muszą chcieć podzielić się swoim życiem. Kilka historii już nas powaliło i zamierzamy pokazać je w kolejnej edycji - zapewniła prowadząca.
Jednak zanim nowy sezon pojawi się na ekranach, Marta Manowska wykorzystuje swoje pięć minut. W jaki sposób?
O niej będzie głośno
Marta Manowska, podobnie jak rolnicy, nie może narzekać na brak popularności. Prowadząca nie czuje się jednak gwiazdą i nie zamierza spędzać wolnego czasu na show-biznesowych imprezach. Wciąż chce wieść spokojne życie, jakim mogła się pochwalić przed rozpoczęciem programu.
- Podchodzę do popularności ze spokojem, uśmiechem i dystansem. Staram się mieć swoje życie poza programem. Mogę się tylko śmiać z faktu, że gazeta szuka mi męża, albo że stałam się orędowniczką kobiet bez makijażu, bo ktoś wykorzystał moje prywatne zdjęcia z Facebooka, na których nie byłam pomalowana. Nie można żyć ciągle programem, zdjęciami i wywiadami. Dlatego pilnuję, by mieć drugie życie, które niedawno było moim pierwszym - przyznała w rozmowie z Anną Anagnostopulu.
Niestety, jej marzenia o byciu anonimową osobą mogą się nie spełnić. Już teraz talent, urok i wdzięk Manowskiej dostrzegli producenci programów i filmowi twórcy.
- Jeszcze nie mogę mówić o szczegółach, ale być może na wiosnę wystąpię w innym programie. Pojawiają się też propozycje artystyczne, co mnie bardzo cieszy. Będę mogła realizować się nie tylko w mediach, ale też aktorsko. Szykuje się i niszowy film, i ciekawy projekt dla galerii Zachęta - powiedziała tajemniczo.
Jesteście ciekawi, czym zaskoczy nas jedna z najbardziej sympatycznych prezenterek?
AR/AOS