Dostali aż trzy mandaty. Marta z "Rolnik szuka żony próbuje się tłumaczyć: "Nikt z nas nie jest piratem"
Niekiedy pamiątki z wakacji przychodzą do nas w zaskakującej formie. Państwo Bodzianny otrzymali zdjęcie z fotoradaru i niestety... mandat. Okazuje się, że to już ich trzeci z tego samego miejsca.
Marta i Paweł mieszkają na południu kraju, mają blisko do granicy z Niemcami, gdzie często spędzają weekendy czy urlop. Jednak żona rolnika często bywa w stolicy, tam mieszkała, gdy wysłała list do programu "Rolnik szuka żony". Często zatem kursują autostradą do Warszawy. Z takich wycieczek zostały im... trzy mandaty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Bodzianny (przyjęła to nazwisko po niedawnym ślubie) opublikowała zdjęcie ich auta z autostrady A4. "Z tego samego radaru (odcinkowy pomiar prędkości - podobno niewiele jest takich w Polsce?) przyszły jeszcze dwa inne mandaty".
Żona hodowcy bydła od razu zaznaczyła, że wcale nie szarżują na drogach: "Nikt z nas piratem drogowym nie jest. To krótki odcinek na autostradzie, gdzie dozwolona prędkość jest WYJĄTKOWO zmniejszona do 110 km/h i, jak widać, mało kto to wyłapuje". Pewnie przy mniejszej prędkości auta byłoby o wiele łatwiej "wyłapać" odpowiedni znak drogowy.
Marta Paszkin i Paweł Bodzianny z "Rolnik szuka żony"
Paweł jest hodowcą pięknych rudych krów mięsnych, które nazywa pieszczotliwie Baśkami. Zgłosił się do siódmej edycji programu "Rolnik szuka żony", w której poznał Martę. Dość szybko oboje zrozumieli, że są sobie pisani. Zaręczyli się, a ona przeprowadziła się wraz z córką Stefanią do Pawła na wieś, gdzie kupili i wyremontowali wspólne mieszkanie.
Niebawem na świat przyszedł ich synek Adaś. Gdy Marta była w ciąży, wzięli ślub cywilny. Po roku przystąpili do sakramentu, ochrzcili dziecko i wyprawili huczne wesele, na którym bawiła się m.in. Marta Manowska z "Rolnik szuka żony".