Marieta Żukowska : Chciałabym na pewno zagrać w "True Blood"

Jak się Pani pracuje w wakacje?

Pracuje się dosyć szalenie, bo zaczynam właśnie zdjęcia do filmu Barbary Sas Pieśni miłosne, a odległość między dwoma planami to bez mała kilkaset kilometrów. Jeden jest na Warmii , a drugi w Krakowie. Jest to zatem dla mnie czas wariacki, zwłaszcza że są wakacje dookoła i wszyscy ludzie odpoczywają.

Marieta Żukowska : Chciałabym na pewno zagrać w "True Blood"
Źródło zdjęć: © Pressphotocenter

07.09.2010 13:33

A Pani musi pracować i to w dodatku na dwóch posadach.

Tak, ale jednocześnie sprawia mi to przyjemność.

Pewnie też różne są bohaterki obydwu fabuł.

Zdecydowanie, bo w nowym filmie gram siostrę zakonną.

Oj, to spora różnica. Miałem właśnie Panią zapytać, jakie są, jeśli są, cechy wspólne Aleksandry i Mariety.

Cechy Aleksandry dobre czy złe pan ogląda na ekranie. Moje cechy zostawiam dla siebie ,rodziny ,przyjaciół .

Może Pani zdradzić jakieś plany odnośnie swojej postaci?

Moja postać prawdopodobnie do końca będzie czarnym charakterem.

Nie ma szans na przemianę?

Trzeba trzymać kciuki, żeby scenarzyści mieli taki pomysł, ale nie wiadomo mam nadzieje że Aleksandra zrozumie, że takie jej zachowanie do niczego nie prowadzi ,że dostanie lekcje od życia. Do nagrania zostało nam jeszcze 40 odcinków i zobaczymy, co będzie dalej. Bardzo ważne jest, że Aleksandra wchodzi w taką grę otwartą. Już nie prowadzi intrygi za plecami, nie wiem czy mogę to zdradzać, ale otwarcie będzie walczyć o majątek.

Aleksandra będzie szczera?

Tak. W pewnym momencie zaczyna być szczera.

Pojawiają się zatem jakieś pozytywy w tym zarzewiu zła.

Dokładnie, dlatego z tego się cieszę.

Czy w trakcie pracy na planie zdarzyły się Pani jakieś śmieszne sytuacje?

Nieustannie . Zapominamy teksty, wywracamy się i inne takie rzeczy. Na przykład ja ostatnio wywróciłam się wysiadając z samochodu rajdowego w dodatku wpadając w kałuże. Szkoda, że tego nie kręcili. Byłoby śmiesznie.

Można byłoby wtedy zaprezentować najśmieszniejsze momenty z planu.

Taka pewna siebie Aleksandra, która się wywraca, to jest fajne. Chciałam, żeby cała ta rola taka była(taka ludzka), no ale nie zawsze się to udaje.Staram się i walczę żeby mimo wszystko nadać jej jakąś ukrytą dobrą barwę, że gdzieś pod spodem to smutna samotna kobieta.

Zawsze Pani tak walczy o swoje role?

Zawsze, grozi mi śmierć na zawał z tego powodu, ale pracuję bez wyjątku, na maksa. To mi chyba nigdy nie przejdzie.

Ma Pani jakieś plany zawodowe związane z serialami?

Seriale na razie nie. Natomiast mam oprócz tego filmu, o którym wspomniałam jeszcze jeden duży projekt filmowy w planach, ale nie mogę na razie na jego temat zdradzać żadnych szczegółów.

Czy jest jakiś serial, niekoniecznie polski, w którym chciałaby Pani zagrać?

Tak! Chciałabym na pewno zagrać w "True Blood".

Dobry wybór. Zupełnie jak Lindsay Lohan.

Kto?!

Jest taka celebrytka amerykańska, młodociana gwiazda głównie filmów dla młodzieży, która przyznała, że chciałaby zagrać w True Blood. A twórcy na to, że nie ma szans.

No widzi pan nie orientuję się w świecie amerykańskich młodocianych celebrytów, także przepraszam za moje dyletanctwo w tej dziedzinie .

A dlaczego "True Blood"?

Dlatego, że pisze to genialny scenarzysta Alan Ball, który zrobił wcześniej świetny serial, który ja bardzo kocham, 6 stóp pod ziemią i film American Beauty, za którego dostał Oscara. Uważam, że jest fantastycznie pisany, każda postać ma niebywałą głębię. Nie są to jednotorowe postacie, tylko są postawione w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, często aż niewiarygodnych. To mi się podoba, bo to musi być niesamowita przygoda. Poza tym ten cały świat magii, dyskryminacji rasowej, to że akcja osadzona jest w Luisianie , Missisipi, uprzedzeń, które są bardzo przewrotnie pokazane wraz z naszą, ogólnoludzką homofoniczną naturą. * Uważa Pani, że taki serial ma szansę powstać w Polsce? Jeśli tak, to kiedy, za 50 lat czy za 100?*

Ja mam nadzieję, że już za rok. Może za dwa. Bardzo wierzę w polskich artystów i ich możliwości, tylko, że musimy jeszcze mieć świadomość tego, że dobry serial wymaga dużo czasu i pieniędzy mądrego sprawnego scenariusza z ciekawymi postaciami to przede wszystkim . Chociaż powiem, że świetnie mi się pracowało na planie Londyńczyków. Ten serial był przygotowywany według wysokich standardów, mieliśmy czas, rozmawialiśmy z reżyserami o scenariuszu, mieliśmy możliwość wprowadzania zmian. tak samo przy “General-zamach na Giblartarze “była to niezapomniana współpraca Doskonały jest także serial Ekipa”,w którym nie grałam tak samo”Usta usta” , patrząc na ich efekt myślę, że takie produkcje mogą znamionować początek czegoś nowego. Mam nadzieję, że przyjdzie jakiś heroiczny producent i zrobi taki polski True Blood.

Na świecie już chyba wszystko było. Mamy serial o mordercy, o lekarzu, który nie szanuje pacjentów, o mniejszościach, tak jak True Blood…

Ja Panu przerwę – on nie szanuje pacjentów takich którzy konfabulują, a takim, którzy są chorzy oddaje przecież wszystko.

Taka jest ogólnoprzyjęta interpretacja, niby leczy ludzi tylko pozornie dla przyjemności czerpanej z rozwikływania zagadek.

Tak Pan czuje?

Tak. W jednym odcinku mówi pacjentowi, który za późno się do niego dostał, że tysiące ludzi czeka na jego diagnozę, ale nie może leczyć wszystkich, więc świadomość, że większość umiera, bo nie zdołała do niego dotrzeć, nie doskwiera mu zanadto.

No tak, tylko ja myślę, że gdzieś podskórnie patrząc na tego House’a, myślę, że on tylko udaje takiego cynika.

Jest to mocno propagowana perspektywa, ale wydaje mi się, że House po prostu jest cynikiem. Nie ma raczej problemów ze snem, a niektórzy w jego skórze mieliby.

Nie ma?

Nie. Zwłaszcza po zażyciu vicodinu, chociaż w późniejszej fazie serialu musi z tym skończyć. Oczywiście należy szukać ludzkich stron w postaciach…

Jest to jedyna możliwość, żeby przetrwać z rolą, która jest, zacytuje pana “zarzewiem zła “ tak jak w moim przypadku. W ogóle należy szukać dobrych cech w ludziach żeby nie zwariować w dzisiejszym świecie. Ja w to wierzę.

Dało się zauważyć już w wypowiedzi nt. Aleksandry. Chciałaby Pani, aby przeszła przemianę, stając się lepszą osobą.

No bo wtedy jest jakiś porządek, wielowymiarowość życia. Chociaż coś czuję, że Pan lubi te negatywne postaci bardziej…

Bardzo. Uważam, że w negatywnych postaciach jest siła dzisiejszego serialu w ogóle.

Tak, ja się zgadzam z tym, ale marzyłabym, żeby to wszystko było niejednoznaczne.

A jakie seriale amerykańskie ogląda czy oglądała Pani pasjami?

Bardzo lubię "Sześć stóp pod ziemią" i jeszcze taki mój ukochany serial, ale czteroodcinkowy: "Anioły w Ameryce". To opowieść o wszystkim tym, czym jesteśmy.

Pozostaje tylko życzyć sobie, żeby Polscy twórcy byli zdolni do tworzenia takich dzieł. Wydaje się, że blokadą jest ryzyko i nieprzyjemna perspektywa narażenia się na konsekwencje. Serial przesiąknięty tolerancją dla mniejszości i seksem to wciąż w Polsce ryzyko…

Tak, ale to jest takie przecież normalne! Wszyscy tylko udają, że zamykają oczy. Wiem, że mamy dużo uzdolnionych ludzi i wierzę, że w końcu wybuchniemy z jakimiś bardzo interesującymi polskimi produkcjami.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)