Marian Dziędziel usłyszał drastyczną diagnozę. Czekając na wyniki, myślał, że umrze
Marian Dziędziel ma 76 lat. Aktor jakiś czas temu udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swoim stanie zdrowia. Okazuje się, że zdiagnozowano u niego nowotwór żołądka. Po wykonaniu szczegółowych badań sytuacja diametralnie się zmieniła. - Było bardzo niebezpiecznie, a ja na nowo dostałem glejt do istnienia i do uprawiania zawodu - zaznaczył.
Marian Dziędziel to jeden z najbardziej znanych polskich aktorów teatralnych i filmowych. Niedawno 76-latek w jednym z wywiadów podzielił się swoimi doświadczeniami z branży aktorskiej, przemyśleniami na temat własnej kariery i informacjami prywatnymi.
W tym roku aktor był gościem specjalnym Przeglądu Filmowego Kino na Granicy, gdzie odbyła się pierwsza w Polsce retrospektywa jego filmów. Dziędziel swój debiut zaliczył w 1968 r. w serialu "Stawka większa niż życie".
76-latek niedawno zakończył prace nad filmem "Zapiski śmiertelnika" Maćka Żaka. Mimo wieku wciąż pozostaje aktywny zawodowo, z czego bardzo się cieszy. Na ten moment teatr jest dla niego najważniejszy. Jednak czym jest życie, kiedy człowiekowi sypie się zdrowie?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ostatnim czasie aktor podzielił się dość prywatnymi kwestiami, mianowicie opowiedział o swoim stanie zdrowia. Z ust lekarzy usłyszał druzgocącą diagnozę - rak żołądka. Zlecono niezbędne badania, a po kilku tygodniach okazało się, że diagnoza uległa diametralnej zmianie. Jak to możliwe?
Stan zdrowia Mariana Dziędziela
W wywiadzie dla Interii aktor bardzo się otworzył. Przyznał, że zdiagnozowano u niego nowotwór żołądka, choć finalnie okazało się to fałszywym alarmem. Feralna diagnoza pozwoliła mu jednak przemyśleć swoje dotychczasowe życie.
- Przez ostatnie parę lat troszkę chorowałem. Nie zapomnę takiej sytuacji, kiedy odzyskałem przytomność i przyszedł do mnie lekarz. Poprosiłem go, żeby mówili mi wszystko, co wiedzą szczerze i bez kłamstw. Wtedy dowiedziałem się, że mam bardzo dużego raka żołądka, potężnego - mówił.
Jak Dziędziel zareagował na diagnozę?
Aktor, kiedy po raz pierwszy usłyszał, co mu dolega, zareagował cynicznie. Uznał, że "będzie szybko umierał, a to nie jest tragedia". Później jednak zasugerował, że być może to nie rak, a wrzody, bo pił w życiu za dużo piwa.
U Mariana Dziędziela przeprowadzono badania pod kątem nowotworu. Na ich wynik musiał czekać sześć tygodni.
- Było ze mną bardzo źle. Myślałem, że przyszedł na mnie koniec. Wiedziałem, jakie choroby można mieć w tym wieku, ale przecież nie wszyscy muszą odchodzić, mając 72 lata. Po sześciu tygodniach był wynik. Pojawiła się bardzo miła pani doktor: "Panie Marianie, przyszły wyniki". A ja na to: "Ładuj pani". Na co ona: "To nie jest rak".
Błędna diagnoza
Moment, w którym aktor usłyszał diagnozę, która później została naprostowana, był jednym z najważniejszych w jego życiu.
- Było bardzo niebezpiecznie, a ja na nowo dostałem glejt do istnienia i do uprawiania tego zawodu [aktorstwa - przyp. red.]. Potem jeszcze musiałem się leczyć, ale to już było co innego - podsumował.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkładamy na czynniki pierwsze fenomen "Reniferka", przyglądamy się skandalom z drugiej odsłony "Konfliktu" i zachwycamy się zaskakującą fabułą "Sympatyka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: