Maria Szabłowska nie odeszła z Polskiego Radia za czasów "dobrej zmiany". Niektórzy mieli o to do niej żal
Kiedy PiS po raz pierwszy sięgnął po władzę, Maria Szabłowska wyleciała z radiowej "Jedynki" z hukiem. Potem wróciła na macierzystą antenę i ciągle bawi swoich słuchaczy, mimo radykalnych przetasowań personalnych w ciągu ostatnich ośmiu lat. Dziennikarka tłumaczy, dlaczego sama nie złożyła rezygnacji w publicznym radiu.
Maria Szabłowska debiutowała samodzielnie przed mikrofonem Polskiego Radia w 1970 r. Jest przede wszystkim dziennikarką muzyczną, autorką biografii Elvisa. Przez wiele lat prowadziła także audycję w TVP m.in. "Wideotekę dorosłego człowieka" razem z Krzysztofem Szewczykiem.
W 2006 r., na fali pierwszych czystek w mediach publicznych, Szabłowska została zwolniona z PR przez ówczesnego wiceprezesa Jerzego Targalskiego. Decyzja zapadła w atmosferze przykrych słów: "są w radiu złogi gomułkowsko-gierkowskie i nie może być tak, że idąc korytarzem, widzi się same stare baby", "średnia wieku (pracowników radia - red.) jest bliska tej na cmentarzu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy PiS przestał mieć wpływ na PR, dziennikarka wróciła do programu I i pracuje tam do dziś. Nie odeszła, mimo że widziała od kuchni dekonstrukcję dawnej "Trójki", w której pracowało wielu jej przyjaciół, jak Wojciech Mann czy Marek Niedźwiecki. Niektórzy ochłodzili z nią stosunki, zakładając z góry, że złoży "dobrej zmianie" hołd wiernopoddańczy.
- Zapomnieli jednak, że ja pochodzę z pokolenia, które "służyło" już wielu politykom, a swoim sprytem i mądrością, potrafiliśmy obejść nawet PRL-owską cenzurę. Władza się nieustannie zmienia. Zmieniają się też zasady pracy w Polskim Radiu. Dlatego po rozpadzie Trójki powiedziałam jednemu z moich kolegów: "Dlaczego ja mam się usunąć? Czekam, aż oni się usuną" - powiedziała w rozmowie z "Plejadą".
Maria Szabłowska unika dramatycznych i demonstracyjnych gestów, w kontekście działań obozu władzy, mając także na uwadze swoich stałych słuchaczy. Jednocześnie pozostaje wierna sobie.
- Przetrwaliśmy komunę, przetrwaliśmy lata 90., przetrwamy jeszcze wiele. Wojciech Młynarski napisał kiedyś tekst: "Bo przecież jest niejeden szlak, gdzie trudniej iść. Lecz idąc tak, nie musisz brnąć w pochlebstwa dym. I karku giąć przed byle kim. Rozważ tę myśl, potem idź. Idź swoją drogą". Idę swoją drogą - zapewnia dzienniarka.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.