Marcin Perchuć: Polityk może być uczciwy!
Marcin Perchuć dał się poznać widzom jako premier Turski, z serialu „Ekipa” Agnieszki Holland. Mówi, że było to jego największe jak dotąd wyzwanie aktorskie. Zdradza, że prywatnie też interesuje się polityką i cieszy się, iż sytuacja w Polsce idzie w dobrym kierunku. Twierdzi też, że nawet polityk może być uczciwy, choć czasami musi kłamać...
28.03.2008 13:02
**
Ludzie na ulicy mówią do pana - dzień dobry panie premierze?**
Nie, tylko koledzy aktorzy i ludzie z branży. Ale nie przeszkadza mi to (śmiech).
Jak pan się czuł w roli premiera?**
To było największe zadanie aktorskie jakie dotychczas dostałem i fantastyczne spotkanie z Agnieszką Holland. Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad sobą bardziej nad tym jak czułby się człowiek, na którego nagle coś takiego spadło.
Zastanawiałem się dlaczego filmowy premier Turski tak myśli i tak postępuje. Rola premiera z aktorskiego punktu widzenia jest podobna do strażaka, lekarza czy dekarza. To po prostu zadanie aktorskie do wykonania, choć premier to rzeczywiście człowiek, który rządzi krajem i ma na swojej głowie mnóstwo rzeczy.
**
Poza Waldemarem Pawlakiem był pan chyba najmłodszym premierem w historii Polski. Czuł pan brzemię odpowiedzialności?**
Rzeczywiście byliśmy w podobnym wieku. Odpowiedzialności nie czułem, bo to tylko film, ale powiem szczerze, że czasami otoczony przez tłum ochroniarzy czułem się dziwnie i wyjątkowo.
Interesuje się pan polityką?**
Tak, ale cieszę się, że teraz mamy już taką sytuację, iż nie muszę się nią tak bardzo zajmować jak jeszcze pół roku temu. Wtedy interesowałem się nią bardziej, bo z wieloma rzeczami, które się działy w kraju nie zgadzałem się.
Teraz mam coraz mniej powodów, żeby zajmować się analizowaniem tego, co może zrobić jakiś polityk. Cieszę się, że większość rzeczy idzie w dobrą stronę i oby w przyszłości wyglądało to jeszcze lepiej.
**
Podobno najlepszy rząd to taki, o którym słyszy się jak najmniej?**
No właśnie i niech tak będzie.
**
Chodzi pan na wybory?**
Absolutnie tak. I będę "chodził" nawet jak będzie można zagłosować przez internet.
Między jednym piwkiem, a drugim, w przerwie na oglądanie pornosika, czego obawiał się były premier Jarosław Kaczyński?**
Głosowanie jest bardzo istotne i cieszę się, że podczas ostatnich wyborów była taka frekwencja, bo choć obiektywnie mizerna, ale jednak większa niż poprzednio. Cieszę się, że młodzi ludzie się zmobilizowali, bo wcześniej chyba to troszkę olewali. Ważne, żeby zagłosować, a kogo to obchodzi czy robi się to pomiędzy piwkiem i pornolem? Każdy ma jakieś swoje grzechy na sumieniu (śmiech).
**
Ogląda pan w telewizji wiadomości?**
Nie, bo na telewizję nie mam czasu i nawet już nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałem wiadomości w telewizji. Głównie czytam gazety i sięgam do internetu.
Jakie są pana typy w polityce?**
Nie mam typów, ale cieszy mnie to, że sytuacja w Polsce wygląda teraz tak jak wygląda. Cieszę się, że Donald Tusk jest premierem, a Platforma Obywatelska ma pięćdziesiąt procent poparcia. To świadczy o tym, że ludzie mieli już czegoś dosyć. I niech tak już pozostanie.
**
Premier Turski był idealistą, czy polityk może być uczciwy?**
Posłuchaj wywiadu w wersji mp3! Myślę, że tak i był to główny problem, z którym się borykałem. Czy rzeczywiście polityk może odsunąć od siebie różne pokusy i interesy partyjne? Myślę, że jest to możliwe, bo polityk, tak jak każdy człowiek może być dobry albo zły. Jest więc szansa, że może być uczciwy.
Nie mówię, że Tusk jest idealny, bo pewnie znalazłoby się też kilku innych, lepszych kandydatów na premiera, ale na tę chwilę on jest najlepszy. Od paru osób słyszałem, że Tusk musiał oglądać naszą "Ekipę" i bardzo mnie to ucieszyło.
Polityk może nie kłamać, zwłaszcza przed wyborami?**
To pytanie można odwrócić - czy człowiek może nie kłamać? Każdy obiecuje i każdy politolog powie panu, że kłamstwo jest wpisanie w kampanię wyborczą. Tak jak przed premierą w teatrze wszyscy zachwalają swoje przedstawienie, a potem publiczność to weryfikuje.
W polityce jest tak samo i nie demonizowałbym tego, bo mądry wyborca potrafi oddzielić fikcję od tego co można zrealizować.
**
Wzorował się pan na kimś przygotowując się do tej roli?**
Posłuchaj wywiadu w wersji mp3! Nie, ale miałem taką ideę fix jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć i czytając scenariusz wyobrażałem sobie ekscentrycznego byłego premiera Estonii. Chodził w czerwonych koszulach, rozpowszechnił internet jak nigdzie w Europie, a obrady rządu odbywały się na odległość dzięki łączom internetowym.
Wydawało mi się, że to może pójść gdzieś w tę stronę, ale Agnieszka Holland skutecznie wybiła mi to z głowy i dała inne wzorce, niekoniecznie polityczne, na których można było się wzorować.
**
Jak pan trafił na plan "Ekipy"?**
Dzięki castingowi. Dostałem zaproszenie, a Agnieszce Holland się nie odmawia. Szczerze mówiąc liczyłem na to, że załapię się najwyżej na wiceministra ochrony środowiska, ale stało się inaczej (śmiech).
**
Czym pan ujął Agnieszkę Holland?**
Posłuchaj wywiadu w wersji mp3! Musiałby ją pan sam o to zapytać. Pewnie wyobraziła sobie takiego premiera jak ja, dlatego powiedziała - O.K., to jest on!
**
Podobno na zdjęciach próbnych musiał pan latać na paralotni?**
Chwała Bogu nie musiałem! Ale byłem zapięty w uprząż, miałem na plecach silnik ze śmigłem, skrzydło i musiałem z tym wszystkim biegać po lotnisku. Wszyscy się bali, że naprawdę odlecę! Ta scena musiała wszystkim podziałać na wyobraźnię, bo ostatnio Magda Piekorz, która kręci swój nowy film zaproponowała mi w nim rolę... paralotniarza.
**
Jak się współpracowało z Agnieszką Holland? Była to relacja mistrz-uczeń czy stosunki bardziej partnerskie?**
Posłuchaj wywiadu w wersji mp3! Z mojej strony trudno nie podchodzić do niej jak do mistrza, bo człowieka z takim dorobkiem, z taką klasą i wiedzą, można tylko słuchać i uczyć się od niego. Ale ona wytwarzała taką atmosferę, że można było przedstawiać swoje pomysły i słuchała nas. Rozmawialiśmy na równych zasadach i wszystkim o tym opowiadam, bo może przełoży się to na to, jak inni reżyserzy będą współpracowali z aktorami. A bywa z tym różnie...
**
Zdradzi pan nam tajemnice kuchni?**
Agnieszka bardzo często tak ufała aktorom, że prawie zupełnie nie ingerowała w to co robimy. Mówiła, ustawcie się jak czujecie i pokażcie jak sami to widzicie. W połowie zdjęć powiedziała nam, że często tak jest, że po trzydziestu dniach zdjęciowych aktor wie więcej o swoim bohaterze niż reżyser. Zawsze słuchała innych i nigdy nie powiedziała, że coś trzeba zrobić bez dyskusji. To tworzyło dobrą atmosferę współpracy.
Przygotowywał się pan specjalnie do tej roli?**
Nie. Nie oglądałem więcej wiadomości i nie czytałem więcej gazet, ani książki. To wszystko wyszło naturalnie, nie lubię demonizowania przygotowań i zamykać się w Sejmie na kilka dni. Bez przesady.
**
Kiedy wasz serial był emitowany w telewizji, to okazało się, że rzeczywistość przerosła wyobraźnię scenarzysty...**
Posłuchaj wywiadu w wersji mp3! Zgadza się. Scenarzyści i reżyserki zwierzyli się nam, że bali się, iż parę scen i wątków absolutnie nie może się wydarzyć w rzeczywistości. A jak już zaczęliśmy to robić, to okazało się, że działy się rzeczy, które na szczeblu abstrakcji były siedem pięter wyżej. Ale takie jest życie, trafiliśmy z emisją na taki czas, że wszystko wywróciło się do góry nogami.
Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej czasami bardziej fascynująca była nasza rzeczywistość polityczna, a nie serial. Ale nie uważam, że to co zrobiliśmy było bajką, do dziś spotykam ludzi, którzy dziękują mi za ten film. Mówią, że dzięki niemu inaczej spojrzeli na politykę i nabrali nadziei. Ten serial to było coś więcej niż tylko rozrywka.
**
Będą kolejne odcinki?**
Nic na ten temat nie wiem. Przeczytałem niedawno w jakiejś gazecie, że jest gotowy scenariusz ośmiu kolejnych odcinków.
Tyle wiem, ale nie zajmuje mi to za bardzo głowy co będzie dalej. Zrobiłem czternaście odcinków i uważam to za fajną całość. I niech tak będzie.
Czy premier Turski mógłby stanąć za sterami polskiego rządu?**
Nie, absolutnie się tego nie podejmuję! Ale gdyby naprawdę pojawił się taki człowiek jak premier Turski, to musiałby stoczyć jeszcze cięższe bitwy, żeby okiełznać to towarzystwo niż mój bohater w serialu.
Musiałby też mieć takiego Henryka Nowasza, czyli Janusza Gajosa, który by go wspomagał. Wtedy bylibyśmy chyba dalej niż teraz, ale życzę Tuskowi, żeby szedł dalej w tym kierunku jak najdłużej.
Odejdźmy już od polityki. Gdzie będziemy mogli pana obejrzeć w najbliższym czasie?**
U boku Agaty Buzek gram epizodyczną rolę w "Teraz albo nigdy", na jesieni na ekrany telewizorów wchodzi "Trzeci oficer" z moim udziałem, mam też epizod w nowym filmie Magdy Piekorz "Senność". Do tego dużo gram w teatrze.
**
Ma pan jakiś aktorski wzór? Rolę którą chciałby pan zagrać?**
Takich ról jest dużo, to tak jakbym pana zapytał z kim chciałby pan zrobić wywiad. Lubię chodzić do teatru, oglądać filmy i patrzeć na aktorów, ale nie mam niedoścignionego wzoru. Lubię oglądać dobrych aktorów i aktorki, patrzeć na Johhny Deppa i Nicole Kidman, na to jak się zmieniają do różnych ról. Tu Johnny Depp jest rzeczywiście mistrzem.