Marcin Kołodyński miał tylko 20 lat. Stracił życie w koszmarnym wypadku
Marcin Kołodyński był młody, przystojny i, przede wszystkim, utalentowany. Miał w sobie to "coś", co sprawiało, że mógłby dzisiaj cieszyć się statusem gwiazdy ekranu. Niestety, uroczy, sympatyczny 20-latek zmarł 1 lutego 2001 roku. Publika pokochała go zarówno jako aktora, jak i prezentera. Pamiętacie, co się wtedy stało?
Marcin Kołodyński miał tylko 20 lat. Stracił życie w koszmarnym wypadku
Marcin Kołodyński urodził się 17 kwietnia 1980 roku. Teraz miałby 44 lata. Karierę zaczął bardzo wcześnie. Został zauważony przez reżysera w wieku zaledwie ośmiu lat. Sympatyczny i bystry drugoklasista z podstawówki na warszawskim Powiślu od razu wpadł mu w oko. Chłopiec zadebiutował w telewizji, przyjmując zaproszenie do występu w programie "5-10-15", gdzie pozostał aż przez dekadę. Widzowie go uwielbiali.
Naukę w szkole podstawowej oraz liceum ogólnokształcącym łączył z pracą przed kamerami. Nie było mu łatwo, ale radził sobie. Wśród absolwentów jego szkoły znajdują się rozpoznawalne postaci, takie jak reżyser Feliks Falk czy też aktorka Joanna Jabłczyńska. Do nich z biegiem czasu dołączył Kołodyński - jego popularność rosła.
Po skończeniu liceum podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim, wybierając dziennikarstwo, chociaż jego bogate doświadczenie zawodowe zdecydowanie go przed tym zwalniało. Jednak chciał dobrze poznać warsztat i zdobyć gruntowne wykształcenie. Nie udało się.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Marcin Kołodyński robił karierę nie tylko w telewizji
Gdy dorósł i pożegnał się z "5-10-15" w 1998 roku, zaczął pracę przy takich telewizyjnych formatach jak "Rower Błażeja" oraz "Lista przebojów" emitowanych na antenie TVP1. Jego talent zaowocował również angażem w projekcie "Tenbit" skierowanym do młodszej widowni i łączącym elementy telewizji z mediami internetowymi na antenie TVN.
Kołodyński miał aspiracje, by poszerzać swoje aktorskie umiejętności. Debiutował w wieku 15 lat w spektaklu Teatru Telewizji "Chłopcy z placu broni" w roli Czonakosza, a następnie wystąpił w "Szarej Róży" u boku Anny Muchy.
Zdobył uznanie za rolę w "Usta Micka Jaggera", za co otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – był to jeden z najjaśniejszych momentów w jego karierze, który otworzył mu drzwi do dalszych ról w filmach i serialach takich jak "Sara", "Ajlawju", "Chłopaki nie płaczą" czy "Rodzina zastępcza".
20-latek był uwielbiany, miał mnóstwo fanek. - Dziewczyny za nim wprost szalały. Uważały, że jest superprzystojny, przemawia do nich jego charyzma - wspominał na łamach "Na żywo" przyjaciel Marcina, Paweł Szmaus.
Marcin Kołodyński zmarł tragicznie
Kołodyński zmarł nocą 1 lutego 2001 r. W góry, a konkretnie do Poronina, udał się za namową kolegi, Wojtka Błaszczuka, który podobnie jak on występował przed laty w programach dla młodzieży. Dziennikarz miał mu pomóc w organizacji zawodów snowboardowych.
Aktor i prezenter, a zarazem wielki entuzjasta snowboardu, zdecydował się na nocny zjazd w rejonie Białki Tatrzańskiej. Feralnego wieczoru Marcin postanowił przetestować nowy sprzęt do jazdy. Mimo późnej pory, było w okolicach godziny 23, Kołodyński zdecydował się zjechać po słabo oświetlonym stoku. Uderzył z dużą prędkością w ratrak i zmarł na miejscu. Pozostawił zrozpaczonych rodziców i młodszą siostrę.
Tragiczne losy dotknęły również wspomnianego Wojtka Błaszczuka, który zmarł w wypadku samochodowym osiem miesięcy później, mając zaledwie 24 lata.