Marcin Gutowski, autor reportażu "Don Stanislao": Wątków jest więcej, potrzeba dalszej pracy

Czy Jan Paweł II wiedział o pedofilii wśród Legionistów Chrystusa? A może jego osobisty sekretarz odciął go od tej wiedzy? Marcin Gutowski, autor głośnego reportażu "Don Stanislao", mówi WP: - To jest pytanie, które należy zadać kardynałowi Dziwiszowi. Gdyby kardynał się ze mną spotkał, zapytałbym, co wiedział papież.

Kardynał Stanisław Dziwisz powinien odpowiedzieć na wiele ważnych pytań
Kardynał Stanisław Dziwisz powinien odpowiedzieć na wiele ważnych pytań
Źródło zdjęć: © East News

10.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 08:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sebastian Łupak: Ciężko panu postawić zarzut, że chce pan zniszczyć polski Kościół czy autorytet osobistego sekretarza papieża. Ukończył pan wszak Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, pisał do katolickich czasopism "Więź" i "W Drodze". Rozumiem, że jest pan osobą wierzącą, wołająca o zmianę z wnętrza Kościoła?

Marcin Gutowski: Zawodowo jestem dziennikarzem i staram się wykonywać swoją pracę rzetelnie i obiektywnie. Po to jesteśmy, aby opowiadać o tym, o czym inni nie chcą opowiadać, niezależnie od tematu. Nie ma zupełnie znaczenia, jaką uczelnię ukończyłem i czy chodzę w niedzielę do kościoła.

Dlaczego zajął się pan teraz kardynałem Dziwiszem?

Rozmawialiśmy o tym w redakcji. Pojawiła się sprawa Janusza Szymika, molestowanego jako dziecko przez księdza Jana Wodnika, sekretarza kardynała Franciszka Macharskiego. Plotki na temat kardynała Dziwisza i jego działań, czy braku działań, w sprawach dotyczących ciemnych spraw Kościoła krążyły od lat i docierały też do mnie. Przynajmniej część z nich postanowiliśmy zweryfikować i dotrzeć do świadków. 

Jak odebrał pan oświadczenie kardynała Dziwisza opublikowane już po premierze filmu? Dziwisz pisze, że potrzebna jest niezależna komisja, która wyjaśni kwestie przedstawione w reportażu.

Nie oceniam. Nie dowierzam. Czekam od ponad miesiąca na obiecaną odpowiedź na zadane przeze mnie pytania. Liczę wciąż, że uda mi się porozmawiać z księdzem kardynałem osobiście i że uzyskam odpowiedzi na ponad 30 pytań, które mu zadałem na piśmie. Wielokrotnie próbowałem nawiązać kontakt przez kurię, przez rzecznika, inne osoby w różny sposób związane czy współpracujące z kardynałem, próbowaliśmy spotkać go przy okazji jego publicznej działalności, co widać w reportażu.

Strona kościelna pisze w oficjalnym piśmie do pana, że jeden z pana informatorów, amerykański dziennikarz Jason Berry, jest rzekomo niewiarygodny. Jak pan to skomentuje?

Rzeczywiście 20 października dostałem pismo z adresu mailowego sekretariatu księdza kardynała, z herbem księdza kardynała i podpisane jego nazwiskiem, choć nie odręcznie. To było dwa tygodnie po złożeniu przeze mnie pytań. Ale pismo od księdza kardynała nie zawiera odpowiedzi na żadne z nich.

Co zawiera?

Kardynał rzeczywiście próbuje podważyć wiarygodność Jasona Berry’ego. Jason Berry to wielokrotnie nagradzany i uznany dziennikarz amerykański, który zaczynał swoją karierę w mediach katolickich i jako pierwszy w latach 80. pisał o nadużyciach seksualnych w Kościele.

Tymczasem kardynał Dziwisz pisze, że twierdzenia Jasona Berry’ego, dotyczące tajnych finansów Kościoła, podważył już Bill Donohue, przewodniczący Catholic League.

Zaskakuje mnie posługiwanie się osobą Billa Donohue w kontekście podważania czyjejś wiarygodności, gdyż Bill Donohue w 2006 r. kpił z ofiar pedofila, ojca Marciala Maciela, założyciela Legionistów Chrystusa. Donohue zasłynął też z antysemickich wypowiedzi. To jest "autorytet", którym posłużono się, aby podważyć jedno z naszych źródeł. 

Poza tym nie znam, mimo usilnych poszukiwań, żadnej wypowiedzi Donohue, która obalałaby którykolwiek z zarzutów dotyczących kardynała Dziwisza. Kardynał, ani jego otoczenie, też takich nie przedstawia. Nie wspominając o tym, że Jason Berry jest jednym z kilku źródeł potwierdzających finansowe powiązania kardynała ze skompromitowanymi duchownymi.

Czy są inni świadkowie i źródła, które mogą rzucić dalsze światło na sprawę, ale nie udało panu użyć ich w filmie?

Wątków jest więcej. Potrzeba dalszej pracy, weryfikacji, rzetelnej, obiektywnej dokumentacji i czasu.

Czyli pracuje pan nad sprawą Dziwisza dalej? 

Nie potwierdzam i nie zaprzeczam.

Nie ma w pana materiale odpowiedzi na podstawowe pytanie: czy papież Jan Paweł II wiedział o dziesiątkach przypadków pedofilii na świecie i przyczynił się do ich tuszowania, czy też kardynał Dziwisz, jako jego osobisty sekretarz, odciął go od tej wiedzy. ­­­Szuka pan odpowiedzi?

Ja zadaję pytania. A to jest pytanie, które należy zadać kardynałowi Dziwiszowi i on jest jego najlepszym adresatem. Zgodnie z tym, co powiedział jeden z bohaterów reportażu, najgorszą rzeczą, jaką można zrobić Janowi Pawłowi II to milczeć w tej sprawie, mając wiedzę na ten temat. Ja robiłem materiał o kardynale Dziwiszu, a nie o Janie Pawle II. Ale gdyby kardynał się ze mną spotkał, naturalnie zapytałbym go, co wiedział papież.

Wśród części dziennikarzy pojawił się zarzut, że był pan dla kardynała Dziwisza za łagodny, że pozwalał się pan mu strofować i pouczać. Jak pan odpowie?

Wyznaję w pracy zasadę, że trzeba być stanowczym, nieustępliwym, dociekliwym, ale też dobrym dla ludzi, niezależnie kim są. To, jak ktoś mnie traktuje, więcej mówi o nim niż o mnie.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (563)