"Ale szok, ale wyglądam". Przez koronawirusa Grażyna Wolszczak prawie wyłysiała
Chroniczne zmęczenie, zapalenie mięśnia sercowego czy tzw. mgła mózgowa. To tylko niektóre powikłania po COVID-19. Grażyna Wolszczak poinformowała fanów, że zmaga się z jeszcze innymi skutkami choroby wywołanej przez koronawirusa. Gdyby nie interwencja specjalistów, mogłaby kompletnie wyłysieć!
26.04.2021 15:57
Grażyna Wolszczak to jedna z wielu polskich gwiazd, które zmagały się z COVID-19. O zakażeniu koronawirusem aktorka poinformowała w grudniu ubiegłego roku. Od tamtego czasu minęło kilka miesięcy, jednak Wołoszczak wciąż walczy z powikłaniami.
Okazuje się, że gwiazda "Ja wam pokażę!" ma kłopoty z wypadającymi włosami. Chodzi o tzw. łysienie telogenowe. To stan, kiedy większość włosów znajduje się w fazie spoczynku (tzw. fazie telogenowej). Wolszczak podzieliła się swoim problem z fanami na Instagramie, zdradzając, że gdyby nie interwencja specjalistów, to mogłaby wyłysieć.
"Walczyłam dzielnie z pocovidowym wypadaniem włosów: seria mezoterapii, suplementy, wcierki przeróżne. Nie wyłysiałam więc do zera, a włosy przestały wypadać. Uff, nowe rosną, ale mają dopiero dwa centymetry. I tu najlepszy fryzjer na świecie decyduje: 'Czas na zmianę! Jesteśmy razem już 20 lat - uczcijmy tę rocznicę metamorfozą!'. Dwa razy nie musiał powtarzać. Kocham!" - napisała na swoim profilu.
"Ale szok. Ale wyglądam. Jak laleczka. Ale szkoda to obcinać na maksa. Taki jest efekt. I kto idzie ze mną na randkę? No bo jak to może się zmarnować. Niedziela, to do kościoła pójdziemy" - dodała w dołączonym wideo, nakręconym na fryzjerskim fotelu.
Z kolei na swoim InstaStory Grażyna Wolszczak pokazała wizytę w klinice, gdzie poddała się wspomnianemu zabiegowi mezoterapii.