Gwiazda stacji sprowadzona do roli ozdobnika
"Piekielny hotel" miał być murowanym hitem ramówki. W swoich założeniach wydawał się idealnie dopasowany pod gust widzów TVN, którzy od lat uwielbiają "Kuchenne Rewolucje". Napisane przez życie historie bohaterów, podupadające lokale i niosąca im pomoc piękna gwiazda TVN - wydawało się, że ryzyko niepowodzenia jest minimalne. A jednak, stało się inaczej. W przekonaniu większości widzów, którzy szeroko komentują program w sieci, wina tkwi głównie w prowadzącej.
Obawy wyrażone niedawno przez prezesa Polskiej Izby Hotelarstwa (zobacz: Rozenek w ogniu krytyki. Hotelarska branża sceptyczna wobec "Piekielnego hotelu")
, podziela większość internautów. Małgorzata Rozenek, która z pewnością doskonale zna się na prawie (przypomnijmy, że czeka na obronę doktoratu na Uniwersytecie Warszawskim), nie jest niestety ekspertką w branży hotelarskiej. Ba, nigdy nie poprowadziła też biznesu, przez co naprawdę trudno jej być w tym programie autorytetem.
Po obejrzeniu pierwszego odcinka w zasadzie nie wiadomo, co jest zadaniem Rozenek w całej metamorfozie hoteli. W kwestii redekoracji czy marketingu korzysta z pomocy fachowców. W czasie oceny obiektu też nie zaskoczyła widzów swoimi spostrzeżeniami.