Rozenek puściły hamulce
Oburzona nerwową reakcją koleżanki ze stacji Korwin-Piotrowska postanowiła opowiedzieć w wywiadzie, w jaki sposób została przez nią potraktowana.
- Małgorzata Rozenek zadzwoniła do mnie, mówiąc, że nie życzy sobie, żebym pisała na jej temat i żebym zarabiała na jej szanownej osobie. Ja jej cały czas mówiłam, bo była strasznie zdenerwowana, żeby się nie denerwowała, bo jej żyłka pęknie. Naprawdę, emocje ją poniosły straszne, że nie można o tym mówić, bo to jej telewizja i ona zadzwoni do Edwarda Miszczaka, albo sąd na mnie naśle - wiadomo, dużo słów. Ja generalnie cały czas mówiłam, żeby się uspokoiła, bo nigdy nie słyszałam jej tak niezdrowo podnieconej. To jest wybór ludzi, ale kiedy komuś rosną usta, nie można udawać, że to się nie stało. Ja nie jestem niewidoma. Robię wesołą kolumnę w poważnej gazecie, ale ona sobie nie życzy, żebym na niej zarabiała. Czekam aż ktoś podliczy, ile już zarobiłam - powiedziała w rozmowie z jednym z portali plotkarskich.
Spodziewaliście się po Rozenek takiej nerwowej reakcji?
AR/AOS