Małgorzata Opczowska szczerze o rozwodzie. "To był cios"
Małgorzata Opczowska to obecnie jedna z największych gwiazd TVP. Przeprowadzka do Warszawy zaowocowała tym, że widzimy ją w coraz większej liczbie programów. Niestety sukcesy zawodowe nie idą u niej w parze ze szczęściem w miłości. 32-latka nie ukrywa, że rozstanie z mężem było wyjątkowo trudne, ale dziś patrzy z nadzieją w przyszłość.
Małgorzata Opczowska pod koniec zeszłego roku zastąpiła Marcelinę Zawadzką w programie "Pytanie na śniadanie". 32-letnia dziennikarka wcześniej była znana głównie widzom stacji TVP Info, na antenie której prowadziła m.in. program "Studio Polska". Później dostała zaproszenie do "Dance, Dance, Dance".
Opczowska, rodowita krakowianka, dopiero od niedawna na stałe mieszka w Warszawie.
- Jeszcze 2,5 roku temu myślałam, że to nierealne – mówiła o przeprowadzce w "Dobrym Tygodniu". - Miałam już wcześniej kilka propozycji pracy w stolicy, ale broniłam się rękami i nogami, byłam przekonana, że mi się nie uda. Chyba musiał przyjść odpowiedni moment.
Przeprowadzka do stolicy zbiegła się u niej z zamknięciem "rozdziału smutnych wydarzeń, zawodu, rozczarowań", jak mówiła kiedyś o rozstaniu z mężem.
- Ten rok covidowy był dla mnie z jednej strony bardzo łaskawy, a z drugiej wydarzyło się też kilka przykrych rzeczy. Udało mi się zamknąć to, co za długo się ciągnęło. Mam tu na myśli rozwód z mężem – dodała w tygodniku.
Małżeństwo Opczowskiej zakończyło się na dobre po 9 latach. Gwiazda TVP uważa, że każde takie rozstanie to porażka, bo "nikt przecież nie idzie do ołtarza z myślą, że to nie jest na zawsze".
- Nie ukrywam, że to był cios dla mnie i moich bliskich. Zwłaszcza, że rodzice przeżyli razem 50 lat. Czasu nie cofnę, ale mogę patrzeć z nadzieją w przyszłość – wyznała Opczowska, która obecnie całe swoje życie poświęca 6-letniemu synkowi. Ale wcale nie wyklucza, że kiedyś spotka właściwą osobę, z którą będzie gotowa założyć nową rodzinę.