Maja Hyży wyczekuje narodzin dziecka. Kolejna ciąża uratowała ją po poronieniu
Maja Hyży niebawem powita na świecie kolejne dziecko. Piosenkarka nie posiada się ze szczęścia, jednak nie zawsze jednak tak było. Przed kilkoma miesiącami przeżyła traumatyczne chwile. Ponowne zajście w ciążę wszystko zmieniło.
O tym, że spodziewa się znów dziecka, poinformowała w nietuzinkowy sposób i w niezwykły dzień, bo podczas "Sylwestra Marzeń" w TVP. Na scenie wystąpiła w kreacjach podkreślających ciążowe krągłości, a w wywiadach twierdziła, że skoro miała przekazać radosne wieści publicznie, nie widziała ku temu lepszej okazji. Później, wzorem Rihanny, która też spodziewa się dziecka, prezentowała ozdobiony brzuch fotoreporterom na czerwonym dywanie podczas jednej z kinowych premier.
Nic w tym dziwnego. Maja Hyży otwarcie mówi o swoim macierzyństwie. Dzieli się radosnymi chwilami, opowiada, jak radzi sobie z wychowaniem dzieci. Wokalistka chętnie mówi o radościach związanych z byciem mamą, ale nie boi się poruszać tematów dla niej bardzo trudnych.
Bo chociaż teraz skupia się na opiece nad półtoraroczną roczną Tosią i starszymi bliźniakami oraz wyczekuje maleństwa, w ubiegłym roku przeżyła traumatyczne chwile.
Hyży wyjawiła, że jesienią poroniła. Jednak niedługo później dowiedziała się, że znów spodziewa się dziecka. Choć fakt, że tak szybko zaszła w ciążę po dojmującej stracie mógłby dziwić, piosenkarka podkreśla, że jej ten stan pomógł odzyskać spokój.
- To było traumatyczne doświadczenie, choć poroniłam na bardzo wczesnym etapie. Nie zdążyłam jeszcze poczuć ruchów dziecka, usłyszeć bicia jego serduszka. Gdyby doszło do tego kilka tygodni później, pewnie skończyłoby się to dla mnie głęboką depresją. Nie wiem, jak bym sobie z tym poradziła, i nie chcę już o tym myśleć. […] Szybko zaszłam w kolejną ciążę, która okazała się najlepszym lekarstwem na ból. Dzięki niej przestałam skupiać się na tych koszmarnych emocjach – przyznała w rozmowie z "Party".
Jest w piątym miesiącu i choć przyznaje, że początki nie były łatwe, bo nie tylko drżała o dziecko, a w dodatku nie czuła się najlepiej, znów jest w pełni szczęśliwa.
Nie chce na razie poznawać płci dziecka, ale razem z ukochanym Konradem są gotowi na obie możliwości i wybrali imię – dla dziewczynki Marysia, dla chłopca Ignacy.
Nie da się ukryć, że życie Mai Hyży nabrało teraz zawrotnego tempa.
- Nie planowałam, że będę w ciąży tak szybko, ale los zdecydował za nas i wierzę, że właśnie tak miało być. Dziś śmiało mogę powiedzieć, że miłość mnie uratowała, a anioły zesłały nam to dziecko w najlepszym możliwym momencie - dodała, zaznaczając, że każda ciąża to przecież cud, a ona tym cudem nie może się nacieszyć. Nie pozostaje nic innego, jak życzyć mamie szczęśliwego rozwiązania.