Trwa ładowanie...

Nie pokazywała ich od urodzenia. Teraz zrobiła wyjątek

Maja Hyży niedawno urodziła córkę, którą chętnie pokazuje w mediach społecznościowych. Ale ma też synów z poprzedniego małżeństwa, których teraz pokazała po raz pierwszy.

Maja Hyży pokazała synówMaja Hyży pokazała synówŹródło: akpa
d4l3ppj
d4l3ppj

Maja Hyży początkowy rozgłos zyskała dzięki swojemu byłemu mężowi. Rzeczywiście związek z Grzegorzem ją rozsławił, a głośne rozstanie nie pozwalało zapomnieć mediom o żadnym z nich. Teraz Maja pracuje sama na swój rachunek, zdecydowanie odcinając się od byłego męża.

Maja Hyży jest aktualnie w związku z tajemniczym Konradem, o którym wiadomo w zasadzie tylko tyle. Para doczekała się wymarzonej córki. Jest to już trzecie dziecko Mai, która z poprzedniego związku ma już dwóch synów. W związku z narodzinami małej Antosi media społecznościowe Mai pełne są zdjęć właśnie z córką.

Za to nigdy nie pojawiają się tam jej synowie, co nie umknęło uwadze fanów, którzy dopytują, dlaczego na Instagramie Maja wygląda, jakby miała tylko jedno dziecko. Hyży odpowiedziała na te pytania w jednym z wywiadów:

Baby boom w polskim show-biznesie. Gwiazdy pękają z dumy

"To wszystko wynika z pewnych ustaleń, które powstały gdzieś tam już wcześniej i tego się trzymam. Czasami irytują mnie pytania, a jest ich naprawdę sporo: gdzie są Twoi chłopcy?, Dlaczego ich nie pokazujesz? (...) To jest przykre, bo oceniają mnie ludzie za coś, co tak naprawdę nie jest prawdą. Jestem mamą i chłopcy są cały czas, nie zniknęli z mojego życia, są 24 godziny na dobę. Moje życie, jeśli chodzi o macierzyństwo, idzie pełną parą".

d4l3ppj

Teraz jednak opublikowała zdjęcie, na którym siedzi przy fortepianie ze swoimi synami. Chłopcy są odwróceni tyłem do obiektywu. Nie zmienia to jednak faktu, że wcześniej ich nie widzieliśmy.

Ciekawe, co na to ojciec chłopców?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4l3ppj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4l3ppj