Maja Hirsch: Nigdy się nie nudzę!
Po niewielkiej roli w „M jak miłość” i kilku latach oczekiwania, wreszcie dostała szansę, by pokazać swoje możliwości aktorskie. W „Brzyduli” wciela się w Paulinę Febo, kobietę żyjącą w luksusie i nieustannie walczącą o uczucie ukochanego mężczyzny. Prywatnie Maja Hirsch, bo o niej mowa, jest szczęśliwą mamą pięcioletniej Marysi i życiową partnerką aktora Jacka Braciaka. I, jak przyznaje, nigdy się ze sobą nie nudzi.
13.02.2009 12:26
**
Dlaczego w "BrzydUli" grasz w peruce?**
Ponieważ bardziej pasuje ona do wizerunku mojej bohaterki. Ostatnio reżyser powiedział, że kiedy zakładam perukę, od razu zmienia mi się wyraz twarzy. A poza tym peruka ma jeszcze inne plusy - nie trzeba poświęcać dodatkowo czasu na ułożenie fryzury i co ważne nie muszę niszczyć swoich włosów codziennym kręceniem, prostowaniem, czy jeszcze innymi operacjami. Jest to po prostu bardziej wygodne dla mnie, chociaż czasem po kilkunastu godzinach spędzonych na planie, trochę mnie boli głowa od tej siatki (śmiech).
**
Nie kusi Cię czasem, żeby pożyczyć sobie peruczkę na prywatne wyjście?**
Chyba nie zdobyłabym się na taką ekstrawagancję. Zresztą ja raczej nie bywam na bankietach, czy tym podobnych imprezach medialnych, więc gdybym miała wyjść, a w dodatku w peruce, pewnie zabrakłoby mi odwagi. Wiem, że niektóre aktorki pojawiają się nawet w różowych perukach, ale to nie dla mnie.
**
Nie wydajesz się tak mało odważną osobą. W końcu kiedyś ostrzygłaś się prawie na łyso. Widzowie "M jak miłość" zapewne pamiętają Cię z tamtych czasów...**
A to był taki szalony pomysł mojego ówczesnego chłopaka, który stwierdził, że fajnie wyglądałabym z jeżykiem na głowie. Szybko podchwyciłam tę myśl i poszłam do fryzjera. Następnego dnia mój partner miał niespodziankę. (śmiech) A potem okazało się, że jeszcze dostałam rolę w "M jak miłość". Kto wie, może to częściowo zasługa oryginalnej fryzury.
**
Jak się na Ciebie patrzy, sprawiasz wrażenie szalonej osoby... Taka jesteś?**
Trzeba by zapytać o to moich znajomych. Myślę, że nie jestem do końca zrównoważona, jak każdy aktor (śmiech), ale kompletnym świrem też nie jestem. Mam specyficzne poczucie humoru i nie lubię się nudzić w życiu. A czy jestem szalona? Trudno określić, w którym momencie kończy się nasza normalność, a zaczyna szaleństwo.
**
Wspomniałaś, że nie lubisz nudy. Do czasów "BrzydUli" niestety nie byłaś zbyt zajęta zawodowo. Co wtedy robiłaś?**
To prawda, nie miałam stałej roli, która dałaby mi trening przed kamerą i poczucie bezpieczeństwa finansowego. Zawsze jednak w pewnym stopniu byłam aktywna zawodowo. Nie było zbyt wiele widać mnie w telewizji, za to dużo grałam w teatrze. Ponadto jeśli nawet zawodowo nie jestem zbyt zajęta, nigdy się ze sobą nie nudzę. Pamiętam, że tylko jako dziecko miałam ten problem. Często mówiłam do mojego ojca: "Tato, ja się nudzę". Teraz nawet chciałabym się ponudzić, ale mój każdy dzień jest bardzo zaplanowany. **
A Twoje życie urozmaica dodatkowo związek z aktorem Jackiem Braciakiem, który także jest barwną postacią...**
Nie będę tego komentować! (śmiech)
**
Szkoda, w takim razie pozostaje nam się tylko domyślać... Obydwoje gracie w "BrzydUli". To pierwsze Wasze spotkanie na planie?**
Nie, mieliśmy już okazję spotkać się na planie "Prawa miasta". To bardzo przyjemne. Można razem przedyskutować pewne sprawy, a na koniec dnia porozmawiać o tym, co się wydarzyło. Generalnie jednak, kiedy już jesteśmy w domu, tematem naszych rozmów są sprawy związane z życiem rodzinnym.
**
Wasza córeczka ma pięć lat. To już dobry kompan do rozmowy...**
O tak, Marysia wciąż zaskakuje mnie swoją dojrzałością. Rozmawiamy prawie o wszystkim. Nie unikam trudnym tematów, oczywiście jeśli je porusza. Mamy bardzo dobrą relację, pomimo że ostatnio spędzam w domu mniej czasu niż zwykle.
**
Marysia ogląda Cię na ekranie?**
Tak i jest bardzo zawiedziona, że nie ma takich ubrań jak ja i takiego makijażu. Szuka odpowiedzi, dlaczego ja tak wyglądam, a ona nie. Mam nadzieję, że w końcu się do tego przyzwyczai i zrozumie, że to tylko film.
**
Prywatnie nie widuje Cię w takich kreacjach, w jakich występujesz na planie?**
Absolutnie. W mojej szafie są zupełnie inne ubrania. Takie, które nie sprawiają, że jak idziesz ulicą, co druga osoba zwraca na ciebie uwagę. W przeciwieństwie do mojej bohaterki nie noszę butów na obcasach i ubieram się zupełnie przeciętnie. A zimą to już na pewno nikt mnie nie rozpozna. Jak większość ludzi chodzę opatulona w kożuch, czapkę i szalik. Krótko mówiąc, strój jest dla mnie drugorzędną kwestią. Oczywiście zawsze staram się być zadbaną.
**
Jak w takim razie czujesz się w stylizacji Pauliny Febo, która zawsze jest modnie ubrana, ma doskonały makijaż i fryzurę?**
Bardzo dobrze, choć na początku było to nieco dziwne uczucie, zwłaszcza chodzenie w butach na obcasach. Na szczęście szybko się do tego przyzwyczaiłam.
**
Jak oceniasz to, że Paulina za wszelką cenę walczy o miłość Marka?**
Staram się ją zrozumieć, aczkolwiek czasem trudno mi to przychodzi. Cierpliwie, choć z wielką ciekawością czekam co dalej scenarzyści wymyślą. Mam nadzieję, że w ciągu 240 odcinków serialu nie tylko Paulina będzie walczyć o Marka, ale że nastąpi zwrot akcji i Marek będzie walczył o Paulinę.
**
Czyli tak wyglądałby Twój scenariusz. Sugerowałaś to scenarzystom?**
W przypadku tego serialu po raz pierwszy zdarzyło mi się, że zadzwoniłam do scenarzysty Piotra Jaska. Zapytałam go co planuje i jak losy tej pary wyglądają w oryginalnej wersji. I podobno w okolicy setnego odcinka szykuje się dla mnie pewna niespodzianka. Już się nie mogę doczekać!
**
Dziękuję bardzo za rozmowę.**