Maja Frykowska o przeszłości: "Nie najlepszy start wywołał falę krytyki i nienawiść, jakbym co najmniej kogoś zabiła"
None
a
Gdyby nie reality shows, takie jak "Big Brother" i "Bar", prawdopodobnie nigdy nie usłyszelibyśmy o Mai (dawniej Agnieszce) Frykowskiej. Pamiętacie namiętną scenę w jacuzzi z jej udziałem? To właśnie wtedy zyskała największy rozgłos. Skandal z Kenem był tak szokujący, że jej rodzinne miasto - Łódź, oficjalnie przeprosiło za swoją mieszkankę.
Od tej pory Frytka kojarzyła się przede wszystkim z aferami i kontrowersyjnym zachowaniem. Kwestią czasu było, gdy zyska status gwiazdy. Maja szybko zaczęła odcinać kupony od sławy i wykorzystywać swoje pięć minut do granic możliwości. Gdy znalazła się u szczytu popularności, nagle zniknęła. Wszyscy zastanawiali się, co jest powodem tej nagłej ucieczki z warszawskich salonów.
Po jakimś czasie głos zabrała sama zainteresowana. Frykowska wyznała wówczas, że przeszła przemianę duchową i dołączyła do Chrześcijańskiego Kościoła Reformacyjnego. Po dawnej skandalistce nie ma już śladu. W najnowszym wywiadzie dla "Media Elite", odmieniona celebrytka przyznaje się do błędów z przeszłości. Takiej spowiedzi jeszcze nie było!
AR/AOS
Chce wrócić do aktorstwa
Mało kto dziś pamięta, że Frykowska jest wykwalifikowaną aktorką. Aktualnie jej największym marzeniem jest powrót na szklany ekran i praca w wyuczonym zawodzie. Niestety, nie jest to takie proste. Celebrytka obawia się, że jej "bogata" i mocno kontrowersyjna przeszłość może zniweczyć te śmiałe plany.
- Oczywiście, że najlepiej czuję się w roli aktorki. Ukończyłam szkołę aktorską z tytułem magistra i nie stałoby się tak, gdyby to nie było moją pasją. Mam za sobą kilka ról filmowych i jedną rolę główną, która czeka na swoją premierę. Jaki będzie tego rezultat - czas pokaże. Chciałabym bardzo, aby krytycy i widownia obiektywnie ocenili mnie jako aktorkę, a nie jako postać z show biznesu, względem której ludzie mają mieszane uczucia. Ta osoba z przeszłości, a ja dzisiaj - to dwie skrajne postaci - zapewniła w wywiadzie.
Niechlubna przeszłość, o której chciałaby zapomnieć
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu, Frykowska nie stroniła od zakrapianych imprez do białego rana, męskiego towarzystwa, używek i częstych wizyt w solarium. Dziś ten wyczerpujący tryb życia należy już do przeszłości, którą Maja chciałaby jak najszybciej wymazać z pamięci.
- Sama nie mogę się nadziwić. Moja przeszłość nie pozwala mi jeszcze do końca o sobie zapomnieć, czego po latach naprawdę żałuję. Nie najlepszy start wywołał falę krytyki i nienawiść, jakbym co najmniej kogoś zabiła. Wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Ważne jest to, aby wyciągać z tych błędów wnioski i więcej ich nie popełniać. Zrobiłam sobie rachunek sumienia i dziś wiem, jakie wartości chcę sobą reprezentować i kim jestem. Nauczyło mnie to jednej ważnej lekcji. Nie osądzam. Do tego ma prawo tylko Bóg, który czy tego chcemy, czy nie, osądzi każdego z nas za to, kim jesteśmy. I tego się trzymam - stwierdziła.
Porzuciła dotychczasowe życie
Maja nie ukrywa, że teraz najważniejsza jest dla niej wiara w Boga. To dzięki niej przeszła metamorfozę i przewartościowała swoje dotychczasowe życie. Odkąd dołączyła do Chrześcijańskiego Kościoła Reformacyjnego, odzyskała harmonię.
- Dziś na pierwszym miejscu stawiam Boga i rodzinę, a potem całą resztę. Nie chcę tracić czasu. Interesuje mnie konstruktywne działanie, które coś wnosi do mojego życia. Osobiście wybieram spokój i równowagę ducha. Wariaci są bardzo samotni, a nikt z nas tego nie lubi. (...) Powiedziałam, że oddaję życie Jezusowi. (...) Czułam po prostu, że coś się we mnie dzieje, że coś się we mnie przemienia. Nagle ludzie się ode mnie odsuwają, którzy byli wcześniej, że te sytuacje narkotyki, zabawy, melanże, przestały mnie nagle interesować i nagle odcięłam się od tego świata, ludzi, imprez, gdzie do tej pory byłam duszą towarzystwa i zawsze miałam coś wesołego do powiedzenia i zawsze coś się wydarzało. I dziękuję mu z całego serca, że jestem w miejscu, w którym jestem. Jest jeszcze dużo rzeczy, które będę musiała w sobie zmienić, ale wiem jedno: ja chcę iść za Bogiem - powiedziała.
Spodziewaliście się po niej takiej przemiany?
AR/AOS