Magdalena Zawadzka: To ona rozkochała w sobie Gustawa Holoubka
Jak wyglądały aktorskie początki Magdaleny Zawadzkiej i ogromna miłość do Gustawa Holoubka, która mimo śmierci aktora, trwa do dziś?
Jak wyglądały jej początki?
ar/aos
Szybko rozpoczęła karierę
Magdalena Zawadzka urodziła się 29 października 1944 roku w Filipowicach. W wieku 18 lat zadebiutowała na ekranie w filmie "Spotkanie w bajce" w reżyserii Jana Rybkowskiego. Już wtedy partnerowała Gustawowi Holoubkowi. Gdy po pracy aktor zaprosił ją na kawę – uciekła. Nie wiedziała, że los jeszcze nieraz skrzyżuje ich drogi. Skupiła się przede wszystkim na nauce.
Zanim uzyskała dyplom Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, zagrała w takich produkcjach jak: "Rozwodów nie będzie", "Późne popołudnie", "Zakochani są między nami" i "Niedziela sprawiedliwości".
W 1966 roku ukończyła studia i od razu otrzymała główną rolę w komedii "Pieczone gołąbki" oraz "Mocne uderzenie" u boku Jerzego Turka.
Laureatka wielu nagród
Kiedy pierwszy raz stanęła przed kamerami poczuła, że właśnie tym chciałaby zajmować się przez całe życie. Wiedziała, że nieprzypadkowo znalazła się na scenie. Jej kunszt, zaangażowanie i talent docenili również krytycy i reżyserzy. Dzięki temu nigdy nie narzekała na brak propozycji.
Największą popularność zdobyła dzięki roli Basi Wołodyjowskiej w filmie "Pan Wołodyjowski" oraz serialu "Przygody pana Michała". Widzowie do dziś z podziwem wspominają to, co udało jej się wykreować na ekranie.
Dzięki roli Basi zdobyła Złotą Maskę i otrzymała nagrodę Złote Grono na Lubuskim Lecie Filmowym. Niewątpliwie stała się wówczas najpopularniejszą gwiazdą.
Dostawała mnóstwo propozycji
Piękna i utalentowana – tak przez lata opisywano Magdalenę Zawadzką. Po pierwszych wielkich sukcesach telefon nie przestawał dzwonić.
Gwiazda zagrała potem m.in. w produkcjach: "Białe małżeństwo", "Mazepa" (Gustaw Holoubek był reżyserem i scenarzystą), "Noce i dnie", "Goodbye Rockefeller", "Łabędzi śpiew" czy "Mistrz i Małgorzata". Krzysztof Zanussi podobno specjalnie dla niej napisał rolę w filmie "Sublokator".
To wszystko świadczyło o fenomenie aktorki. Jednak nie samą sztuką człowiek żyje. W życiu artystki pojawili się mężczyźni i pierwsze poważne związki...
Nie reagowała na zaczepki Holoubka
Zawadzka długo broniła się przed uczuciem zakochanego w niej do szaleństwa Gustawa Holoubka. Początkowo wszyscy ostrzegali ją przed związkiem z aktorem. Wmawiano jej, że wielcy i sławni mają to do siebie, że najpierw rozpalą uczucie, a potem bez żalu porzucą. Tyle wystarczyło, aby im uwierzyła.
Na znak tego, że nie interesują ją zaloty Holoubka, wyszła za mąż za operatora Wiesława Rutowicza, którego poznała na planie filmu "Późne popołudnie". Wkrótce pożałowała tej decyzji.
Nieudane pierwsze małżeństwo
Młodzieńcza miłość szybko ustąpiła miejsca irytacji. Poczuła, że popełniła wielki błąd wychodząc za mąż jeszcze jako nastolatka. Po roku trwania małżeństwa poprosiła o rozwód. Rutowicz zgodził się. Wiedział, że nie warto sztucznie podtrzymywać fikcyjnego uczucia. Nie chciał również unieszczęśliwić aktorki. Para rozstała się w pełnej zgodzie.
- Mój pierwszy związek uważam za udany. O pierwszym mężu mogę powiedzieć same dobre rzeczy – przyznała po latach w jednym z wywiadów.
Oprócz Zawadzkiej, ktoś jeszcze poczuł ogromną ulgę.
Ognisty romans z Tadeuszem Łomnickim
Gustaw Holoubek długo czekał, aż Magdalena spojrzy na niego łaskawszym okiem. Ale nic z tego. W mediach zawrzało, gdy wyszedł na jaw kolejny związek rozchwytywanej aktorki. Jeśli wierzyć ich doniesieniom, filmowy romans Basi i Michała z "Pana Wołodyjowskiego" przeniósł się poza ekran.
Uczucie między Zawadzką a Tadeuszem Łomnickim trwało w najlepsze. Tego było już za wiele dla Gustawa Holoubka.
Ponoć stanął wówczas w szranki z rywalem i... odniósł spektakularne zwycięstwo. To wtedy młodą aktorkę trafiła strzała amora.
Trudne początki
Oboje nie mogli już ukrywać łączącego ich uczucia. W 1973 roku Gustaw Holoubek i Magdalena Zawadzka pobrali się w Zakopanem. Ona miała na sobie zielone spodnie, białą bluzkę, serdak i korale. On postawił na klasyczną elegancję, czyli smoking. Jak widać, nawet stroje odzwierciedlały ich charaktery: spokojnego amanta i roztrzepanej kokietki z głową w chmurach.
Mimo że para nie widziała poza sobą świata, mało kto dawał temu małżeństwu jakiekolwiek szanse. Aktor był o 21 lat starszy od Magdaleny. Oprócz tego był wcześniej dwukrotnie żonaty i mówiono o nim "łamacz kobiecych serc", który zmienia partnerki jak rękawiczki.
Wielka miłość
Na przekór wszystkim – kochali się jeszcze mocniej. Wzajemnie opiekowali, uzupełniali i w każdej sytuacji byli dla siebie oparciem.
- Nasza wzajemna troska była zakamuflowana, jakby od niechcenia. Dawała poczucie bezpieczeństwa, ale nie ubezwłasnowolnienia. Bo żadne z nas by tego nie wytrzymało. Mieliśmy wrażenie wolności, ale kiedy trzeba było być razem, jednoczyliśmy się. Mąż wiedział, że może na mnie liczyć. I ja wiedziałam, że on zawsze stanie za mną – wspominała aktorka na łamach "Gali".
Do pełni szczęścia brakowało im tylko jednego - upragnionego dziecka. I tak 4 marca 1978 roku pojawił się na świecie ich syn, Jan Holoubek. Jednak jak w życiu każdego człowieka, ich również spotykały nieszczęścia.
Nie było łatwo
Zakwestionowanie aktu własności mieszkania, kradzież samochodu, który niespodziewanie znalazł się na milicyjnym parkingu czy wyrzucenie Gustawa Holoubka z Teatru Dramatycznego (który do niedawna był nazwany jego imieniem, a dziś toczy się w tej sprawie batalia) – to wszystko spadło na ich rodzinę jak grom z jasnego nieba.
- Te przykrości spotkały męża niezasłużenie. Ale dobry los zawsze nawet te złe rzeczy jakoś rekompensował. Mimo że nas to bolało, uważaliśmy, że i tak jesteśmy szczęściarzami. Bo ludziom bywa dużo gorzej, doznają od losu straszliwszych cięgów. A my przez fakt, że jesteśmy razem, byliśmy w znacznie lepszej sytuacji – powiedziała po latach aktorka.
Wszystko sobie wybaczali
Nic nie było w stanie pokonać tej miłości. Choć jak w każdym małżeństwie zdarzały się kłótnie i awantury, nigdy nie zdecydowali się rozstać. Nawet gdy Holoubek zapalał następnego papierosa, Zawadzka potrafiła mu to wybaczyć, mimo iż szczerze nienawidziła tego nałogu.
Każdy, nawet największy kryzys, potrafili pokonać. Nie zdołali wygrać tylko z jednym – wyniszczającą chorobą.
Byli razem 35 lat
W 2004 roku Zawadzka dowiedziała się o śmierci pierwszego męża, Wiesława Rutowicza. Tym bardziej bała się o życie ukochanego Gustawa. Do ostatniej chwili wierzyła, że mężowi uda się pokonać chorobę.
On - nie chcąc przysparzać jej więcej problemów, nie dawał po sobie poznać, że opada z sił. Nie zrezygnował z pracy i wciąż powtarzał, że wizyty w szpitalu nie świadczą jeszcze o dramacie. W domu także nie chciał, aby traktowano go inaczej, niż pozostałych domowników. Zapraszał przyjaciół i po trudnym dniu znajdował ukojenie w ramionach żony.
Zawadzka do końca była przy mężu. Niestety, 6 marca 2008 roku aktor przegrał walkę z chorobą. Odszedł w wieku 85 lat. Ich małżeństwo trwało 35 lat.
- Zmarł mój pierwszy w życiu narzeczony, zmarł pierwszy mąż, zmarł drugi mąż. Ci, którzy byli najbliżej mnie, odeszli. Trzej najbliżsi mi mężczyźni. Ale na zawsze pozostali w mojej pamięci. Bo pamięć jest przedłużeniem życia. Mój mąż myślał tak samo. W dokumentalnym filmie Jaśka "Słońce i cień" mówił, że dla niego nikt nigdy nie umarł. Głęboko to sobie wzięłam do serca. Bo człowieka kocha się nawet wtedy, kiedy odejdzie. (...) Lubię wejść do jego pokoju, usiąść w fotelu i poczytać, tak jak robiłam to kiedyś. Ciągle czuję obecność męża – przyznała w wywiadzie dla "Gali".
Długo nie mogła dojść do siebie po stracie „Gucieńka”. Dopiero dzięki wsparciu syna i przyjaciół udało jej się stanąć na nogi.
Taka miłość się nie zdarza
W 2003 roku została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej i za osiągnięcia w twórczości artystycznej.
W 2007 roku, po 11 latach przerwy, powróciła na duży ekran rolą w komedii Stanisława Tyma "Ryś". W międzyczasie przyjęła propozycje zagrania w kilku serialach m.in. "Na dobre i na złe", "Samo życie", "Magda M." czy "39 i pół".
31 października 2011 roku wydała książkę "Gustaw i ja", w której w zabawny i chwilami wzruszający sposób opisała swoje życie u boku Holoubka. Czy jeszcze zobaczymy ją w jakiejś produkcji? Tego niestety nie wiadomo.