Magdalena Kumorek: co stało się z Dominiką z "Poranku Kojota"?
[GALERIA]
Poznaliśmy ją dzięki serialowi "Samo życie". Na własne życzenie zrezygnowała z występów i niespodziewanie odeszła z produkcji Polsatu. Mówiło się, że przekreśliła swoją karierę. Ona jednak przekonywała, że to tylko przemęczenie i nadmiar pracy. Po kilku latach przerwy udowodniła, że miała rację i nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Powróciła jako Anka w "Przepisie na życie", a widzowie znów ją pokochali. Gdy TVN zrezygnował z emisji serialu, Magdalena Kumorek ponownie zniknęła z ekranów i zapadła się pod ziemię.
Jest jedną z najbardziej tajemniczych serialowych gwiazd. Nie afiszuje się w mediach społecznościowych, dlatego też nie zobaczymy jej wystrzałowej imprezy urodzinowej na Instagramie. Magdalena Kumorek kończy dziś 38 lat i od 2013 roku wystąpiła tylko w jednej produkcji. Dlaczego? Co się z nią dzieje?
Niedoszła pianistka
Magdalena Kumorek urodziła się 14 sierpnia 1979 roku w Pyskowicach, ale wychowała się w Gliwicach. Już jako mała dziewczynka wiedziała, że jej przeznaczeniem jest scena. Nie potrafiła, tak jak rówieśnicy, grzecznie rysować czy bawić się lalkami. Od zawsze pociągał ją artystyczny świat.
- Dzieciństwo miałam fajne, choć dosyć wcześnie zaczęłam być zajęta. Jako pięciolatka śpiewałam w zespole dziecięcym i zajmowało mi to trzy popołudnia w tygodniu. Dwa lata później zdałam do szkoły muzycznej, do klasy fortepianu, więc wychodziłam z jednych zajęć i gnałam na drugie. Odbierała mnie mama, w samochodzie zjadałam zabrany z domu obiad albo zapiekankę - wspominała na łamach "Twojego Stylu".
Zaczęła kombinować
Dopiero po dziewięciu latach doszła do wniosku, że kariera pianistki nie jest jej pisana. Męczyły ją długie godziny spędzone nad klawiaturą fortepianu, więc robiła wszystko, aby uniknąć kolejnych lekcji.
- Byłam sprytnym dzieckiem, więc spróbowałam przechytrzyć mamę. Nagrałam kilka utworów na starego Kasprzaka, celowo z pomyłkami i odtwarzałam w pokoju to nagranie, podczas gdy sama gadałam przez okno z koleżankami. Zdradziłam się któregoś dnia, gdy za głośno się śmiałam, mama wparowała i odkryła spisek. Przestało być różowo. Uczyłam się dziewięć lat! Zrezygnowałam w pierwszej klasie liceum. Oficjalnie wzięłam roczny urlop, ale wiedziałam, że nie wrócę - mówiła w tym samym wywiadzie.
Była nałogowym kłamcą
Kolejną pasją Kumorek było aktorstwo. Swój talent zaczęła szlifować już jako dziecko i to w bardzo nietypowy sposób. Gdy nikt się nią nie interesował, zaczynała donośnie płakać. To sprawiło, że cała uwaga znów skupiła się wokół niej, a ona zaczynała wówczas swoje "przedstawienie".
- Mama twierdzi, że od wczesnych lat dziecięcych wykazywałam zdolności aktorskie. Dużo kłamałam, a nawet wymyślałam sobie równoległe rzeczywistości. Miałam wewnętrzną potrzebę odgrywania czegoś więcej, niż było moim udziałem. W przedszkolu opowiedziałam wszystkim paniom, że mój brat miał wypadek, leży w szpitalu i jego dni są policzone. Kiedy mama przyszła mnie odebrać, wszyscy pytali, co się stało i jak jej pomóc. (...) W wieku 15 lat zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie jestem chora psychicznie. Tyle razy obiecywałam sobie, że nie będę już kłamać, ale to było silniejsze ode mnie. Kiedy ktoś ze znajomych znajdował lukę w moich opowieściach, szybko musiałam wymyślać nowe, żeby nie stracić uznania w oczach kolegów i koleżanek - przyznała w rozmowie z mmsilesia.pl.
Beztroskie dzieciństwo
Co ciekawe, to nie urządzanie udawanych scen rozpaczy wspomina dziś z rozrzewnieniem.
- Babcia twierdziła, że bardzo dobrze na wzrost i zdrowie dziecka działa bieganie nago latem podczas burzy. Za radą babci i ku zdziwieniu sąsiadów, zaczęłam je praktykować. Pamiętam to jako coś niebywale wspaniałego i wyzwalającego. Piłam też wodę ze studni - nie zapomnę tego smaku do końca życia, jadłam mak z zerwanych makówek i leśną koniczynę w ilościach hurtowych. Babcia nauczyła mnie, żeby niczego nie marnować. Dlatego jabłka i gruszki jadłam w całości, razem z ogryzkami. Miałam smaczne dzieciństwo - podkreśliła w rozmowie z mmsilesia.pl.
Rodzinna tragedia
Mała Magda dostarczała rodzicom i dziadkom wielu radości. Wszędzie było jej pewno, a anegdotki z Kumorek w roli głównej były opowiadane przy każdym rodzinnym spotkaniu. Niestety, tę sielankę przerwała tragiczna wiadomość. Gdy Magdalena skończyła 13 lat, zmarł jej tata. Nastolatka długo nie mogła i nie chciała w to uwierzyć, więc przez pięć lat wmawiała sobie, że ojciec zniknął tylko na chwilę.
- Stworzyłam w głowie historię, że na pewno był uwikłany politycznie i musiał zniknąć, a jego śmierć została sfingowana. Mimo że wiele razy widziałam łzy mamy, brata, naprawdę wierzyłam, że ojciec żyje i któregoś dnia stanie w drzwiach i powie: "już nie muszę się ukrywać". Podtrzymywałam w sobie tę iluzję do osiemnastego roku życia i z nikim się nią nie dzieliłam - przyznała w "Twoim Stylu".
Konkurencję zostawiła daleko w tyle
Dopiero upływający czas pomógł Kumorek otrząsnąć się po śmierci ojca. Stwierdziła, że musi wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć o przyszłość. W liceum poczuła, że aktorstwo jest tą dziedziną, z którą chce związać swoje dalsze życie. Do wstępnych egzaminów do szkoły teatralnej przygotowywała się w studiu aktorskim Art Play, prowadzonym przez Dorotę Pomykałę.
Wśród innych adeptów Kumorek wyróżniała się wielką pewnością siebie i swoich umiejętności. Nawet nie brała pod uwagę faktu, że ktoś mógłby okazać się od niej lepszy, a indeks przeszedłby jej koło nosa. Jej matka była jednak innego zdania i poprosiła córkę, aby przygotowała sobie wyjście awaryjne. To właśnie dla niej Kumorek zdecydowała się złożyć dokumenty również na teatrologię na Uniwersytecie Warszawskim. Na szczęście obawy mamy okazały się bezpodstawne, a Magdalena bez żadnych problemów dostała się na wymarzone studia aktorskie.
Zapadła w pamięć!
Filmowy debiut w "Poranku Kojota" Olafa Lubaszenki w 2001 roku, pozwolił jej wypłynąć na szersze wody. Chociaż produkcja nie zebrała dobrych recenzji, widzowie ją pokochali. Choć Dominika - bohaterka grana przez Kumorek została zepchnięta na margines wydarzeń, była jedną z bardziej wyróżniających się postaci.
Show-biznes ją przytłoczył
Tuż po obronie dyplomu w 2002 roku, Kumorek trafiła na plan serialu "Samo życie". Nie przypuszczała jednak, że widzowie tak bardzo zżyją się z kreowaną przez nią postacią, a rola Agnieszki przyniesie świeżo upieczonej aktorce ogromną popularność. Pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyła na zakup mieszkania w Warszawie. Od tej pory żyła wyłącznie pracą. Nie miała czasu na odpoczynek, a życie prywatne całkowicie zeszło na dalszy plan. W końcu przemęczona Kumorek powiedziała "dość".
- Przesilenie, zmęczenie, wszystko razem. Trudno mi wchodzić w projekty na dłużej. Angażuję się całą sobą, ale przez to szybko się wypalam i przestaje mnie to interesować. Z Przepisem jest inaczej. Kręciliśmy trzy miesiące, a potem miałam przerwę, na cały grudzień i styczeń wróciłam do domu. Samo życie to był tasiemiec, do którego zdjęcia trwały non stop, nie miałam czasu na nic innego, więc po dwóch latach poczułam się wyczerpana, wiedziałam, że zawodowo stoję w miejscu – czytamy w "Twoim Stylu".
W rezultacie odeszła z serialu, sprzedała upragnione mieszkanie i z dnia na dzień przeprowadziła się do Wrocławia.
Wkrótce założyła rodzinę
Choć początki w obcym mieście bywały trudne, przez cały czas mogła liczyć na wsparcie swojego ówczesnego chłopaka, a dziś męża, Piotra Dziubka. To on, widząc przemęczoną ukochaną, zaproponował przeprowadzkę do Wrocławia. Gdy w końcu wszystko zaczęło układać się po myśli Kumorek, poszukiwania nowej pracy przerwała wiadomość o ciąży aktorki.
- Wiedziałam, że muszę wyhamować. Przyjechałam do miasta, w którym nie miałam znajomych. Piotr intensywnie pracował nad muzyką do swojego pierwszego przedstawienia, a ja z brzuchem snułam się po Wrocławiu i szukałam swoich miejsc - powiedziała w "Twoim Stylu".
Po porodzie nie było lżej. Telefon z propozycjami wciąż milczał.
Powróciła na szczyt
Gdy syn Franek skończył cztery miesiące, los nareszcie uśmiechnął się do Kumorek. Rozpoczęła pracę w teatrze muzycznym Capitol i w końcu chwyciła wiatr w żagle. Gdy w 2011 roku urodziła córkę Ninę, otrzymała propozycję z produkcji nowego serialu TVN - "Przepis na życie". Choć długo wahała się, czy przyjąć ofertę stacji, ostatecznie uległa namowom - zarówno reżysera, jak i rodziny. Mając ich wsparcie, postanowiła spróbować. Szybko okazało się, że ryzyko się opłaciło.
Znów uciekła przed show-biznesem
Kumorek znów wróciła na szczyt, a jej nazwisko systematycznie pojawiało się na pierwszych stronach gazet. Widzowie pokochali wykreowaną przez nią Ankę i miłosną historię z Borysem Szycem w tle. W efekcie serial doczekał się pięciu sezonów. Gdy w 2013 roku zniknął z anteny, fani nie kryli oburzenia.
- Serial cieszył się sympatią. Uważam jednak, że lepiej pozostawić widza w niedosycie, niż przekarmić go nawet najlepszym produktem. Mam apetyt na znacznie więcej, ale też świadomość, że niekoniecznie będzie mi to dane. Marzenia mają nas uskrzydlać. Niekoniecznie muszą się spełniać - tłumaczyła decyzję producentów.
Niestety, wraz z zakończeniem emisji "Przepisu na życie", aktorka znów zniknęła z show-biznesu.
Na zakręcie
- Był taki moment w moim życiu, że miałam przełomowy zakręt prywatny. Nie będę o nim rozmawiać, ale to spowodowało, że zaczęłam szukać odpowiedzi na pytanie, po co ja tutaj jestem, kim ja jestem, jakie mam zadania do wykonania. To miało też pewien wymiar magiczny, ponieważ to był tak silny zakręt, że szukałam pomocy u numerologów, astrologów. Wtedy też pojawiły się w moim życiu osoby, które zajmują się ustawieniami Hellingera. Ale największą wartością tamtego wydarzenia był szereg osób, które otworzyły mi oczy na taki, powiedziałabym, pozafizyczny aspekt życia. Przestałam patrzeć na siebie jak na osobę, która jest aktorką i ma ugotować obiad. W dużym skrócie mówiąc, teraz już wiem, że człowiek jest taką chodzącą energią, która potrafi zrobić wiele cudownych rzeczy, nie tylko po to, żeby coś zyskać, ale też bezinteresownie komuś coś dać - wyjaśniła enigmatycznie w "Gali".
Wciąż czeka na rolę życia
Przy okazji aktorka przyznała, że wciąż marzy o roli, która pokazałaby jej inne oblicze i dzięki której mogłaby zaprezentować całe spektrum swoich artystycznych zdolności.
- Dostaję role wyrozumiałych, dobrych kobiet. Fajnie. Ale jest we mnie potrzeba zagrania kogoś wielobarwnego. Marzę o tym, by reżyser zapomniał, że wydaję mu się delikatna, i dał mi rolę ostrej laski! Jakiejś suczy, donosicielki. Kilka lat temu zagrałam w filmie Hiena. Rzecz działa się w familokach na Śląsku, a ja byłam matką chłopca, która sprzedaje się, żeby zarobić na chleb. Zasuszona emocjonalnie kobieta, która na swojego syna warczy i tylko gdy on zasypia, daje sobie prawo, by go pogłaskać. Brakuje mi ról mocnych jak ta - wyznała na łamach "Twojego Stylu".
Dziś skupia się na życiu prywatnym
Obecnie Magdalena Kumorek związana jest z Teatrem Capitol we Wrocławiu oraz występuje na deskach Teatru 6. Piętro w Warszawie w spektaklu "Młynarski obowiązkowo!". W 2014 roku wydała debiutancki krążek "Śmiercie". Jest również ambasadorką klubu książki "Kobiety to czytają".
Artystka ma na swoim koncie także muzyczne osiągnięcia. Zdobyła I nagrodę na Konkursie Interpretacji Piosenek Agnieszki Osieckiej w 2000 roku, II nagrodę na XXVII Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych "Śpiewajmy Poezję" Olsztyn 2000, Grand Prix na Festiwalu Piosenki Francuskiej w Lublinie oraz II nagrodę na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Śpiewała też na ścieżce dźwiękowej filmu "Kameleon", a w 2005 roku przygotowała recital "Byle nie o miłości".
Aktorka jest jedną z nielicznych gwiazd, które mogą pochwalić się także udanym życiem prywatnym. Od lat jest bez pamięci zakochana w mężu Piotrze, a poza dziećmi (10-letnim Frankiem oraz 4-letnią Niną) świata nie widzi.