Magda Wójcik zwyciężyła "Big Brothera". Zdradziła, na co wyda pieniądze

Magda Wójcik dzięki sympatii widzów wygrała 100 tys. zł. W rozmowie z Wirtualną Polską zdradziła, że już ma pomysł, jak wykorzystać wygraną.

Magda Wójcik zwyciężyła "Big Brothera". Zdradziła, na co wyda pieniądze
Źródło zdjęć: © East News
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk: Dlaczego zdecydowałaś się na udział w programie "Big Brother"?

Magda Wójcik: Na przestrzeni 12 lat widziałam wszystkie brytyjskie wersje "Big Brothera". To był mój ulubiony program i oglądając go, chciałam sprawdzić się w różnych wyzwaniach. To był główny cel: sprawdzić się i odnaleźć siebie. Ale przede wszystkim poznać nowych ludzi, bo uwielbiam mieć duże grono znajomych.

Nie chciałaś być sławna?

Wiem, że to dziwnie brzmi, ale w ogóle o tym nie myślałam. Chciałam przeżyć super przygodę i czułam się tam jak na koloniach czy obozie. Najpierw stresowałam się, że odpadnę w pierwszym tygodniu, ale spakowałam sobie walizkę tak na miesiąc. Nie spodziewałam się, że dojdę tak daleko. Nie miałam nawet ubrań na upalne dni, dlatego byłam ciągle zgrzana. Jestem nadal w szoku.

Co było dla ciebie najtrudniejsze?

Te wszystkie dramy i ta nietolerancja, różne wyzwiska, wulgaryzmy. Nie byłam do tego przyzwyczajona. W gronie moich znajomych raczej wszyscy są tolerancyjni, mają szacunek do siebie. W "Big Brotherze" byli ludzie z różnych środowisk i oni nie do końca się porozumiewali. Jak ja słyszałam te wszystkie dramy, to od razu zaczynałam płakać. Mam nadzieję, że po programie teraz wszyscy się zakumplują.

O tobie pisali internauci, że jesteś najmilszą uczestniczką, która o nikim nie wypowiada się źle.

Nie do końca tak jest. Olkowi kilka razy powiedziałam, co o nim sądzę. Myślę, że to zależy od sytuacji. Jak mnie coś bardzo zdenerwuje, to mówię o tym głośno. Tylko też czasami nie ma sensu zwracać komuś uwagi, kiedy chodzi np. o brudne skarpetki. To jest drobnostka i nie ma sensu robić dramy o coś takiego. Starałam się włączać w większe rozmowy dotyczące tolerancji.

W programie bałaś się, jak rodzina i znajomi zareagują na twój związek z Olkiem. Czy skonfrontowałaś już z nimi swoje uczucia?

Właśnie nie do końca. Mam mieszane odczucia. Niektórzy mówią, że powinnam spróbować, inni, że nie. Muszę sama się nad tym zastanowić. Sama dojść do pewnych wniosków, nie mogę słuchać otoczenia. To są nasze uczucia i musimy sobie z nimi poradzić. Na pewno potrzebujemy kilku tygodni lub miesięcy, żeby się zrozumieć, pogadać, pochodzić na randki. Jeszcze wszystko przed nami.

W czasie finału zaskoczył cię bukietem kwiatów. Spodziewałaś się?

W ogóle. Jak wychodziłam z domu Wielkiego Brata, to myślałam tylko o tym, żeby nie zemdleć. Nic nie wiedziałam. Nawet rodziców nie poznałam w pewnym momencie. Miłe zaskoczenie to było.

Jaka była pierwsza rzecz, którą zrobiłaś po wyjściu z programu?

Jak przyjechałam do hotelu, to czekali tam na mnie znajomi. Zjedliśmy kolację. Oni opowiedzieli mi, co się wydarzyło na świecie. Później zadzwoniłam po Olka, żeby przyszedł do mnie. Mieliśmy wyjaśnić sobie pewne sytuacje. Rozmawialiśmy ze trzy godziny. Jeszcze nie doszliśmy do żadnych wniosków.

Po wyjściu z programu Olek i Łukasz imprezowali ze sobą. To duże zaskoczenie!

To jest ogromny przełom. Byłam przeszczęśliwa, gdy to usłyszałam. Nadal jestem w szoku. Jeszcze nie znam detali z tej imprezy, ale wiem, że było "peace&love". Olek wyciągnął wnioski.

Na co przeznaczysz wygraną?

Chciałabym zainwestować w swój rozwój. Może otworzę jakiś butik albo stworzę kolekcję ubrań. Część przeznaczyłabym na schronisko dla kotów lub psów. Sama mam dwa koty, które są ze schroniska. Myślę, że te dwie opcje. A co z resztą, to nie wiem. Nie widziałam jeszcze oryginalnego czeku.

Po twojej wygranej pojawiło się wiele głosów, że zwyciężyłaś "Big Brothera", bo przyjaźnisz się z Maffashion i Dawidem Kwiatkowskim. Oni mieli namawiać swoich fanów, aby oddawali na ciebie głos.

My się znamy cztery lata. Oni wiedzieli, że będę w programie, ale szczerze mówiąc nie dogadywałam się z nimi, żeby coś dla mnie robili. Sami mówili, że nie chcą mi zaszkodzić. Jestem w szoku, że tak mnie wspierali, bo nie spodziewałam się tego.

Czy show-biznes jest światem, w którym chciałabyś zostać na dłużej?

Takie zamieszanie nie do końca mi pasuje. Ja się wstydzę, jak jest za dużo ludzi. Mam tremę, więc jak patrzy na mnie 50, czy 100 osób, to stresuję się.

Kibicowaliście Magdzie?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)