Gessler stanęła w obronie menadżera
Do nieprzyjemnego zajścia w hotelu pod Słupskiem doszło w maju 2013 roku, gdy menadżer gwiazdy próbował się wymeldować bez uregulowania rachunku, który opiewał na 3,5 tys. złotych.
- Menedżer pani Gessler poprosił o fakturę, żeby później zapłacić. Zażądałam gotówki lub płatności kartą - mówiła w rozmowie z jednym z trójmiejskich portali recepcjonistka ośrodka.
Odmowa pracownicy rozwścieczyła gwiazdę TVN.
- Po północy przyjechała pani Gessler. Była wściekła, używała ordynarnych słów. Do stróża, który pilnował wózka z bagażami, rzuciła: "co się k... tak na mnie patrzysz". Ja usłyszałam, że jestem głupia, skoro pracuję w takim miejscu, gdzie menedżer hotelu jest świrem - relacjonowała recepcjonistka.
Jak twierdziła, Gessler naciskała, by obniżono jej rachunek, mimo tego, że hotel już wcześniej udzielił jej rabatu w wysokości 1 tys. złotych.