Magda Gessler pokazała syna: potrzebuję jego ręki podczas "Kuchennych rewolucji"
31.05.2018 21:53, aktual.: 01.06.2018 16:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dyrektor kreatywny, kucharz pasjonat i dziecko sławnych rodziców, którymi nigdy nie chciała się podpierać. Syn restauratorki opowiedział o skomplikowanej relacji ze sławną mamą.
Syn słynnej restauratorki przyszedł na świat w Madrycie i jest owocem jej pierwszego małżeństwa z dziennikarzem niemieckiego pisma, Volkhartem Müllerem. 35-latek ukończył SWPS w Warszawie na kierunku psychologii klinicznej, a aktualnie uczy restauratorów kreatywnego podejścia do biznesu.
O synu Magdy Gessler zrobiło się głośno stosunkowo niedawno. Tadeusz bowiem zawsze stronił od sławnego nazwiska, nie chcąc podpierać się wizerunkiem mamy.
- Działam tak, żeby nie kojarzono mnie przez pryzmat mamy (…).To jest duża praca, żeby najpierw być Tadeuszem Mullerem, a dopiero potem synem. - opowiedział podczas programu "Dzień Dobry TVN".
Jak się okazuje relacje matki z synem nie zawsze były różowe, a powodem tego była nieobecność Magdy w domu. W rozmowie z Magdą Mołek w programie "W roli głównej" przyznała, że syn nie ceni jej jako człowieka: "Syn pewnie do końca życia będzie mówił, że go zawiodłam, że za mało poświęciłam mu czasu. Mam poczucie winy. Gdybym została w związku z Piotrem, to bym umarła. Może powinnam poświęcić siebie, żeby inni byli szczęśliwi?"
Ich relacje jednak bardzo się zmieniły. Dziś, Gessler przyznaje, że ma wsparcie w Tadeuszu, do którego dzwoni podczas kręcenia kulinarnego show.
- Potrzebuję jego ręki, gdy tworzę "Kuchenne rewolucje". Jeśli mam wątpliwości jedynym autorytetem, do którego jestem w stanie zadzwonić, to mój syn.
Dzisiaj swoją relację matka-syn określają jako poprawne i emocjonalne. - Przeszlismy do etapu spontanicznego kumplowania się. Nad każdym związkiem należy pracować i myślę, że to nam się udało. (…) Dziś kontaktujemy się głównie telefonicznie - powiedział Muller w programie, dodając jednocześnie, że każda rozmowa zaczyna się od pytania: "co jesz"?