Mąciwoda z "M jak miłość"
"Chcę, żeby uczucia Grażyny były prawdziwe" - opowiada o swojej serialowej bohaterce Bożena Stachura.
Wywiad z Bożeną Stachurą czyli Grażyną z "M jak miłość"
- Chcę, żeby uczucia Grażyny były prawdziwe - opowiada o swojej serialowej bohaterce Bożena Stachura.
Łatwiej wybaczyć błędy wynikające z naturalnego odruchu, niż tylko z zimnego wyrachowania.
__- Każdy rok był wspaniały i choć może nie pracowałam tyle, ile bym chciała, to uważam, że nie były to lata stracone. Od razu po szkole dostałam angaż w Teatrze Narodowym, gdzie na mojej drodze zawodowej spotkałam naprawdę wybitnych reżyserów - Jerzego Grzegorzewskiego, Kazimierza Kutza i wielu innych. Teatralną miłością mojego życia był...
...Jerzy Grzegorzewski. Bardzo się cieszę, że zdążyłam być w jego teatrze nie tylko jako widz, ale też jako aktorka... W kinie również miałam szczęście debiutować u mistrza - Jerzego Antczaka. Zagrałam Solange w filmie "Chopin. Pragnienie miłości". Nawet o tym nie marzyłam - duża rola i to w filmie kostiumowym! Myślę, że wszystko wciąż jeszcze przede mną. Cały czas się uczę.
- Szum ma to do siebie, że po chwili cichnie...
Pracowałam cały czas w Teatrze Narodowym, miałam wiele premier. Zadebiutowałam w Teatrze Telewizji w "Lordzie Jimie" w reż. Laco Adamika, we wspaniałej obsadzie: Gustaw Holoubek, Piotr Fronczewski, Jan Englert, Michał Żebrowski, Kazimierz Kaczor. Kiedy przeglądam zdjęcia z tamtego okresu, myślę, że wszystko, co robiłam, było jakimś etapem w moim zawodowym życiu, że za każdym razem uczestniczyłam w czymś ważnym.
- Oczywiście, że chęci były, ale nie było propozycji. Po "Chopinie" udzielałam wywiadów, miałam liczne sesje zdjęciowe, zapraszano mnie na bankiety, ale nic poza tym. Co dalej? Odpowiedzi szukałam w...
...teatrze. Zagrałam wówczas dużą rolę w spektaklu "Na czworakach" Tadeusza Różewicza w reżyserii Kazimierza Kutza i wydawało mi się, że świat znów należy do mnie. Uważam, że do wszystkiego trzeba dochodzić powoli i po kolei.
- Nie ma się co buntować. Nie każdy chodzi do kina, nie każdy ma szansę bywać w teatrze, a telewizja jest wszędzie. Nic nie daje takiej popularności jak pojawienie się na małym ekranie. Kiedyś aktorzy mówili o serialach z ironią, dzisiaj chętnie w nich grają. To jest nasza praca.
Jeśli tylko miałam czas, to oczywiście, oglądałam. Moja rodzina go ogląda, mnóstwo znajomych również. Losy bohaterów, choć nie wszystkie odcinki widziałam, są mi doskonale znane. Kiedyś, podczas oglądania jednego z odcinków "M jak Miłość"...
...pomyślałam sobie, że chciałabym w czymś takim wziąć udział, "zaliczyć" i taki etap. Jednocześnie byłam przekonana, że granie w serialu to bardzo ciężka praca - trzeba się bez przerwy uczyć tekstu, bez przerwy być w gotowości, ciągle mieć w sobie uruchomioną aktywność, by niczego nie przespać, nie przegapić. Byłam ciekawa, jak to wygląda i jaką trzeba mieć kondycję, żeby temu sprostać. Ucieszyłam się, kiedy zadzwoniła do mnie pani Grażyna Szymańska z zaproszeniem na casting do roli Grażyny. Pomyślałam, że nie mam nic do stracenia i... udało się. Wygrałam!
- W momencie, kiedy przystąpiłam do zdjęć próbnych, powiedziano mi, że to będzie postać, która spowoduje zawirowanie w życiu Hanki i Marka Mostowiaków. Wiadomo, że jest to bardzo lubiana para, więc jeżeli w ich życiu ma się pojawić kobieta, która może to wszystko zniszczyć...
- Oczywiście. Wiedziałam, że to będzie mocny wątek i na jednym czy dwóch odcinkach się nie skończy. Miałam świadomość, że Grażyna będzie ważną postacią.
- Uważam, że lepiej zagrać jedną "mocną" postać niż cały szereg postaci nie dających się zróżnicować, zidentyfikować, zapamiętać. Lepiej grać mniej a wyraziściej (śmiech).
- Tak zwaną szufladą? No, to trzeba będzie wtedy z niej wyjść. (śmiech)
- Atrakcyjna, elegancka, wykształcona, ambitna. Źle znosi porażki. Chce, żeby ostatnie zdanie należało do niej. Lubi być w centrum zainteresowania. A takie osoby często nie wzbudzają sympatii. korzyści finansowe czy rzeczy namacalne, wymierne. Chodzi czasem o świadomość, że przy takiej osobie można poczuć się kimś gorszym. Psychologiczny niuans, który może zniszczyć człowieka od wewnątrz.
- Grażyna, swoim sposobem bycia, zwraca na siebie uwagę mężczyzn, co inne kobiety drażni. Wkracza w nie swój rewir... Przyjeżdżając na zjazd klasowy, jeszcze nie wie, że całe jej życie runie i będzie musiała poskładać wszystko od początku. Postanawia zostać w Grabinie, ale nie od razu odkrywa karty, co wzbudza niepokój. Szczególnie Hanka ma obawy, bo nie wie, co Grażyna tak naprawdę planuje. No i ta przyjaźń z Markiem... Wydaje mi się, że Grażyna jest bardzo pogubiona, a u podłoża jej zachowania leży po prostu samotność. W nikim nie ma oparcia, więc chowa się w swojej skorupie.
- Chcę, żeby jej uczucia były prawdziwe. Jeśli mówi, że kocha, chcę, żeby w tym momencie sama wierzyła, że kocha. Jeśli mówi, że nienawidzi, też chcę, żeby to było szczere. Łatwiej wybaczyć błędy wynikające z naturalnego odruchu, niż tylko z zimnego wyrachowania.
- Lubię realizować to, co sobie postanowię.
- Nigdy w życiu!!!
- Mnie też się tak wydaje (śmiech). Powiem tak: wiem, czego chcę, o czym marzę, ale uważam, że należy robić swoje nie krzywdząc nikogo po drodze.