Maciej Orłoś o odejściu z "Teleexpressu": "Nie chciałbym komentować tego, co się dzieje"

Wiadomość o odejściu Macieja Orłosia z TVP wywołała, zarówno wśród widzów jak i branży, niemałe zamieszanie. Choć już od jakiegoś czasu spekulowano o rozstaniu prezentera ze stacją, nikt nie przypuszczał, że rzeczywiście do niego dojdzie. A jednak! Gwiazdor "Teleexpressu" oficjalnie zakończył 25-letnią współpracę z Telewizją Polską.

Maciej Orłoś o odejściu z "Teleexpressu": "Nie chciałbym komentować tego, co się dzieje"
Źródło zdjęć: © AKPA

02.09.2016 | aktual.: 02.09.2016 13:46

Do tej pory Orłoś udzielał jedynie lakonicznych odpowiedzi, gdy media wypytywały go o powody odejścia z Woronicza. Dopiero po kilku dniach zdecydował się rozwiać nieco wątpliwości, dementując przy okazji informacje, jakoby rozstał się z pracodawcą w atmosferze konfliktu i niedomówień.

- Mówiąc szczerze, nie chciałbym komentować tego, co się dzieje. Poza tym, że potwierdzam, że tak się dzieje. Nie należy doszukiwać się z tym jakiś podtekstów. Po prostu jest to wspólnie wypracowana decyzja. Nie mnie jednemu zdarza się dokonywanie zmian, dotyczących życia zawodowego. Tę współpracę będę wspominał świetnie. To było coś więcej niż przygoda - to większość mojego życia zawodowego. W końcu 25 lat to długi czas - stwierdził na łamach 'Faktu".

Co ciekawe, do decyzji Orłosia odniósł się też Piotr Kraśko. Prezenter sam niedawno był bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów ostatnich lat i doskonale wie, z czym wiąże się taka decyzja.

- Jeśli Orłoś nie pasował do TVP, to można się też domagać od kolumny Zygmunta, żeby przemyślała swoją postawę i mieć pretensje do Bazyliki Mariackiej, że ma wieże nierówne... Maćku, i tak jesteś legendą! - napisał na Twitterze.

Nie trzeba było również długo czekać na komentarz Beaty Tadli, która tak jak Kraśko i Orłoś, rozstała się w tym roku z Telewizją Polską.

- To jest decyzja Macieja Orłosia, nie znam jej motywów. Myślę, że nie była łatwa. Żegnać się z programem i jego widzami po tylu latach na pewno wiąże się z emocjami. "Teleexpress" to Maciek i nic tego nie zmieni. Jest mi bardzo przykro, bo Telewizję Polską opuściły już wszystkie lubiane przez widzów twarze, które były wpisane w tę markę. One tworzyły ją, a ona tworzyła tych ludzi. Tylko, że marki już nie ma, rozsypała się w proch. Przyzwoitość nakazuje szukać miejsca gdzie indziej. Pozostawanie tam, to rysowanie sobie tatuażu na czole, a wiadomo, jak jest z tatuażami - ciężko ich się pozbyć. Szczególnie z twarzy, którą ma się jedną. Oczywiście, że nikt do niczego nie jest przyspawany i dziś już tak jest, że wszędzie należy się liczyć ze zmianą, w każdej branży. Nic nie jest do końca życia. Jeśli ktoś myśli, że my nie zdajemy sobie z tego sprawy, to jest w błędzie. Natomiast mamy prawo do oceny sytuacji i do niezgody na to, co się w mediach publicznych dzieje. A to nic innego, jak autodestrukcyjny proces,
który spowoduje, że niebawem już nie będzie czego zbierać. Na szczęście jest wiele miejsc poza tą instytucją i tam trzeba sobie szukać miejsca
- podsumowała dziennikarka w rozmowie z "Super Expressem".

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)