Ma na koncie ponad 80 filmów i seriali. Zdradza historie o aktorach
- Pamiętam, że gdy nagrywaliśmy jeden z seriali, trzy aktorki grające główne role, wznieciły bunt, bo na planie nie było matchy - opowiada Plejadzie Michał Kwieciński, producent dziesiątek filmów i seriali.
Ma na koncie ponad 80 filmów i seriali. Zdradza historie o aktorach
Od piątku, tj. 3 marca, w kinach możecie oglądać fenomenalnego "Filipa". To historia polskiego Żyda, który traci rodzinę w czasie drugiej wojny światowej i wyjeżdża z kraju do Niemiec. Tam udaje Francuza. Tytułowy Filip (w tej roli magnetyzujący Eryk Kulm) zrobi wszystko, by przeżyć. Pracuje jako kelner, podrywa Niemki i uprawia z nimi seks, po wszystkim upokarzając je. Więcej o samym filmie możecie przeczytać w naszej recenzji z festiwalu filmowego w Gdyni. Niedawno okazało się, że "Filip" wejdzie do kin także w wersji ocenzurowanej - bez scen seksu - by mogli na niego chodzić uczniowie.
Film budzi ogromne emocje. Jego reżyser, Michał Kwieciński, udzielił ostatnio dużego wywiadu dla Plejady. Opowiedział o kulisach kręcenia "Filipa", ale sporo mówił także o swojej pracy producenta i o tym, jakie sytuacje serwują mu aktorzy i aktorki na planach.
Michał Kwieciński
Michał Kwieciński to polski scenarzysta, reżyser i producent filmowy. To on założył Akson Studio, które wyprodukowało mnóstwo polskich filmów i seriali. Kwieciński ma tak potężny dorobek, że w 2002 r. został odznaczony Złotym Krzyżem Zasług, w 2013 r. Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski, a także Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Stał za kamerą takich produkcji jak "Rodzina zastępcza", "Jutro idziemy do kina", "Miłość jest wszystkim" i wspomnianego już "Filipa". Lista dzieł, które produkował, jest ogromna i można znaleźć na niej np. "Magdę M.", "Klan", "Wałęsę. Człowieka z nadziei", "Miasto 44", "Powidoki" czy "Zawsze warto".
Michał Kwieciński
Kwieciński w rozmowie z Plejadą opowiedział, jak wygląda jego praca jako producenta. Nie mogło zabraknąć historii o gwiazdach i ich zachciankach. Jak przyznaje, aktor ma prawo mieć fochy. - Wszyscy wtedy mówią, że taki aktor jest trudny we współpracy. Szczerze mówiąc, nawet to lubię. Jeśli za tym idzie wspaniała gra, trzeba być wyrozumiałym i cierpliwie znosić różne fanaberie - mówi.
- Pamiętam, że gdy nagrywaliśmy jeden z seriali, trzy aktorki grające główne role, wznieciły bunt, bo na planie nie było matchy. Do dzisiaj nie wiem, co to jest. Chyba jakaś herbata - rzucił producent takich seriali jak "Zawsze warto" z Julią Wieniawą, Weroniką Rosati i Katarzyną Zielińską.
Bez żartów dodaje: - Dla nich to było wyjątkowo ważne i każdego dnia chciały pić ten napój. Nie wyobrażały sobie bez niego pracy. No więc stanęliśmy na głowie, żeby w cateringu ta matcha była. Niestety, nie posmakowała im. (...) Jeśli to miało rozładować ich stres i miały poczuć się dzięki temu lepiej, proszę bardzo. Los aktorów jest okrutny, więc uważam, że jeśli to możliwe, warto chodzić im na rękę i sprawiać przyjemność.
Michał Kwieciński
Kwieciński opowiedział też o "pewnym aktorze", który przyszedł do pracy nieprzytomny po nocy mocno zakrapianej alkoholem. - Spytałem go później, czemu to zrobił, skoro wiedział, że następnego dnia rano ma pracę. Powiedział mi, że raz w życiu chciał spróbować, jak to jest grać, będąc kompletnie pijanym - wspomina.
I dodaje: - Przebaczyłem mu, a on już nigdy nie próbował ekstremalnych doświadczeń. Nagraliśmy to, co mieliśmy nagrać i tyle. Zdecydowanie gorsze są histerie aktorów dotyczące tego, że nie mają własnej przyczepy na planie. A gdy im już ją załatwimy, później okazuje się, że stoi pusta.
Michał Kwieciński
Kwieciński mówił też o pożegnaniach z aktorami, którzy czasem sami decydują się odejść z danej produkcji. - Nie uśmiercamy nikogo w kartonach. Życie tak się układa, że po jakimś czasie aktorzy chcą wrócić do serialu. Wtedy mają drogę otwartą. Uniemożliwienie kontynuacji ze złości czy po to, by komuś coś udowodnić, jest głupie - powiedział.
- Odejście Pawła Małaszyńskiego z "Magdy M.", bo właściwie potem już nie było serialu. Żałowałem, że Joasia Kulig odeszła z "O mnie się nie martw", ale w pełni to rozumiałem. I tak zachowała się bardzo lojalnie, bo grała u nas dużo dłużej, niż wskazywałaby na to logika - wspomina.
Jak mówi, jego studio pracuje nad siedmioma różnymi produkcjami, w tym nowymi serialami. Będzie co oglądać.