M jak miłość - Widzowie nie kryją rozczarowania. Sztuczne lalki zamiast uroczych niemowlaków
W końcu stało się. Kinga z "M jak miłość" urodziła bliźniaczki. Widzowie, którzy choć zobaczą ten odcinek w lutym, najpierw oszaleli z radości, a po chwili zirytowali się na to, co zafundowali im twórcy serialu.
Nie jest tajemnicą, że praca na planie filmowym trwa nieraz po kilkanaście godzin dziennie. Stres, presja czasu, częste duble i czasami niesprzyjająca pogoda - to wszystko, z czym na co dzień muszą zmierzyć się aktorzy. Nic więc dziwnego, że od czasu do czasu produkcja zatrudnia dublerów. Twórcy "M jak miłość" poszli jednak o krok dalej, co niekoniecznie przypadło widzom do gustu.
Katarzyna Cichopek opublikowała ostatnio zdjęcie, na którym pozuje z całą swoją serialową rodziną. Na fotce widzimy Marcina Mroczka, który w towarzystwie "swoich dzieci", trzyma w ramionach dwie "nowo narodzone córki": Zuzię i Emilkę.
Z pewnością nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że bliźniaczki zostały zastąpione przez... lalki. Produkcja serialu uznała bowiem, że na ekranie zobaczymy zarówno prawdziwe niemowlaki, jak i te sztuczne. Wszystko po to, by nie przemęczać i nie stresować malutkich aktorów. Rozsądnie? Oczywiście, że tak. O dziwo jednak, nie wszystkim spodobał się ten pomysł.
Widzowie uważają, że lalki imitujące malutkie córeczki Zduńskich, są przerażające i sprawdziłyby się w horrorach. Niektórzy obawiają się też, że twórcom nie uda się ukryć faktu, że aktorzy tulą w ramionach sztuczne lalki. A wy jak oceniacie?